Nintendo słynie z tego, że nie odpuszcza w walce z wyciekami danych ze swoich najcenniejszych marek, a ta sytuacja tylko potwierdza tę opinię o Big N.
Jak donosi serwis Polygon, japoński gigant złożył właśnie wniosek do sądu w Kalifornii, żądając od platformy Discord ujawnienia danych osobowych użytkownika o pseudonimie „GameFreakOUT”, który miał być odpowiedzialny za największy w historii wyciek informacji (nazwany przez społeczność „Teraleakiem”) związanych z serią Pokémon.
Japoński gigant złożył właśnie wniosek do sądu w Kalifornii, żądając od platformy Discord ujawnienia danych osobowych użytkownika o pseudonimie „GameFreakOUT”.
Co wyciekło?
Wszystko zaczęło się od serwera Discord o nazwie FreakLeak, gdzie,według Nintendo, opublikowano poufne materiały, które nigdy nie miały trafić do opinii publicznej. Chwilę później dane zaczęły krążyć po całym internecie, od forów dyskusyjnych, po serwisy z modami i pirackimi treściami.
Babe wake up, a new Pokémon beta video from the Teraleak just dropped!
— Centro LEAKS (@CentroLeaks) April 17, 2025
▶️ A Deep Dive Into Pokemon Sword & Shield’s Scrapped Content
[ Full video link in the first reply ] pic.twitter.com/G8pEzWDCHQ
Zakres wycieku był ogromny. Wśród ujawnionych informacji znalazły się fragmenty kodu źródłowego gier, wczesne szkice postaci, wzmianki o niezapowiedzianym MMO Pokémonów, transkrypcje spotkań projektowych czy informacje o kontynuacji Detektywa Pikachu oraz kolejnych filmach ze świata Pokémon. Wyciek był tak obszerny, że szybko zyskał przydomek „Teraleak”, co podkreśla jego skalę i znaczenie dla społeczności oraz branży.
Nintendo żąda danych, ale Discord milczy
W złożonym do sądu wniosku, Nintendo domaga się od Discorda ujawnienia: imienia i nazwiska sprawcy, adresu zamieszkania, numeru telefonu i jego adresu e-mail. Na ten moment Discord nie odniósł się publicznie do żądań Nintendo. Jeśli jednak platforma zdecyduje się współpracować z sądem, „GameFreakOUT” może spodziewać się procesu sądowego i poważnych konsekwencji prawnych.
Dlaczego to takie ważne dla Nintendo?
Nintendo już wcześniej udowodniło, że potrafi być bezwzględne wobec osób odpowiedzialnych za wycieki. W przeszłości firma wygrała sprawę przeciwko osobom, które przedwcześnie udostępniły zdjęcia poradnika do Pokémon Sword i Shield. Wtedy sąd zasądził 150 000 dolarów odszkodowania dla każdego z pozwanych w tym koszty adwokackie.
Dla Nintendo, które słynie z tajemniczości i kontrolowania przekazu marketingowego, takie wycieki są nie tylko stratą wizerunkową, ale też zagrożeniem dla całej strategii biznesowej. Firma tłumaczy, że przedwczesne ujawnienie projektów czy funkcji gier może zaburzyć kampanie reklamowe, podważyć zaufanie inwestorów, a nawet wpłynąć na decyzje zakupowe fanów.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Discord pod presją, a Nintendo nie odpuszcza - pozew przeciwko sprawcy największego wycieku