Rosja wyłącza internet. Wina zrzucona na Ukrainę

Według najnowszego raportu organizacji Russian Internet Protection Society, w lipcu 2025 roku w Rosji odnotowano ponad 2000 przypadków wyłączenia internetu mobilnego. Oficjalnie działania te mają na celu ochronę infrastruktury przed ukraińskimi atakami dronów, jednak eksperci podkreślają, że coraz częściej przypominają one represje wobec obywateli i ograniczanie praw cyfrowych.

Rosyjskie władze tłumaczą blackouty koniecznością walki z zagrożeniem ze strony Ukrainy. Jednak według obrońców wolności w sieci, wiele przerw w dostępie do internetu nie ma bezpośredniego związku z działaniami militarnymi. Ograniczenia te paraliżują codzienne życie w wielu regionach kraju – mieszkańcy mają utrudniony dostęp do map, bankowości online, zakupów paliwa czy kontaktu z bliskimi.

Władze stopniowo przyzwyczajają społeczeństwo do życia bez internetu.

Coraz częściej mówi się też o planowanym zablokowaniu WhatsAppa, co miałoby zmusić obywateli do korzystania z państwowych, monitorowanych komunikatorów. Już teraz bez VPN nie da się w Rosji korzystać z platform takich jak Twitch, TikTok, YouTube czy Duolingo. Równocześnie rosyjskie władze blokują reklamy VPN-ów i całe podsieci Cloudflare, co specjaliści nazywają „eskalacją walki z narzędziami chroniącymi prywatność w sieci”.

Rosja odcina obywateli od sieci - przygotowania do masowej kontroli

Szacuje się, że w samym lipcu straty gospodarcze wynikające z wyłączeń internetu wyniosły około 26 miliardów rubli (blisko 290 milionów dolarów). Szczególnie dotknięte są obszary wiejskie, które często pozostają całkowicie odcięte od świata.

Były deputowany i współzałożyciel Centrum Analiz i Strategii w Europie, Dmitrij Gudkow, komentuje: „Władze stopniowo przyzwyczajają społeczeństwo do życia bez internetu. Gdy będą musieli wyłączyć sieć komórkową, np. by stłumić protesty - będą wiedzieli, że mogą to zrobić.”