Serwisy streamingowe wyrastają jak grzyby po deszczu i jasno widać, że każdy chce uszczknąć coraz większy kawałek z sukcesu Netflixa, stawiając na ekskluzywną zawartość, która ma przyciągnąć obszerną widownię. Taki stan rzeczy zdaje się mocno frustrować konsumentów. Rosnąca ilość subskrypcji, które są wymagane by legalnie obejrzeć wybrane materiały sprawia, że potencjalni klienci zwracają się w stronę piractwa, które po okresie zmniejszonego zainteresowania, znów zaczyna odżywać. Sukces Netflixa sprawił, że wiele osób zrezygnowało z bardzo popularnych jeszcze do niedawna torrentów, udowodniając, że klienci wolą zapłacić za treści, pod warunkiem ustalenia ceny na akceptowalnym poziomie. Najnowszy raport Global Internet Phenomena pokazuje, że trend ten się właśnie skończył, a konsumenci znów uciekają do serwisów wymiany plików.
Konieczność opłacania wielu abonamentów sprawia, że konsumenci dotąd przychylni serwisom streamingowym, powracają do piractwa.
Oczywiście nie da się zaprzeczyć, że sieć BitTorrent jest również formą legalnej wymiany plików peer-to-peer, rozpowszechniając legalne materiały, jak chociażby dystrybucje Linuxa, jednakże nie da się ukryć, że BitTorrent stało się nieoficjalnym synonimem piractwa. Potwierdzają to statystyki, które pokazują, że torrenty posiadają 97 procent udziałów w rynku wymiany plików, co przekłada się na 2,84 procenta i 22,05 procenta globalnego odpowiednio pobierania i wysyłania. Według pracowników firmy Sandvine, twórców raportu za powrót użytkowników sieci BitTorrent odpowiada bardzo szybkie tempo fragmentaryzacji w usługach streamingowych. "Coraz więcej firm tworzy swoją ekskluzywną zawartość, dostępną tylko na pojedynczej platformie - mam tu na myśli na przykład Grę o Tron w HBO, House of Cards na Netflix, Opowieści Podręcznej na Hulu, czy Jack Ryan na Amazonie. Aby mieć dostęp do tych wszystkich seriali, trzeba wydać niemałe pieniądze z punktu widzenia konsumenta. Kończy się na wykupieniu jednego czy dwóch abonamentów, a reszta jest pobierana za pośrednictwem sieci torrent". - powiedział Cam Cullen, wicedyrektor ds. marketingu Sandvine.
Nie jest prawdopodobne, żeby ta sytuacja wkrótce miała się zmienić, a wręcz przeciwnie, będzie się to pogłębiać. Disney planuje przecież dokonać migracji swojej zawartości, zabierając ją z serwisów firm zewnętrznych i udostępniając na swojej nadchodzącej platformie, wraz z szerokim spektrum autorskich materiałów. Cullen wskazuje jednak jeszcze jeden powód ponownie rosnącego piractwa, a jest nim kiepska dystrybucja międzynarodowa. Nie tylko Netflix oferuje w USA większą bibliotekę filmów i seriali niż w pozostałych krajach. Co więcej niesamowicie popularna Gra o Tron jest pobierana nielegalnie również z powodu różnic w strefach czasowych. Sytuacja taka sprawia, że właściciele platform streamingowych ryzykują utratę wszystkich postępów, które się dokonały w walce z piractwem i powrót do złotej ery torrentów.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Rosnąca konkurencja dla Netflixa powoduje powrót do piractwa internetowego