Minh Le, jeden z twórców kultowego Counter-Strike’a, otwarcie skrytykował obecny stan branży gier, twierdząc, że rynek jest dziś zbyt mocno przesycony, a wiele tytułów powstaje wyłącznie z myślą o szybkim zarobku. W rozmowie z YouTuberem DeZolance Le przyznał, że tworzenie gier obecnie jest znacznie trudniejsze niż 20 lat temu.
„Dziś branża wygląda zupełnie inaczej niż dwie dekady temu” - powiedział Le. „Z jednej strony mamy mnóstwo świetnych tytułów, ale z drugiej – rynek zalany jest masą kiepskich produkcji, które powstały tylko po to, by szybko zarobić”. Taki stan rzeczy, jego zdaniem, utrudnia przebicie się naprawdę dobrym i oryginalnym grom. „Ciężko jest się wyróżnić, bo trzeba konkurować o uwagę z mnóstwem słabych, tanich tytułów” - dodał.
Jeżeli macie ochotę posłuchać więcej tych oczywistości to, temat zaczyna się w 2:08:00:

Współtwórca Counter-Strike’a zwrócił również uwagę na ogromne znaczenie marketingu we współczesnym świecie gier. Kiedyś, jak wspomina, jego gra rosła w siłę dzięki zaangażowaniu społeczności, bez dużych nakładów na promocję. „W tamtych czasach nie musiałem się przejmować marketingiem - wszystko działo się naturalnie. Dzisiaj, żeby gra odniosła sukces, trzeba wydać na promocję naprawdę duże pieniądze”.
Mimo wszystko Le wciąż wierzy, że innowacyjne projekty mogą przebić się do mainstreamu. Jako przykłady podaje gry takie jak PUBG czy DayZ, które zaczynały jako mody stworzone przez fanów, a później zyskały ogromną popularność. Jego zdaniem, jeśli gra ma coś unikalnego do zaoferowania, gracze to zauważą.
Na koniec Le podkreślił, że miał dużo szczęścia, trafiając do branży w jej wczesnym etapie. „Nie wiem, czy dziś udałoby mi się stworzyć coś takiego jak Counter-Strike. Dzisiaj byłoby to o wiele trudniejsze, bo konkurencja jest po prostu ogromna”.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Rynek gier zalany jest tandetą - twórca Counter-Strike atakuje branżę