Sabotaż czy przypadek? Ktoś znów przerwał kable podmorskie


Sabotaż czy przypadek? Ktoś znów przerwał kable podmorskie

Kilka dni po pierwszych doniesieniach o zerwaniu kabli telekomunikacyjnych na Morzu Czerwonym eksperci wskazują na przyczyny, które wydają się bardziej przypadkowe niż celowe. Associated Press informuje, że coraz więcej specjalistów przychyla się do wersji, iż to kotwica statku przecięła linie podczas manewrów w rejonie cieśniny Bab el-Mandab, kluczowego szlaku żeglugowego łączącego Morze Czerwone z Oceanem Indyjskim.

Według Międzynarodowego Komitetu Ochrony Kabli przez cieśninę przebiega około piętnastu podmorskich połączeń światłowodowych, co sprawia, że obszar ten jest szczególnie narażony na zakłócenia. Płytkie wody oraz intensywny ruch tankowców i kontenerowców zwiększają ryzyko kolizji z infrastrukturą. W ostatni weekend przerwane zostały trzy kluczowe systemy: SEA-ME-WE-4, IMEWE i FALCON GCX. Kilka dni później analitycy dodali do listy Europe India Gateway.

Zakłócenia w ruchu internetowym

Microsoft w swoim raporcie o stanie sieci Azure potwierdził, że 6 września odnotowano wzrost opóźnień, który wynikał z uszkodzeń kabli podmorskich. Ruch nie został całkowicie wstrzymany, ale użytkownicy, których dane przechodziły przez Bliski Wschód, odczuli wyraźne spowolnienia. Część połączeń udało się przekierować, co przywróciło dostęp do usług, jednak kosztem znacznie niższej wydajności. Organizacja NetBlocks zarejestrowała problemy z łącznością w co najmniej dziesięciu krajach, w tym w Indiach, Pakistanie oraz Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie trudności szczególnie mocno dotknęły klientów lokalnych operatorów Etisalat i Du.

Koniec spekulacji o sabotażu?

Pierwsze komentarze po incydencie sugerowały możliwość celowego ataku ze strony Hutich, którzy od lat są aktywni w regionie i prowadzą działania militarne na Morzu Czerwonym. Z czasem jednak brak dowodów na sabotaż oraz analizy ICPC wskazujące na incydent z kotwicą sprawiły, że narracja o wrogiej ingerencji zaczęła tracić na wiarygodności. Gazeta Al-Masirah, kontrolowana przez Hutich, potwierdziła fakt awarii, lecz nie przyznała się do jakiegokolwiek udziału. Jednocześnie rząd Jemenu na uchodźstwie oskarża rebeliantów o wcześniejsze uszkodzenia w regionie, choć sami zainteresowani konsekwentnie zaprzeczają.

Długi proces naprawy

Naprawa kabli podmorskich to skomplikowana i czasochłonna operacja. Wymaga wysłania specjalistycznych jednostek kablowych, które mogą operować jedynie w sprzyjających warunkach pogodowych i przy odpowiednich zabezpieczeniach. Proces przywracania pełnej przepustowości może potrwać tygodnie. Dodatkowym czynnikiem opóźniającym prace jest napięta sytuacja geopolityczna w regionie, która komplikuje logistykę działań.

Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!

Pokaż / Dodaj komentarze do:

Sabotaż czy przypadek? Ktoś znów przerwał kable podmorskie
 0