Długo zapowiadany przełom technologiczny Intela w postaci nowej generacji układów scalonych może okazać się jedynie kosztownym eksperymentem. Z najnowszych informacji wynika, że firma zmaga się z wyjątkowo niskim uzyskiem procesu 18A, który miał stanowić podstawę dla przyszłości Intela zarówno w obszarze komputerów konsumenckich, jak i działalności foundry.
Według doniesień agencji Reuters, Intel ma poważne trudności z produkcją chipów nowej generacji Panther Lake dla komputerów PC. Proces 18A, w którym zastosowano nową architekturę tranzystorów i innowacyjny system zasilania, przynosi wyjątkowo niski uzysk. Źródła zbliżone do wewnętrznych testów wskazują, że w ostatnich tygodniach jedynie około 10 procent wyprodukowanych układów spełniało kryteria jakości, czyli na 100 chipów wyprodukowanych w technologii Intel 18A , tylko 10 spełniało deklarowane parametry. To nieznaczny wzrost względem końcówki roku 2024, kiedy efektywność produkcji miała wynosić zaledwie pięć procent. Intel nie zgadza się z tymi danymi, lecz nie przedstawił żadnych dokładnych liczb.
To nie pierwszy raz, kiedy Intel ma poważne trudności z opanowaniem zaawansowanych technologii procesowych. Przejście z 14 nm na 10 nm zajęło producentowi chipów prawie dekadę.
Wprowadzenie nowego procesu miało stanowić fundament dla dogonienia konkurencyjnego TSMC, ale skala trudności technicznych przerosła oczekiwania. Jedno ze źródeł mówi wprost o desperacji, z jaką podjęto decyzję o wdrożeniu zbyt wielu ryzykownych zmian jednocześnie. Firma intensywnie inwestowała w rozbudowę zakładów produkcyjnych, jednak dotychczasowy zwrot z tych działań pozostaje niewielki.
Opóźnienia w premierze i ryzyko produkcji deficytowej
Dyrektor finansowy Intela, David Zinsner, potwierdził, że rentowność linii produkcyjnych powoli rośnie. Jego zdaniem, pod koniec 2025 roku firma powinna osiągnąć uzysk umożliwiający rozpoczęcie masowej produkcji Panther Lake. Jednocześnie przyznał, że obecne wskaźniki nie pozwalają jeszcze mówić o jakiejkolwiek poprawie marż, dlatego konieczne są dalsze ulepszenia.
Według harmonogramu Intel zamierza uruchomić produkcję Panther Lake w większej skali w czwartym kwartale roku, co oznacza przesunięcie terminu względem wcześniejszych zapowiedzi, które mówiły o połowie roku. Firma zazwyczaj czeka z uruchomieniem pełnej produkcji do momentu, gdy rentowność osiągnie minimum 50 procent. W przeszłości standardem były jednak wartości na poziomie 70–80 procent. W przypadku braku znaczącej poprawy, Intel może być zmuszony do sprzedaży chipów po kosztach lub nawet ze stratą.
Kryzys wpływa na cały ekosystem i przyszłość firmy
Mimo oficjalnych zapewnień o zgodności z harmonogramem, dane z wewnętrznych analiz pokazują, że liczba defektów przypadających na jednostkę powierzchni układu scalonego wciąż przekracza trzykrotnie próg akceptowalny dla produkcji masowej. Firma zaprezentowała kilka prototypowych urządzeń z Panther Lake podczas targów Computex, ale ich dostępność na rynku pozostaje niepewna.
Intel stoi dziś przed strategiczną decyzją dotyczącą dalszych inwestycji w rozwój najbardziej zaawansowanych technologii. Firma nie wyklucza porzucenia projektu 14A, jeśli nie pozyska zewnętrznych klientów dla swojego modelu foundry. Oczekiwania wobec takich partnerów jak Apple czy Nvidia stają się kluczowe, ponieważ bez ich zamówień dalsze finansowanie produkcji może być nieopłacalne.
Jednocześnie Intel nadal korzysta z usług TSMC w produkcji części własnych układów, w tym nadchodzącej serii Nova Lake. Współpraca ta staje się coraz bardziej niekomfortowa, biorąc pod uwagę wcześniejsze ambicje firmy dotyczące odzyskania pełnej niezależności technologicznej. Brak przełomu w procesie 18A uderza nie tylko w segment konsumencki, lecz także w prestiż Intela jako globalnego gracza w przemyśle półprzewodników.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Tylko 10% działa. Nowa technologia Intela zawodzi na całej linii