Próby ograniczenia dostępu do pornografii są wprowadzane na całym świecie, a mają na celu przede wszystkim ograniczyć dostępność do treści dla dorosłych u dzieci. W niektórych krajach dostęp do pornografii ma być wyłącznie po potwierdzeniu wieku użytkownika (dowód osobisty, karta kredytowa itp.), jednak w przypadku naszego kraju, blokada będzie na innym poziomie i właściwie nie ma co się jej obawiać, wbrew temu, czym straszy większość mediów.
Projekt ustawy o ochronie niepełnoletnich przed dostępem do materiałów pornograficznych w Polsce był już wałkowany od długiego czasu. Przyjęty w kwietniu projekt chce wymusić na dostawcach internetu wprowadzenie narzędzi, które bezpłatnie będą blokować dostęp do porno w sieci. I tutaj należy się zatrzymać, bo obserwując lament, jaki powstał na forach i sieciach społecznościowych, mało kto zagłębił się w treść przepisów, czytając jedynie krzykliwe nagłówki. W skrócie można powiedzieć tak:
Nikt Wam porno nie zablokuje, jeśli sami nie będziecie chcieli!
Media w Polsce krzykliwymi nagłówkami straszą przed rządową blokadą porno, tyle że zagłębiając się w szczegóły jasno widać, że nikt Wam porno nie wyłączy. Blokada jest dobrowolna, na wniosek użytkownika i ułatwi wprowadzenie ograniczeń w domach, gdzie nie każdy umie ustawić i skonfigurować DNS'y na routerze.
Warto wyjaśnić przed pracami nad ustawą o ochronie nieletnich w sieci:
— Janusz Cieszyński (@jciesz) June 12, 2023
1) blokada dostępu do treści dla dorosłych NIE będzie domyślnie włączona
2) @CYFRA_GOV_PL nie będzie posiadać dostępu do bazy użytkowników z włączoną blokadą
Niestety w sieci jest sporo fejków na ten temat⤵️ https://t.co/746lnh5qjw
Ustawa mówi o wprowadzeniu narzędzi i tylko tyle. Wszelkie blokady mają być domyślnie wyłączone, co podkreślił Minister Cyfryzacji na Twitterze, a operatorzy mogą jedynie zachęcać do ich włączenia. Oznacza to, że jeśli użytkownik sam nie wystąpi o włączenie blokady na jego urządzeniach, to nikt odgórnie takich ograniczeń treści nie nałoży. Blokady są całkowicie dobrowolne. O co więc ten cały lament? Szczerze mówiąc, nie wiem, ale się domyślam... Sam projekt został mocno rozdmuchany i jest demonizowany w mediach, które przedstawiają sprawę jako przesądzoną i przedstawiającą rząd, jako tych, co odbiorą Polakom kolejną rozrywkę. Nic bardziej mylnego...
Nie chcecie płacić za apki, DNS'ów nie ustawicie? Telefon do operatora i on ograniczy treści dla dorosłych...
Oczywiście część użytkowników podkreśli, że są inne rozwiązania jak choćby aplikacje AdGuard, które również filtrują porno, a także dodatkowo wycinają reklamy. Owszem, ale część z nich jest płatna, a w dodatku wymagają instalowania osobno dla każdego urządzenia i nie każdy sobie poradzi z konfiguracją. Dodatkowo część z nich dzieci łatwo odinstalują. Są jeszcze DNS'y... Tyle że to już w ogóle wyższa szkoła jazdy dla większości Polaków. W przypadku rządowego projektu mamy rozwiązanie darmowe, które można włączyć dla całego domu (dostawca stacjonarnego internetu), a zostawić sobie wolność na przykład na komórkach...
Jeśli ustawa przejdzie głosowanie w Sejmie i podpisze ją prezydent, zostanie wprowadzona od 1 września. Patrząc na to wszystko z dystansu, pomysł wcale nie jest zły i nie ma się czego obawiać. Powtarzamy kolejny raz - nikt Wam porno nie wyłączy, jeśli sami o to nie zawnioskujecie. I w takiej formie jest to sensowne rozwiązanie.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Nikt Wam porno nie zabierze. Polska rządowa blokada nie taka straszna, jak ją malują