Amerykański sąd federalny w Kolorado wydał prawomocny wyrok przeciwko streamerowi Jessemu Keighinowi, znanemu w sieci jako EveryGameGuru. Nintendo pozwało go za udostępnianie pirackich kopii gier i transmitowanie ich jeszcze przed premierą. Sprawa, która ciągnęła się od końca 2024 roku, zakończyła się wyrokiem zaocznym – Keighin ma zapłacić 17500 dolarów odszkodowania.
Sąd uznał, że działania streamera naruszyły prawa autorskie, jednak odrzucił część żądań Nintendo, w tym wniosek o zniszczenie urządzeń służących do omijania zabezpieczeń. Nie uwzględnił też prośby o objęcie nakazem nieokreślonych „stron trzecich”, z którymi Keighin miał rzekomo współpracować.
Pirackie streamy i bunt wobec Nintendo
Z dokumentów sądowych wynika, że Keighin prowadził transmisje z nielegalnych wersji gier, w tym tytułów, które nie trafiły jeszcze do sprzedaży. Używał przy tym emulatorów, dzięki którym uruchamiał pirackie ROM-y gier na komputerze. Nintendo oskarżyło go także o publikowanie linków do stron z narzędziami umożliwiającymi obchodzenie zabezpieczeń konsol.
Mimo poważnych zarzutów Keighin nie podjął żadnej obrony. Zamiast tego prowadził w mediach społecznościowych otwartą konfrontację z przedstawicielami japońskiej korporacji. W jednym z postów na Facebooku napisał: „Ty możesz zarządzać korporacją. Ja rządziłem ulicami”. Jego wpisy, zamiast złagodzić sytuację, stały się dowodem lekceważenia sądu i firmy.
Ucieczki, e-maile i brak odpowiedzi
Nintendo miało problemy z doręczeniem pozwu. Streamer unikał kontaktu z przedstawicielami firmy i prawnikami. Według akt sprawy zniszczył część dowodów i ignorował wezwania sądowe. Sąd ostatecznie zezwolił na doręczenie dokumentów elektronicznie, a także na adresy jego matki, babci i partnerki.
Brak odpowiedzi ze strony pozwanego zmusił Nintendo do wystąpienia o wyrok zaoczny. Firma wnioskowała o stosunkowo niewielkie odszkodowanie 17 500 dolarów, mimo że w podobnych sprawach sądy mogą przyznać nawet milionowe kwoty. Oprócz pieniędzy Nintendo domagało się także zakazu dalszego naruszania praw autorskich, w tym zakazu korzystania z emulatorów Yuzu i Ryujinx.
Częściowe zwycięstwo, pełny sygnał ostrzegawczy
Sędzia Scott T. Varholak przychylił się do wniosku Nintendo o odszkodowanie i wydał nakaz powstrzymania się od dalszych naruszeń. Jednocześnie uznał, że nie ma podstaw do zniszczenia „urządzeń obejściowych”, ponieważ są to głównie programy komputerowe dostępne w internecie. Również wniosek o nakaz dla bliżej nieokreślonych współpracowników został odrzucony.
Decyzję Varholaka zatwierdził sędzia federalny Gordon P. Gallagher. W uzasadnieniu stwierdził, że żadna ze stron nie złożyła sprzeciwu, a rekomendacja nie zawierała błędów. Tym samym wyrok stał się prawomocny, kończąc spór między Nintendo a Keighinem.
Piractwo pod lupą koncernów
Dla Nintendo sprawa ma wymiar symboliczny. Firma od lat prowadzi konsekwentną walkę z piractwem i dystrybucją nielegalnych kopii gier. W ostatnich latach koncern wygrał procesy przeciwko twórcom emulatorów, w tym Yuzu, który umożliwiał uruchamianie gier z Nintendo Switch na komputerach.
Przypadek EveryGameGuru ma odstraszać potencjalnych naśladowców, którzy próbują wykorzystać popularność pirackich wersji gier do budowania zasięgów w sieci. Mimo że wysokość kary wydaje się niewielka, wyrok stanowi czytelny sygnał, że nawet pojedyncze przypadki naruszenia własności intelektualnej mogą skończyć się kosztownym procesem.
Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!
Pokaż / Dodaj komentarze do:
Nintendo dorwało streamera. Wyrok zamknął mu usta