RetroBlox: retro-kombajn do gier od NESa po PlayStation

Retro-nostalgia jest teraz na topie i wiele firm stara się zapewnić graczom powrót do przeszłości. RetroBlox to najnowsza konsola "all-in-one" do gier ze starszych platform, jednak w zasadniczy sposób różni się od innych sprzętów tego typu…

Przede wszystkim urządzenie posiada napęd optyczny i sloty na kartridże, obsługując tym samym oryginalne kopie gier, tak z płyt CD - jak choćby z PS1 i Sega CD - czy też z platform jak NES, SNES czy Sega Genesis.  Ten pierwszy element jest w standardzie, natomiast moduł kartridżowy należy dokupić osobno, gdyż RetroBlox to sprzęt modularny, a co za tym idzie, w przyszłości mogący odtwarzać gry z jeszcze większej ilości platform. Konsola posiada własny interfejs i potrafi skalować grafikę do 1080p, a także umożliwi transmitowanie rozgrywki na Twitchu w Full HD. Co więcej, poradzi sobie ona także ze specjalnymi kartridżami zawierającymi rozszerzenia sprzętowe dla konsol, np. Star Fox na SNES, który wyszedł na nośniku zawierającym dodatkowy koprocesor.

RetroBlox obsługuje gry z m.in. NESa, SNESa, Segi Genesis, Atari 2600, TurboGrafx-16 i Sega CD.

Twórcom platformy, Bryanowi Bernalowi i Erikowi Christensenowi, weteranom takich studiów jak Insomniac Games, bardzo zależy na tym, by uszanować twórców i pragną by RetroBlox umożliwiało w pełni legalną emulację, bez konieczności uciekania się do pobierania ROMów z grami i załadowywania ich na karty SD. Dozwolone będzie jednak stworzenie kopii zapasowych z oryginalnych płyt i kartridży, które przechowywane są we wbudowanej pamięci konsoli. W ten sposób nie nadwyrężymy też swojej fizycznej kolekcji nośników. Z oświadczenia wystosowanego przez Bernala i Christensena wynika, że producenci konsoli udostępnią możliwość sprzedaży swoich starszych gier, choć nie wyjaśnili, w jaki sposób.

RetroBlox nie jest jeszcze dostępne w sprzedaży. Twórcy mają nadzieję rozpocząć kampanię crowdfundingową na Kickstarterze w kwietniu. Nie podali jeszcze oficjalnej ceny, choć obiecywali, że ta nie przekroczy 300 dolarów, czyli tyle, ile kosztuje w Ameryce Nintendo Switch.