W północnych Niemczech trwa cyfrowa rewolucja. Szlezwik-Holsztyn stał się pierwszym krajem związkowym, który systematycznie odchodzi od oprogramowania Microsoft na rzecz rozwiązań open source. Po półtora roku intensywnych prac region ogłosił zakończenie pierwszej fazy migracji. Z urzędowych komputerów zniknęły Exchange i Outlook, a ich miejsce zajęły Open-Xchange oraz Mozilla Thunderbird.
Decyzja władz nie była impulsem politycznym, lecz długo planowanym krokiem w kierunku uniezależnienia się od amerykańskich dostawców technologii. Projekt migracyjny wystartował w kwietniu 2024 roku, jednak przygotowania trwały już od końca 2021. W tym czasie zespół informatyków rządowych opracował plan przeniesienia tysięcy kont pocztowych, baz danych i kalendarzy na nowe platformy.
Do tej pory udało się przenieść ponad 40 tysięcy kont użytkowników i ponad sto milionów wiadomości e-mail. To jedno z największych przedsięwzięć migracyjnych w niemieckiej administracji publicznej. Według lokalnych mediów proces przebiegał bez większych zakłóceń, co w świecie urzędowej infrastruktury IT jest rzadkością.
Linux zamiast Windows
Władze Szlezwika-Holsztynu zamierzają pójść o krok dalej. W planach jest pełne odejście od systemu Windows i pakietu Microsoft Office, które mają zostać zastąpione przez Linuksa i LibreOffice. Trwają już testy dystrybucji Linuksa zarówno na komputerach biurowych, jak i na urządzeniach mobilnych. Równolegle trwa proces przejścia z platformy SharePoint na NextCloud, co pozwoli na utrzymanie pełnej kontroli nad obiegiem dokumentów i współdzielonymi danymi.
Ten kierunek ma swoje uzasadnienie w niemieckiej debacie o cyfrowej suwerenności. Berlin, Monachium i inne regiony od lat dyskutują o tym, jak uniezależnić administrację publiczną od oprogramowania z USA. Monachium próbowało już podobnego eksperymentu w 2004 roku, wprowadzając rządową dystrybucję Linuksa o nazwie LiMux. Po kilku latach jednak wrócono do Windowsa z powodu trudności w utrzymaniu zgodności z systemami federalnymi.
Europa broni swoich danych
Szlezwik-Holsztyn podkreśla, że jego celem nie jest protekcjonizm ani wymiana jednego giganta na innego. Rząd regionu chce utrzymać kontrolę nad danymi publicznymi w granicach Unii Europejskiej. To odpowiedź na obawy dotyczące przetwarzania informacji przez amerykańskie korporacje. Badania wskazują, że Windows 11 przesyła do Microsoftu znacznie więcej danych diagnostycznych niż jego poprzednicy, co budzi niepokój wśród europejskich urzędników i obrońców prywatności.
Migracja do systemów open source pozwala rządowi regionu przejąć pełną kontrolę nad serwerami i procesami archiwizacji danych. W przypadku narzędzi takich jak NextCloud czy Open-Xchange serwery mogą być utrzymywane lokalnie, bez pośrednictwa firm trzecich.
Czas i logistyka
Według planu niemieckiego rządu krajowego pełne odejście od systemu Windows ma nastąpić do 2027 roku. Harmonogram jest napięty, bo migracji wymaga około 40 tysięcy komputerów, a każdy z urzędników będzie musiał przejść szkolenie z obsługi nowych systemów. Eksperci przewidują, że termin może ulec przesunięciu o rok. Wskazuje na to wcześniejszy plan z 2021 roku, który zakładał zakończenie migracji w 2026.
Władze nie ukrywają, że jednym z najtrudniejszych etapów będzie zastąpienie Microsoft Teams, z którego administracja korzystała niechętnie. Poszukiwania alternatywy rozpoczęły się w czerwcu 2025 roku.
Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!
Pokaż / Dodaj komentarze do:
Niemiecki land porzuca Microsoft. 40 tysięcy urzędników przechodzi na open source