Nowy flagowiec LG zadebiutować ma dopiero w czerwcu - znamy szczegóły

Do rozpoczęcia targów MWC pozostał już tylko tydzień, ale wygląda na to, że wielu producentów zrezygnowało w tym roku z prezentowania swoich nowych flagowców na tej imprezie i jak na razie jedyną dużą firmą, która potwierdziła zapowiedź topowej słuchawki w Barcelonie, jest Samsung - ten przywiezie ze sobą modele Galaxy S9 i S9+.

Teraz zaś docierają do nas przecieki, że LG w ogóle nie zamierza się w tym roku spieszyć i zdaniem, jak zwykle dobrze poinformowanego Evana Blassa (aka @evleaks), na G7 (lub jakkolwiek będzie nazywał się ten smartfon znany obecnie pod nazwą kodową Judy) przyjdzie nam poczekać aż do czerwca. Wynikać ma to z przygotowania przez Koreańczyków zupełnie nowego designu, bo ostatnio pojawiły się doniesienia, jakoby na początku roku prezes firmy kazał przygotować telefon praktycznie od podstaw. Poza tym, spodziewać mamy się 6,1-calowego ekranu Full Vision (proporcje 18:9, bardzo cienkie ramki) typu MLCD+ (zawiera białe subpiksele), który osiąga maks. jasność na poziomie aż 800 nitów, pobierając jednocześnie o 35% mniej energii niż typowy panel IPS. Umożliwi to komfortowe korzystanie z telefonu w słoneczne dni, ale fani OLED-ów mogą poczuć się rozczarowani, tym bardziej, że po V30 wydawało się, że LG postawi na tę technologię w przyszłych flagowcach.

Nowy flagowiec LG nosi nazwę kodową Judy i nie mamy pewności czy na rynku zadebiutuje jako G7

Pod maską znajdować mają się zaś procesor Snapdragon 845 wspomagany przez (tylko) 4 GB pamięci RAM i 64 GB na dane. Jeśli zaś chodzi o możliwości fotograficzne, to zadbają o nie podwójny aparat tylny składający się z dwóch 16 MP sensorów ze szklanymi soczewkami obiektywów z przysłoną f/1.6 i możliwością nagrywania w technologii HDR. Nie zabranie także certyfikatu IP68 poświadczającego o pyło- i wodoodporności telefonu, a przecieki wspominają też o głośnikach stereo, których doczekać ma się w końcu flagowa seria LG. Judy oferować ma również bezprzewodowe ładowanie, a nowością ma być cyfrowy asystent napędzany sztuczną inteligencją, która poprawić ma m.in. jakość zdjęć. Oczywiście trzeba pamiętać, że nie są to oficjalne informacje, ale Blass cieszy się w branży mobilnej opinią bardzo wiarygodnego źródła, więc czytać można je ze sporym prawdopodobieństwem.