Śledztwo przeprowadzone przez serwis TechCrunch, które ujawniło, że Facebook potajemnie płacił nastolatkom za instalację VPN i możliwość całkowitego śledzenia ich aktywności, wzbudziło wściekłość w ustawodawcach. Teraz wszyscy zadają sobie pytanie, jak daleko ta firma się jeszcze w przyszłości posunie, by zdobyć dane użytkowników. "Podsłuchiwanie użytkowników, to nie prowadzenie badań i nie powinno być nigdy dozwolone" - powiedział Richard Blumenthal, amerykański senator w oświadczeniu - "Zamiast wyciągać wnioski po przyłapaniu na szpiegowaniu użytkowników przy pomocy rzekomo zapewniającej prywatność aplikacji Onavo VPN, Facebook przerobił szpiegującą aplikację, by obejść ochronę użytkowników iPhone'ów wprowadzoną przez Apple". Blumenthal planuje wezwać Google i Apple do określenia swojego udziału w dystrybucji tej aplikacji. Senator Josh Hawley wysłał natomiast taką wiadomość: "Chwila. Facebook PŁACIŁ nastolatkom za instalację aplikacji nadzorującej na ich smartfonach bez poinformowania ich, że Facebook będzie mógł ich całkowicie szpiegować? Część z tych dzieciaków miała po 13 lat. Czy jesteście poważni?".
Ostatnimi działaniami Facebook przysporzył sobie ogromną ilość wrogów w samej tylko Ameryce. Skandale z wyborami prezydenckimi, wycieki danych, szpiegujący VPN, a teraz pozyskiwanie danych nastolatków za pieniądze. Gdzie znajduje się granica?
Josh Hawley w senacie USA zasiada od niedawna, jednak zdążył wyrobić sobie opinię twardego konserwatysty w sprawach technologicznych. Podczas swojego pierwszego posiedzenia senackiej komisji sądowniczej w styczniu, Hawley ostro skrytykował kandydata Trumpa na prokuratora generalnego, domagając zajęcia stanowiska w kwestii regulacji firm z Doliny Krzemowej. Wielu ustawodawców potępiło Facebooka i padły propozycje uporządkowania wreszcie przepisów dotyczących prywatności. Jednym z niewielu przepisów, które były wprowadzone w USA na szczeblu federalnym, było prawo Children’s Online Privacy Protection Act (COPPA), które wprowadził senator Ed Markey. Prawo to znane było europejczykom głównie z forów internetowych opartych przeważnie o silnik PHPBB3, gdzie przy rejestracji trzeba było zaznaczyć, że posiada się więcej niż 13 lat, bądź szukać szczęścia w innym miejscu. Oczywiście każdy 10, czy 11-latek klikał "mam więcej niż 13". Markey oświadczył teraz, że "jest to niesamowita manipulacja, oferować nastolatkom pieniądze w zamian za prywatne informacje o nich, kiedy młodzi użytkownicy nie mają pełnej świadomości jak dane, które przekazują są tak naprawdę wrażliwe".
Facebook chyba zrobił o jeden krok za daleko, bo o ile na ten rok zapowiadano więcej przesłuchań w sprawie regulacji zagadnień związanych z technologią, to wielu polityków zapowiada, że tematyka prywatności właśnie wskoczyła na priorytetową pozycję. Demokrata Frank Pallone Jr. stwierdził, że "rodzice powinni ostrzegać dzieci przed obcymi dającymi im lizaka. Okazuje się, że to ma zastosowanie również do Facebooka". Senator Mark Warner, osoba zajmująca wysoką pozycję w potężnej Komisji do spraw Wywiadu Senatu Stanów Zjednoczonych, wysłał do Marka Zuckerberga zapytanie, czy uważa, że użytkownicy faktycznie mają świadomość ile danych udostępniają poprzez pobranie i autoryzację aplikacji na urządzeniu. "W obu tych przypadkach Onavo i Facebook Research, miałem obawy, że użytkownicy nie są właściwie informowani o rozległym gromadzeniu informacji przez Facebooka i komercyjnym wykorzystywaniu tych danych. Facebook ma problem z transparentnością". Ten rok zapowiada się dość ciekawie i bardzo możliwe, że Mark Zuckerberg znów będzie zeznawał przed senacką komisją. Ciekawe z jakim tym razem skutkiem.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Politycy wściekli za szpiegowanie dzieci. Gdzie są granice Facebooka?