Od miesięcy spekuluje się o dalszym losie Intela, a konkretniej jego działu produkcji półprzewodników. Wśród możliwych ruchów giganta z Santa Clara wymienia się sprzedaż udziałów TSMC lub wydzielenie fabryk w niezależną spółkę. Jak się jednak okazuje, strukturalne ograniczenia wynikające z umów z rządem USA skutecznie blokują tego typu działania przynajmniej na najbliższe pięć lat.
Na niedawnej konferencji dla inwestorów w Nowym Jorku dyrektor finansowy Intela, David Zinsner, podkreślił, że firma może sprzedać mniejszościowy udział w spółce zależnej, ale nie zamierza tracić kontroli. „Dopóki posiadamy 51 proc., praktycznie nie uruchamia się mechanizm przewidziany w umowie” - powiedział Zinsner. Sprzedaż poniżej tej granicy mogłaby znacząco rozcieńczyć udziały obecnych akcjonariuszy.
Ograniczenia wynikają z warunków finansowego wsparcia, jakie Intel otrzymał w ramach CHIPS and Science Act.
Rola rządu i CHIPS Act
Ograniczenia wynikają z warunków finansowego wsparcia, jakie Intel otrzymał w ramach CHIPS and Science Act. Oprócz dotacji i pożyczek, rząd USA uzyskał również gwarancje konwertowalne na akcje Intela, które wchodzą w życie, jeśli firma spróbuje sprzedać większość udziałów w Intel Foundry lub utraci kontrolę nad jednostką. W praktyce oznacza to, że przez pięć lat spółka nie może zostać w pełni wydzielona ani sprzedana obcemu inwestorowi i dopiero po tym okresie możliwe byłoby rozważenie wydzielenia jej na wzór GlobalFoundries od AMD z 2009 roku.
Z punktu widzenia Waszyngtonu utrzymanie kontroli nad Intel Foundry ma strategiczne znaczenie, gdyż zapewnia, że zaawansowana produkcja półprzewodników pozostaje w rękach USA, co jest istotne w kontekście rosnących napięć wokół Tajwanu.
Joint ventures i elastyczność finansowa
Intel nie posiada pełnej autonomii nad wszystkimi swoimi fabrykami. W ramach Semiconductor Co-Investment Program (SCIP), uruchomionego w 2022 roku, firma pozyskała miliardy dolarów od zewnętrznych partnerów, zachowując jednak większość udziałów w kluczowych zakładach.
Przykłady współwłasności to Fab 52 i Fab 62 w Arizonie, które stanowi 51/49 joint venture z Brookfield Infrastructure czy Fab 34 w Irlandii, czyli 51/49 z Apollo Global Management. Takie struktury pozwalają Intelu finansować rozwój, nie oddając kontroli nad kluczową częścią biznesu. Podobny model może zostać zastosowany przy budowie kampusu Silicon Heartland w Ohio, wartego 100 mld USD, którego pierwsza fabryka ma ruszyć dopiero w 2030 roku.
IPO Intel Foundry
Możliwe publiczne wprowadzenie akcji Intel Foundry pozostaje kwestią otwartą, ale skomplikowaną. Sprzedaż akcji nie oznaczałaby utraty kontroli nad poszczególnymi fabrykami, lecz umożliwiłaby inwestorom udział w całym biznesie, obejmującym technologie procesowe, kontrakty z klientami i usługi projektowe. Problemem są jednak współwłasności kluczowych fabryk, które komplikują wycenę spółki. Inwestorzy musieliby uwzględnić, że Intel nie posiada 100% zysków z tych zakładów, co może obniżyć wartość rynkową jednostki i utrudnić przeprowadzenie IPO. Zdaniem analityków, nawet sprzedaż 49% udziałów wymagałaby znacznego upustu, co w połączeniu z wymogiem utrzymania większościowego udziału przez USA sprawia, że scenariusz wydzielenia lub częściowego IPO w najbliższych latach wydaje się mało prawdopodobny.

Pokaż / Dodaj komentarze do: To rząd USA kontroluje Intela i przyszłość jego fabryk