Wszystkie sensacyjne nagłówki sugerujące, że Microsoft wkrótce wprowadzi opłatę abonamentową za "wynajęcie" systemu Windows to w ogromnej mierze zwykłe przynęty na kliknięcia. Jest to najzwyczajniej nieprawda. Program Microsoftu "desktop as service" jest przeznaczony tylko dla rozwiązań biznesowych i co jest często pomijane, dotyczy on zarówno oprogramowania jak i sprzętu. Wiele można zarzucić Microsoftowi - od przeładowania systemu reklamami, wprowadzania opłat wszędzie gdzie to możliwe, poczynając od OneDrive na wolnym od reklam Solitaire kończąc. Jednakże to są właśnie obszary gdzie Microsoft szuka dodatkowych dochodów. Całą ta lawina mylących informacji pochodzi z nowej usługi abonamentowej "Microsoft Managed Desktop", która to mylnie zinterpretowana została opisana na kilku zachodnich portalach branżowych, jako twór, który ma zastąpić Windows 10. Nie ma tu jednak ani grama prawdy.
Microsoft nie wprowadzi abonamentu na Windows 10. Co więcej, spodziewamy się, że Windows 11 będzie znów rozdawany (przynajmniej przez jakiś okres) za darmo.
Microsoft Managed Desktop jest płatną usługą dla sektora biznesowego i jej elementem składowym jest Windows 10. Nie jest to jednak w żaden sposób zamiennik dla tego systemu. Usługa ta będzie płatna miesięcznie i oferuje wypożyczenie firmom komputerów przystosowanych dla ich działalności. Zadaniem Microsoftu będzie tu również zapewnienia aktualności dostarczonego systemu operacyjnego i upewnienie się, że aktualizacje nie powodują żadnych problemów. Jest to opcjonalna usługa dla biznesu, polegająca na wypożyczeniu sprzętu, który przy okazji pracuje pod kontrolą Windows 10. Nie jest to w żadnym razie opłata za oprogramowanie. Zapewne nie ujrzycie nigdy tego rozwiązania w domu, jednakże firmy płacąc miesięczny abonament otrzymują tyle komputerów ile będzie potrzeba, a wszystkim będzie zarządzał Microsoft. Sprawia to, że firmy takie nie będą potrzebować dużych działów IT. Nie będzie też konieczne inwestowanie pokaźnych zasobów finansowych w sprzęt komputerowy. Warto odnotować jednakże, że wypożyczanie Windowsów istnieje już od dawna. Firmy mogą płacić roczny abonament za każdego użytkownika, wykupując licencję Enterprise, która istniała na długo przed Windows 10.
Wszystkich tych, którzy mimo wszystko obawiają się, że i zwykły Kowalski będzie zmuszony płacić miesięczny abonament za korzystanie z Windows 10, zwłaszcza w kontekście ogłoszenia opcji "Windows jako usługa" uspokajamy, że z pewnością nie będzie to w formie subskrypcji z krótkim okresem odnawiania, ani nawet w formie jaką obecnie znamy z Office 365. Producenci sprzętu płacą Microsoftowi za każdą licencję Windowsa 10. Za każdym razem gdy ktoś kupuje laptopa, Microsoft dostaje pieniądze. Na każdym zbudowanym PC, Microsoft zarabia, gdyż konieczne jest kupno systemu operacyjnego (pomijamy tu alternatywy dla Windows). Mnóstwo osób zwróciłoby się przeciw Microsoftowi, gdyby pobierana byłą miesięczna opłata właściwie za korzystanie z komputera. W domowych zestawach do pracy, mnóstwo osób przeszłoby na Chromebooki, bądź alternatywne systemy z rodziny Linux. Podobnie nie jest właściwie możliwe pobieranie opłat za aktualizacje (choć i takie plotki się już pojawiały). Pogłoski takie powracają co jakoś czas i to pomimo, że Microsoft oferował przecież Windows 10 całkowicie za darmo. Gdy pojawił się Windows 7, trzeba było zapłacić za aktualizację z Visty, podobnie było z Windows 8. Microsoft przestał się jednak skupiać na nowych wersjach, za które mogą pobierać opłatę. Dużo bardziej opłaca się przekonać wszystkich do jednej wersji systemu, nawet jeśli będzie ona oferowana za darmo. Pozwala to na redukcję kosztów i zamknięcie działów aktualizacji starszych systemów. Jedna wersja u wszystkich pozwala również deweloperom, na lepsze przystosowanie aplikacji i usług.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Rewelacje o abonamencie za Windows 10 to ściema. Co szykuje Microsoft?