Niemcy też żegnają Microsoft i Windowsa. Europa idzie w open source

Niemcy też żegnają Microsoft i Windowsa. Europa idzie w open source

Wielki zwrot cyfrowy w niemieckiej administracji. Dziesiątki tysięcy urzędników rezygnują z Microsoftu na rzecz wolnego oprogramowania. Powody? Niezależność, bezpieczeństwo i... geopolityka.

Szlezwik-Holsztyn, najbardziej wysunięty na północ kraj związkowy Niemiec, kończy kilkuletnią batalię o uniezależnienie się od amerykańskich gigantów technologicznych. Jak ogłosił minister cyfryzacji regionu Dirk Schrödter, w ciągu najbliższych trzech miesięcy tysiące urzędników porzucą znane programy Microsoftu – w tym Outlooka, Worda, Excela i Teams – na rzecz rozwiązań typu open source. Hasło „Koniec z Teams!” stało się symbolicznym zwieńczeniem tego procesu.

Od 2017 do dziś – droga do cyfrowej niezależności

Transformacja cyfrowa regionu rozpoczęła się już w 2017 roku, gdy władze Szlezwiku-Holsztynu zainicjowały projekt stopniowego przechodzenia z komercyjnych rozwiązań informatycznych na oprogramowanie open source. Kluczowym impulsem do działania okazały się wymagania sprzętowe nowego systemu operacyjnego Windows 11, które – jak wskazano – "były nie do przyjęcia w kontekście długofalowej polityki zrównoważonego IT".

Zamiast inwestować w drogie aktualizacje, władze regionu postawiły na alternatywy: LibreOffice, Open-Xchange, Nextcloud czy Univention Active Directory (UCS). Równolegle rozpoczęto testy systemu operacyjnego Linux jako następcy Windowsa w środowiskach administracyjnych.

60 tysięcy pracowników administracji – połowa już teraz, reszta w kolejnych latach

Jak poinformował Schrödter, spośród ok. 60 tys. urzędników, sędziów, policjantów i innych pracowników służby publicznej, około 30 tys. już teraz rezygnuje z usług Microsoftu. Kolejne 30 tys. – w większości nauczycieli – dołączy do nich w nadchodzących latach.

To bezprecedensowy ruch w niemieckiej administracji i jeden z największych przykładów rezygnacji z komercyjnego oprogramowania na rzecz open source na świecie.

Ekonomia, bezpieczeństwo, polityka

Powody tej decyzji są wielowymiarowe. Jak podkreślił Schrödter, głównym czynnikiem były koszty – licencje Microsoftu generują roczne wydatki rzędu milionów euro. Ale równie ważna była kwestia suwerenności cyfrowej, bezpieczeństwa danych oraz coraz większych napięć w relacjach transatlantyckich.

Wojna na Ukrainie unaoczniła naszą energetyczną zależność od Rosji. Teraz widzimy, że istnieją również zależności cyfrowe – od globalnych koncernów, które nie podlegają europejskiej kontroli – zaznaczył minister. 

Decyzję władz regionu wspiera również unijna polityka cyfrowa. W zeszłym roku wszedł w życie Interoperable Europe Act – akt prawny zachęcający administracje publiczne do stosowania rozwiązań open-source, które zwiększają interoperacyjność i bezpieczeństwo danych.

Antymonopolowa presja na Microsoft

Na decyzję wpłynęły również kwestie regulacyjne. W 2023 roku Microsoft znalazł się pod lupą Komisji Europejskiej w związku z zarzutami o praktyki monopolistyczne – głównie z powodu integracji aplikacji Teams z pakietem Office. Firma z Redmond, by uniknąć wysokich kar, zgodziła się sprzedawać pakiet Office bez Teams w niższej cenie. Ale to nie wystarczyło, by zatrzymać proces wycofywania jej produktów z niemieckiej administracji.

Globalny trend: od Francji po Indie

Szlezwik-Holsztyn nie jest samotną wyspą. W ostatnich latach wiele państw i instytucji decyduje się na rezygnację z produktów Microsoftu. Francuska policja sukcesywnie migruje na Linuxa, indyjski resort obrony wdrożył własny system operacyjny BOSS Linux, a duńskie samorządy lokalne planują odchodzenie od komercyjnych pakietów biurowych.

Co ciekawe, podobny krok wykonało w przeszłości także Monachium, które w 2004 roku porzuciło Windowsa na rzecz własnej dystrybucji Linuxa – LiMux. W 2017 r. jednak miasto wróciło do Windowsa, prawdopodobnie pod wpływem nacisków politycznych i planów Microsoftu dotyczących przeniesienia swojej niemieckiej siedziby do Bawarii.

Szlezwik-Holsztyn nie zamierza się zatrzymywać. Władze regionu zapowiadają dalszą rozbudowę i integrację środowiska open-source, inwestycje w lokalne kompetencje IT oraz otwartość na współpracę międzynarodową. – Stawiamy na zrównoważony rozwój, przejrzystość i kontrolę nad naszymi danymi – podsumowuje Dirk Schrödter.

Jeśli transformacja zakończy się sukcesem, może stać się modelem dla innych krajów związkowych Niemiec, a także dla administracji publicznych w całej Europie. Świat coraz wyraźniej zwraca się ku wolnemu oprogramowaniu – nie tylko ze względów finansowych, ale przede wszystkim z potrzeby cyfrowej suwerenności.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Niemcy też żegnają Microsoft i Windowsa. Europa idzie w open source

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł