Nintendo ujawniło wreszcie długo wyczekiwaną konsolę Switch 2, ale zamiast skupienia się na innowacjach technologicznych, uwaga społeczności graczy i analityków skupiła się na... cenie.
Nowy model ma kosztować 449,99 dolarów – czyli o 150 dolarów więcej niż oryginalna wersja z 2017 roku – a to wywołało falę pytań i krytyki. Czy konsola rzeczywiście jest tego warta? A może to efekt rosnących napięć polityczno-gospodarczych między USA a Chinami?

Cena nie jest efektem ceł – zapewnia Nintendo
W rozmowie z mediami Doug Bowser, prezes Nintendo of America, jednoznacznie zdementował spekulacje, jakoby podwyższona cena Switcha 2 była wynikiem nowej fali ceł nałożonych przez administrację Donalda Trumpa. – „Cła nie zostały uwzględnione w obecnej wycenie konsoli” – powiedział Bowser, odnosząc się do niedawnych decyzji Białego Domu o wprowadzeniu nowych taryf na elektronikę importowaną z Azji.
Nintendo znalazło się jednak w trudnej sytuacji – ogłoszenie premiery nowej konsoli zbiegło się z ogłoszeniem nowych sankcji handlowych, które mogą uderzyć w cały sektor gier wideo. Większość sprzętu i akcesoriów do gier, w tym sam Switch 2, jest nadal produkowana w Chinach lub w sąsiadujących krajach regionu. W efekcie firma została zmuszona do tymczasowego wstrzymania przedsprzedaży konsoli w USA, pierwotnie zaplanowanej na 9 kwietnia, by dokonać analizy możliwego wpływu polityki handlowej na logistykę i ceny.
Co zawiera Switch 2 – i skąd ta cena?
Jak wyjaśnia Bowser, podniesiona cena wynika przede wszystkim z zastosowania szeregu zaawansowanych rozwiązań technologicznych, które znacząco odróżniają nowy model od poprzednika. Nintendo Switch 2 zachowuje hybrydowy charakter konsoli (mobilność + stacja dokująca), ale oferuje:
-
większy ekran LCD z dynamiczną częstotliwością odświeżania,
-
nowy, specjalnie zaprojektowany chip Nvidia z obsługą DLSS i ray tracingu,
-
dziesięciokrotny wzrost mocy graficznej w porównaniu z poprzednim modelem (potwierdzone przez Nvidia),
-
większą pamięć wewnętrzną,
-
trwalsze i ergonomicznie zaprojektowane kontrolery Joy-Con 2,
-
wbudowaną obsługę GameChat – nowego systemu komunikacji głosowej.
Minusem może być nieco krótsza żywotność baterii, jednak według Nintendo, decyzja ta została świadomie podjęta, by zwiększyć wydajność i jakość grafiki.
Ceny gier również wzrosną – nawet do 80 USD
Nowa polityka cenowa obejmuje nie tylko samą konsolę. Gry first-party – czyli tytuły tworzone bezpośrednio przez Nintendo – będą kosztować od 70 do nawet 80 dolarów. Wśród nich znajdą się m.in. Mario Kart World oraz Metroid Prime Rebirth, które mają być tytułami startowymi konsoli.
Bowser argumentuje, że wyższe ceny są uzasadnione jakością i rozbudowaniem doświadczenia: – „Gry na Switch 2 oferują unikalne, głębokie i wielokrotnie grywalne doświadczenia. To nie są tylko aktualizacje – to zupełnie nowe projekty”.
Nawet tutorial nie będzie za darmo
Kontrowersje wzbudziła także decyzja Nintendo o oddzielnym odpłatnym udostępnieniu Switch 2 Welcome Tour – specjalnej „gry-instruktażu”, która wprowadza użytkownika w nową platformę. Ten cyfrowy tytuł, kosztujący 9,99 USD, oferuje mini-gry, demonstracje technologiczne i interaktywną eksplorację funkcji systemu. Mimo że cena jest niska w porównaniu z pełnoprawnymi grami, wielu fanów oczekiwało, że program ten będzie dostępny za darmo, podobnie jak Astro’s Playroom w PlayStation 5.
Bowser odpiera te zarzuty, twierdząc, że produkt jest znacznie bardziej rozbudowany niż się wydaje: – „Welcome Tour to solidna, powtarzalna zawartość, stworzona z troską. To nie tylko instrukcja – to część doświadczenia Switch 2”.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Nintendo broni ceny Switch 2, choc wielu graczy nie jest zadowolonych