Modyfikacja zawartości pamięci operacyjnej nie stanowi naruszenia praw autorskich – orzekł TSUE w sporze pomiędzy Sony a brytyjską firmą Datel. Firmy toczyły batalię od niemal 15 lat.
Spór między Sony i Datel sięga 2009 roku i oficjalnie dotyczy gry Motorstorm Arctic Edge, wydanej na PS2 oraz PSP, do której ci drudzy stworzyli cheaty. Japońska spółka usiłowała przekonać sąd, że tym samym doszło do naruszenia jej praw autorskich. I faktycznie w pierwszej instancji przekonała, ale już Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej okazał się mieć inne zdanie.
Jak orzekł, Datel nie mógł złamać praw autorskich Sony, gdyż nie modyfikował bezpośrednio kodu gry, a jedynie pewne adresy w pamięci operacyjnej konsoli. To argument, który w sprawie pojawiał się od początku, ale dopiero niniejszym został uznany przez sąd.
Mecenas Maciej Szpunar, reprezentujący Datel, nie kryjąc swego zadowolenia z werdyktu, porównał całą zaistniałą sytuację do czytania książki od zakończenia. „Autor powieści kryminalnej nie może zabronić czytelnikowi sprawdzenia zakończenia, nawet jeśli psuje to przyjemność z czytania” – stwierdził.
Trudno jednak nie ulec wrażeniu, że w sporze na linii Sony–Datel kwestia cheatów do wspomnianego Motorstorm to wyłącznie pretekst. Brytyjski Datel jest bowiem pierwszą w historii firmą, której udało się wytłoczyć i odpalić nieautoryzowane płyty na PlayStation 2. Później z tego patentu korzystało oprogramowanie takie jak Swap Magic, służące do odpalania pirackich kopii gier.
Cheaty to tylko pretekst, bo Datel zalazł za skórę Sony bardziej niż sądzisz
Sam pozew, wbrew informacji kolportowanej przez liczne media, był też znacznie szerszy niż się powszechnie uważa. Nie dotyczył jedynie cheatów do wskazanej gry, ale baterii Lite Blue Tool, pozwalającej wprowadzić PSP w tryb serwisowy i dowolnie modyfikować oprogramowanie konsoli (tzw. bateria Pandora). To, że do świadomości publicznej przebił się głównie cheat, należy zaliczyć na poczet sukcesów obrony Datel.
Faktem jest, że zupełnie inny obraz tworzy się w sytuacji, gdy korporacja walczy z cheatami, a inny, gdy walczy z piractwem. Tak czy inaczej, Sony sprawę przegrało, a werdykt TSUE jasno daje do zrozumienia, że modyfikacja zawartości pamięci operacyjnej, nawet jeśli komuś się nie podoba, nie stanowi naruszenia praw autorskich.
Zupełnie osobną kwestię jednak, co podkreślono, stanowią osoby oszukujące w grach online. Tego rodzaju gagatków firmy dalej mogą ścigać. Do tego wyrok reguluje wyłącznie kwestię twórców cheatów do gier offline, a nie ich użytkowników, którzy w dalszym ciągu mogą być przez Sony i inne zainteresowane podmioty blokowani.
Pokaż / Dodaj komentarze do: PlayStation przegrało w sądzie w 15-letniej sprawie. Sami oceńcie, czy słusznie