"Bezdomne" streamerki zalewają ulice. Nowy trend podbije świat?

"Bezdomne" streamerki zalewają ulice. Nowy trend podbije świat?

Chińskie ulice nocą tętnią dziś zupełnie nowym życiem – nie tylko dzięki światłom neonów i tłumom przechodniów, ale też za sprawą setek livestreamerek, które okupują chodniki, skwery, a nawet tunele pod mostami. Smartfony na statywach, pierścieniowe lampy, profesjonalny makijaż i… kartonowe pudła służące za prowizoryczne stołki. Tak wygląda najnowsza odsłona chińskiej walki o uwagę, która w kraju nad Jangcy przybiera momentami niepokojące oblicze.

Jak zauważa miejscowy YouTuber Louis Zhao w swoim popularnym wideo, zjawisko to jest efektem zarówno łatwego wejścia w świat streamingu, jak i pogarszającej się sytuacji ekonomicznej w kraju, w tym rosnących kosztów życia. Dla wielu młodych osób, szczególnie kobiet, streaming staje się ostatnią deską ratunku, choć niesie za sobą wiele kontrowersji.

Dla wielu młodych osób, szczególnie kobiet, streaming staje się ostatnią deską ratunku, choć niesie za sobą wiele kontrowersji.

Dlaczego ulice, dlaczego noc?

Nagrywanie na ulicy nie jest przypadkowe. Po pierwsze publiczne miejsca dostarczają naturalnego elementu chaosu i nieprzewidywalności, który przyciąga widzów. Przechodnie, głośne rozmowy, miejskie światła czy nieoczekiwane sytuacje - to wszystko sprawia, że transmisja wydaje się bardziej autentyczna i wciągająca.

Po drugie, noc sprzyja dramatycznej narracji. Kobieta samotnie siedząca na chodniku w zimnie lub ciemności wzbudza współczucie i emocje, co w chińskim modelu monetyzacji jest kluczowe.

Monetyzacja oparta na litości

W odróżnieniu od platform zachodnich, takich jak Twitch, YouTube czy Kick, które dzielą się z twórcami przychodami z reklam, chińskie platformy streamingowe opierają się wyłącznie na darowiznach od widzów. Nie ma podziału przychodów z reklam i każda złotówka trafia od fana prosto do streamera (i oczywiście do agencji, która pobiera swoją prowizję).

Nic więc dziwnego, że streamerki celowo kreują wizerunek osoby potrzebującej, samotnej, a nawet bezdomnej. Chodzi o wzbudzenie współczucia, które skłoni widzów (najczęściej mężczyzn) do wysyłania pieniędzy w przekonaniu, że pomagają dziewczynie wydostać się z trudnej sytuacji.

Agencje i „profesjonalna bezdomność”

Wbrew pozorom większość tych dziewczyn nie jest faktycznie bezdomna. To często profesjonalne streamerki związane z agencjami influencerskimi, które dostarczają im sprzęt (telefony, lampy, statywy), wyznaczają miejsce do streamingu, zarządzają finansami i logistyką czy szkolą w zakresie pozyskiwania darowizn.

Wszystko po to, by twórczyni mogła skupić się wyłącznie na generowaniu angażującego contentu. Jednak cena tej „opieki” jest wysoka, bo agencje zabierają procent z każdego dochodu, nierzadko całkiem spory.

Niepokojący dysonans

Nagrania rzędów streamerek siedzących na chodnikach potrafią wywołać wśród widzów uczucie niepokoju. Jak zauważa Louis Zhao, dzieje się tak z powodu wyraźnego kontrastu dwóch światów. Z jednej strony streamerki wyglądają jak celebrytki, gdyż starannie wystylizowane, w pełnym makijażu, w błyszczących ubraniach. Z drugiej siedzą na zimnych krawężnikach, w pozach sugerujących biedę, a nawet bezdomność. Ten dysonans między pozorami bogactwa a obrazem skrajnej biedy tworzy surrealistyczną, wręcz teatralną scenografię, której celem jest wywołanie emocji i, przede wszystkim, wpływów z donacji.

Jedno jest pewne: w chińskich miastach ulice nigdy nie były tak zatłoczone… telefonami i lampami pierścieniowymi.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: "Bezdomne" streamerki zalewają ulice. Nowy trend podbije świat?

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł