Departament Stanu USA ogłosił wprowadzenie ograniczeń wizowych wobec pięciu zagranicznych postaci uznanych za kluczowe ogniwa tego, co amerykańska administracja określa mianem globalnego kompleksu cenzury. Decyzja została ujawniona przez podsekretarz stanu Sarę B. Rogers i od razu wywołała międzynarodowe reperkusje polityczne, szczególnie w Europie.
Nowe środki obejmują byłego komisarza Unii Europejskiej Thierry’ego Bretona oraz osoby stojące na czele organizacji pozarządowych aktywnie zaangażowanych w ograniczanie treści w internecie. Według Departamentu Stanu działania tych osób były wspierane lub koordynowane przez instytucje państwowe i prowadziły do tłumienia wolności słowa w sieci, w tym treści kierowanych do amerykańskiej opinii publicznej.
Podstawa prawna i sygnał polityczny
Ograniczenia wizowe zostały wprowadzone na mocy sekcji 212(a)(3)(C) amerykańskiej Ustawy o imigracji i obywatelstwie. Przepis ten pozwala odmówić wjazdu osobom, których obecność mogłaby negatywnie wpłynąć na politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych. Sarah B. Rogers zapowiedziała, że lista może zostać rozszerzona, jeśli kolejne podmioty nie zmienią swojego podejścia do kwestii cenzury. Administracja rozważa również objęcie restrykcjami wybranych członków rodzin.
Zakazy wizowe stają się ostrzeżeniem i precedensem, pokazując, że skoordynowane działania cenzorskie mogą prowadzić do realnych konsekwencji dyplomatycznych.
Decyzja ta stanowi jeden z pierwszych przypadków otwartego zastosowania amerykańskich narzędzi dyplomatycznych wobec osób oskarżanych o udział w transnarodowych mechanizmach kontroli debaty publicznej.
Thierry Breton i europejskie regulacje
W centrum uwagi znalazł się Thierry Breton, były komisarz UE odpowiedzialny za rynek wewnętrzny i współautor unijnej ustawy o usługach cyfrowych. Akt ten nakłada na platformy internetowe daleko idące obowiązki związane z moderacją treści uznawanych za szkodliwe.
Breton stał się symbolem twardego podejścia Brukseli do globalnych platform technologicznych. W sierpniu 2024 roku wywołał medialną burzę, gdy publicznie ostrzegał platformę X przed wywiadem z Donaldem Trumpem, po czym w krótkim czasie zrezygnował ze stanowiska. Dla Waszyngtonu jego działania stały się przykładem politycznego nacisku na wolność wypowiedzi w sieci.
Organizacje pozarządowe pod lupą
Na liście objętych ograniczeniami znaleźli się także Imran Ahmed z Center for Countering Digital Hate, Clare Melford z Global Disinformation Index oraz Anna-Lena von Hodenberg i Josephine Ballon z HateAid. Departament Stanu zarzuca tym organizacjom systematyczne wywieranie presji na platformy internetowe i reklamodawców w celu ograniczania zasięgu określonych treści.
CCDH zasłynęło raportami wskazującymi konkretne osoby jako główne źródła dezinformacji, co później bywało wykorzystywane przez duże platformy do uzasadniania blokad kont. Organizacja prowadziła również kampanie wymierzone w przychody reklamowe serwisu X i utrzymywała relacje finansowe z brytyjskimi strukturami publicznymi.
Global Disinformation Index z kolei stworzył system ocen ryzyka, który zniechęca reklamodawców do współpracy z wybranymi mediami. Z ujawnionej korespondencji wewnętrznej wynika, że organizacja traktowała ograniczanie finansowania jako narzędzie nacisku. Jednocześnie GDI korzystało wcześniej z funduszy pochodzących z amerykańskich instytucji rządowych i organizacji wspieranych przez państwo.
HateAid i sądowa walka z treściami
HateAid odegrało istotną rolę w egzekwowaniu europejskich regulacji, inicjując postępowania prawne dotyczące usuwania treści określanych jako mowa nienawiści. Status „zaufanego zgłaszającego” w ramach unijnych przepisów dawał organizacji uprzywilejowaną pozycję wobec platform internetowych.
Josephine Ballon publicznie broniła surowych działań niemieckich organów ścigania wobec użytkowników internetu, argumentując, że wolność słowa wymaga granic. To podejście znalazło się w centrum krytyki ze strony amerykańskich obrońców swobody wypowiedzi.
Nowa linia Waszyngtonu
Sankcje wizowe odzwierciedlają kształtujące się stanowisko USA wobec międzynarodowych systemów regulacji treści. Administracja w Waszyngtonie zaczyna traktować zorganizowane kampanie cenzury jako zagrożenie dla własnej suwerenności informacyjnej. Ten sam mechanizm prawny był wcześniej wykorzystywany wobec sprawców naruszeń praw człowieka i przypadków korupcji.
Dla wielu obserwatorów to sygnał, że wolność wypowiedzi w internecie staje się elementem strategicznych interesów Stanów Zjednoczonych, a nie wyłącznie kwestią wewnętrznej debaty.
Ostra reakcja Paryża
Decyzja Departamentu Stanu spotkała się z natychmiastową odpowiedzią Francji. Prezydent Emmanuel Macron potępił ograniczenia wizowe, przedstawiając je jako atak na europejskie instytucje regulacyjne. W oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych podkreślił, że unijne przepisy cyfrowe zostały przyjęte w demokratycznym procesie i mieszczą się w ramach europejskiej jurysdykcji.
Macron stwierdził, że regulacje obowiązują na terenie Unii i służą zapewnieniu uczciwej konkurencji oraz przeniesieniu zasad prawa offline do świata cyfrowego. Zaznaczył również, że normy regulujące europejską przestrzeń cyfrową nie powinny być ustalane poza Europą, deklarując dalszą obronę autonomii regulacyjnej UE.
Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!
Pokaż / Dodaj komentarze do:
Projektaci europejskiej cenzury z zakazem wjazdu do USA. Thierry Breton na czarnej liście