Przemoc seksualna i kazirodztwo w grze. Twórcy No Mercy przegięli pałę i wycofują się ze Steam

Studio Zerat Games – twórca gry „No Mercy” – ogłosiło wycofanie tytułu ze sklepu Steam. Produkcja, której treść promowała przemoc seksualną i kazirodztwo, przez wiele dni znajdowała się w centrum burzliwej debaty o granicach wolności twórczej i odpowiedzialności moralnej twórców cyfrowej rozrywki. Mimo decyzji o usunięciu gry, deweloperzy nie wycofują się ze swoich kontrowersyjnych przekonań i nadal bronią samego pomysłu oraz treści zawartych w tytule.

W długim i defensywnym oświadczeniu opublikowanym po usunięciu gry z platformy Valve, Zerat Games określiło się jako ofiary „fałszywych oskarżeń” i dezinformacji. Jak podkreślili twórcy, osoby krytykujące „No Mercy” miały posługiwać się wyrwanymi z kontekstu obrazami, a nawet zrzutami ekranu z zupełnie innych gier, w celu wywołania moralnej paniki.

„Jeśli tak wyglądają wasze próby działania w dobrej wierze, głęboko wierzymy, że nikt nigdy nie powinien ucierpieć z powodu waszych bezpodstawnych zarzutów” – napisali deweloperzy w swoim poście, podkreślając, że ich gra to „tylko fikcja”.

Zerat Games argumentuje, że kontrowersyjna treść, w tym motywy kazirodztwa i gwałtu, to elementy fantazji i popularnych fetyszy, które – ich zdaniem – nie przekładają się na zachowania w rzeczywistości. „To tylko rola. Macocha, pasierbica – to fikcyjne figury. A gwałt w grze to nie wezwanie do przemocy, lecz element dominacji jako fantazji seksualnej” – tłumaczą twórcy.

Jednak naukowcy, psychologowie i obrońcy etyki społecznej nie pozostają obojętni. Dr Rachel Anne Barr z Uniwersytetu Georgetown przypomina, że konsumpcja pornografii – a zwłaszcza tej ekstremalnej – ma bezpośredni wpływ na funkcjonowanie mózgu. W swoich badaniach wskazuje na zjawisko hipofrontalności, czyli degradacji kory przedczołowej, odpowiadającej m.in. za moralność i kontrolę impulsów. Jak podkreśla: „Pornografia może przywracać połączenia neuronowe do stanu dziecięcej niedojrzałości. Obiecuje gratyfikację, ale prowadzi do pustki”.

Rosnąca tolerancja na przemoc w kulturze cyfrowej

Dane z portali takich jak Pornhub wskazują na coraz większe zainteresowanie tematami takimi jak przemoc seksualna czy kazirodztwo – frazy typu „stepmother” czy „forced” należą do najczęściej wyszukiwanych. Psychologowie ostrzegają, że taka eskalacja bodźców prowadzi do desensytyzacji, czyli spadku reaktywności na przemoc – zarówno w fikcji, jak i w życiu.

Isaac Young, pisarz i analityk kultury, zwraca uwagę, że fikcja nie jest neutralna. „Jej zadaniem jest przekonywanie, ma wpływać na nasz sposób myślenia. Fikcja, szczególnie ta interaktywna, jak gry, może kształtować nasze wartości, poglądy i reakcje emocjonalne”. Autor przytacza przykład z własnych doświadczeń: książka omawiana w liceum przekonała wielu uczniów, że przedstawiona w niej przemoc seksualna była dopuszczalna, ponieważ narrator ją usprawiedliwiał.

Problem zgody i moralności

Twórcy gry powołali się na argument „zgody” – przekonując, że jeśli coś dzieje się za obopólną zgodą, nie powinno być uznawane za niemoralne. Jednak ten argument został obalony przez filozofów i etyków, takich jak Karlo Broussard, który przypomina głośną sprawę Armina Meiwesa – kanibala, który zabił i zjadł chętnego partnera. „Zgoda nie czyni czynu moralnym” – podkreśla Broussard.

Efekt Streisand i... ironia losu

Zerat Games zauważa, że medialna burza, zamiast zniechęcić potencjalnych graczy, tylko zwiększyła zainteresowanie tytułem. „Gra wzrosła z 1000 odwiedzin do 100 tysięcy. Nikt by o niej nie usłyszał, gdyby nie wasze petycje i artykuły” – piszą twórcy. Jednocześnie przyznają, że gra została zablokowana w trzech krajach: Australii, Kanadzie i Wielkiej Brytanii. To, wraz z narastającym sprzeciwem, skłoniło ich do ostatecznego usunięcia gry ze Steama.