Nowa platforma internetowa obiecuje szybki zysk w kryptowalutach w zamian za wykonywanie żartów, prowokacji i akrobacji. Użytkownicy wrzucają nagrania wideo z wykonanych wyzwań, a twórcy najchętniej nagradzanych klipów otrzymują tokeny. Mechanizm przypomina reality show transmitowane na żywo, lecz bez scenarzystów, zasad i ograniczeń etycznych. Krytycy porównują projekt do odcinków „Czarnego lustra”, w których społeczeństwo chętnie poświęca godność dla rozrywki i wpływu w mediach społecznościowych.
Dare Market przedstawia się jako „najbardziej szalona platforma w internecie”. Pomysł jest prosty. Jeden użytkownik proponuje wyzwanie oraz kwotę nagrody w kryptowalucie Solana. Inni użytkownicy nagrywają siebie, wykonując zadanie. Autor oryginalnego posta wybiera zwycięzcę, a platforma pobiera prowizję od wypłaty. Pozostali uczestnicy nie otrzymują nic, nawet jeśli wykonali to samo wyzwanie.
Model działania zachęca do masowej produkcji treści, w której każda osoba rywalizuje o uwagę, pieniądze oraz rozpoznawalność. Użytkownicy mogą również promować swoje usługi, oferując wykonanie określonych zadań za konkretną kwotę tokenów.
Założycielka platformy, Isla Rose Perfito, określiła tę formę interakcji jako odpowiedź na potrzeby współczesnego pokolenia, w którym popularność i zysk często są ważniejsze od bezpieczeństwa i prywatności.
Stare zjawisko w nowej, kryptowalutowej odsłonie
Choć Dare Market zyskuje na rozgłosie, podobne fale trendów pojawiały się już wcześniej. W epoce wczesnego YouTube popularność zdobywały viralowe żarty, często balansujące na granicy dobrego smaku. Później algorytmy platform społecznościowych promowały coraz bardziej skrajne treści, doprowadzając do serii kontrowersji związanych z wyśmiewaniem dzieci, wchodzeniem na teren prywatny czy nagrywaniem drastycznych scen.
W 2024 roku popularność zdobyła również memowa kryptowaluta, wokół której powstała społeczność zachęcająca do wyczynów o wysokim ryzyku. W niektórych przypadkach prowadziło to do realnych obrażeń i naruszeń prawa.
Dare Market deklaruje, że ma zabezpieczenia. Automatyczna moderacja ma blokować wyzwania, które mogą zagrażać życiu, zdrowiu lub prowadzić do przemocy. Jednak historia internetu pokazuje, że tam, gdzie presja rywalizacji łączy się z obietnicą szybkiego zysku, użytkownicy często przekraczają granice na własną rękę.
Dystopijny spektakl czy nowa forma zarobku?
Jednym z najbardziej niepokojących aspektów Dare Market jest konstrukcja samego systemu motywacyjnego. Nagroda trafia tylko do jednej osoby, co wzmacnia konkurencję i skłania uczestników do wykonywania coraz bardziej skrajnych gestów. Użytkownicy mogą zyskać popularność w krótkim czasie, ale kosztem wizerunku, prywatności lub bezpieczeństwa.
Krytycy porównują platformę do „laboratorium zachowań społecznych”, w którym człowiek staje się swoim własnym produktem. Nawet jeśli automat odrzuca najbardziej niebezpieczne wyzwania, nie blokuje tych, które mogą być poniżające lub wykorzystywać presję społeczną.
Dare Market jest jednym z pierwszych projektów, w których waluta cyfrowa staje się bezpośrednim narzędziem finansowego nagradzania zachowań performatywnych. To budzi pytania o przyszłość ekonomii treści oraz etykę cyfrowych systemów motywacyjnych.
Nowa ekonomia internetowego spektaklu
Kiedy pieniądze, rozpoznawalność i rywalizacja spotykają się w tym samym miejscu, granice przesuwają się szybciej, niż powstaje regulacja. Dare Market działa na przecięciu kultury influencerów, gamifikacji mediów społecznościowych i swobodnego przepływu środków kryptowalutowych.
Pytanie, które zaczyna padać w środowisku technologicznym, brzmi: czy to kolejny eksperyment, który zakończy się serią skandali, czy początek nowej cyfrowej ekonomii opartej na spektaklu?
Na razie platforma działa, rośnie i przyciąga uwagę. I jak zwykle w historii internetu, zanim zostanie oceniona, zdąży zmienić zachowania tysięcy użytkowników.
Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!
Pokaż / Dodaj komentarze do:
Nowa platforma bez zasad podbija internet. Kryptowaluta za utratę godności przed kamerką