RIAA nakazem sądu zamyka portal YouTube-Mp3.org

Większość z nas chociaż raz skorzystała z jakiegokolwiek serwisu, który wydobywa audio z filmów na YouTube. Łatwe i bezproblemowe zdobywanie nagrań, było kuszące dla wielu internautów, którzy w tym celu wykorzystywali m.in. stronę "YouTube-Mp3.org". Portal ten był od długiego czasu cierniem w oku (nie)sławnej organizacji Recording Industry Association of America (RIAA), który wniosła pozew przeciw temu serwisowi. Teraz poznaliśmy jego finał.

Strona youtube-mp3 (YTMP3) została pozwana za umożliwienie kopiowania i zmiany formatu streamów, co jest sprzeczne z prawe autorskim. Batalia pomiędzy portalem a organizacją RIAA zakończyła się nakazem zamknięcia strony. Serwis pozwalał na darmową konwersję materiałów video do mp3 i był często wykorzystywany do rozpowszechniania darmowych kopii nagrań, będących pod ochroną praw autorskich. W pozwie RIAA oskarżyła właściciela portalu, którym jest Philip Matesanz oraz jego spółkę PMD Technologies UG.

"Oskarżeni przyjmowali profity z działalności strony YTMP3. Dzięki obietnicy łatwego i darmowego dostarczania muzyki, oskarżeni przyciągnęli miliony użytkowników do strony YTMP3, co wygenerowało wynagrodzenia z reklam" - można przeczytać w pozwie. Serwis miesięcznie miał 60 milionów unikalnych odwiedzin.

Podczas batalii sądowej jeszcze w 2016 roku, RIAA, reprezentująca takie firmy jak Capitol Records i Sony Music, wystosowała oświadczenie: "To jest skoordynowana akcja w obronie praw artystów i ich marek przed notorycznym pogwałcaniem przez YouTube-mp3, największym pojedynczym portalem tego typu, łamiącym zasady użytkowania YouTube".  To nie pierwszy raz, kiedy YTMP3 stawiało się przed sądem. Jeszcze w 2012 roku Google pozwało portal, jednak gigant poniósł porażkę przy próbie usunięcia YTMP3 z Sieci. Sąd w Kalifornii jednak tym razem nakazał likwidację serwisu, oddanie domeny i zaprzestanie wszelkich operacji. Dalsze porozumienia, w tym wysokość ugody, którą Matesanz zgodził się zapłacić, nie zostały póki co ujawnione. W postanowieniu sądu można przeczytać również, że nakazem są też objęte "wszystkie strony oraz systemy, które oskarżeni kontrolują pośrednio lub bezpośrednio, działające na podobnej zasadzie do serwisu [YouTube-Mp3]".