Recenzował retro konsole i grozi mu do trzech lat więzienia. Doniosło Sony czy Nintendo?

Recenzował retro konsole i grozi mu do trzech lat więzienia. Doniosło Sony czy Nintendo?

Włoski twórca treści i właściciel kanału Once Were Nerd na YouTube, Francesco Salicini został objęty dochodzeniem przez Guardia di Finanza – włoską policję finansową. Powód? Rzekome promowanie piractwa poprzez recenzowanie przenośnych konsol retro od firm takich jak Anbernic, TrimUI czy Powkiddy, które mogą być wykorzystywane do emulowania klasycznych gier Nintendo i Sony.

Jak wskazują śledczy, urządzenia sprzedawane przez chińskich producentów często zawierają na dołączonych kartach microSD setki nielegalnie skopiowanych gier (ROM-ów), w tym kultowe tytuły z dawnych konsol PlayStation, NES, SNES czy Game Boy. Takie praktyki – choć powszechnie znane – są bezsprzecznie niezgodne z prawem autorskim, co czyni samą sprzedaż tych urządzeń w takiej formie potencjalnie nielegalną.

Salicini, który od lat prowadzi popularny kanał poświęcony analizie i recenzjom sprzętu retro, twierdzi, że nie miał żadnych intencji promowania piractwa. Jak podkreśla, jego materiały miały charakter wyłącznie informacyjny, nie były sponsorowane przez producentów sprzętu, a on sam celowo unikał zamieszczania linków afiliacyjnych prowadzących do sklepów z takimi urządzeniami.

W specjalnym nagraniu zatytułowanym "Zgłosili mnie. Żegnam i do widzenia", Salicini emocjonalnie relacjonuje sytuację, która jego zdaniem zagraża nie tylko jego kanałowi, ale także niezależności recenzentów w całej branży.

Groźba więzienia i ogromnej grzywny

Twórcy grozi teraz odpowiedzialność karna na podstawie artykułu 171 ter włoskiej ustawy o prawie autorskim, który przewiduje grzywnę w wysokości do 15 000 euro oraz karę pozbawienia wolności do trzech lat za promowanie lub ułatwianie nielegalnego kopiowania chronionych treści.

W ramach śledztwa Guardia di Finanza skonfiskowała już ponad 30 urządzeń, w tym konsole Anbernic, TrimUI i Powkiddy. Zabezpieczono również telefon Saliciniego, a także transkrypcje jego korespondencji z producentami, co może sugerować, że śledczy badają, czy nie doszło do nieformalnej współpracy lub dystrybucji.

Kto stoi za oskarżeniami? Nintendo i Sony w cieniu

Choć na tym etapie nie wiadomo oficjalnie, kto wniósł zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, nie jest tajemnicą, że Nintendo i Sony od lat bezwzględnie walczą z piractwem i emulacją. Nintendo już wcześniej doprowadziło do zamknięcia tysięcy repozytoriów emulatora Yuzu na GitHubie oraz skutecznie uniemożliwiło rozwój emulatora Ryujinx. Obie firmy inwestują znaczne środki w ochronę swojej własności intelektualnej, nawet jeśli chodzi o gry sprzed 30, 40 czy 50 lat.

Jeśli okaże się, że to właśnie Nintendo lub Sony zainicjowały działania wobec Saliciniego, może to oznaczać początek nowej, jeszcze bardziej agresywnej fali represji wobec społeczności retro gamingu i emulacji.

Spór o legalność emulatorów

Sprawa Saliciniego po raz kolejny rozpala dyskusję o legalności emulatorów i dostępności klasycznych gier. Z jednej strony wydawcy mają pełne prawo do ochrony swoich treści – nawet tych sprzed dekad. Z drugiej, brak oficjalnych kanałów dystrybucji oraz fizyczna degradacja starych konsol i nośników sprawiają, że dla wielu graczy emulacja pozostaje jedynym sposobem na kontakt z dawną historią gier.

„Czy naprawdę powinniśmy karać ludzi, którzy dokumentują i testują te urządzenia?” – pytają internauci. „Bez takich treści wiele zapomnianych tytułów zostałoby całkowicie utraconych”.

Co dalej?

Śledztwo może potrwać jeszcze kilka miesięcy. W tym czasie władze zdecydują, czy umorzyć postępowanie, czy skierować sprawę do sądu. Tymczasem Salicini musi liczyć się z możliwym zawieszeniem lub zamknięciem kanału, a także potencjalnymi stratami finansowymi i prawnymi – wszystko to w sytuacji, gdy nie przedstawiono jednoznacznych dowodów na jego winę.

Niezależnie od finału tej sprawy, przypadek Francesco Saliciniego może mieć daleko idące konsekwencje dla całej branży recenzentów, streamerów i entuzjastów retro gier. Pokazuje bowiem, jak cienka granica dzieli pasję od przestępstwa – i jak łatwo ją przekroczyć, nawet bez złych intencji.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Recenzował retro konsole i grozi mu do trzech lat więzienia. Doniosło Sony czy Nintendo?

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł