Ceny samochodów pójdą w górę. Wszystko przez ten zakaz

Stany Zjednoczone, które już kilka lat temu zdecydowały się na drastyczny krok zakazania technologii chińskiego giganta Huawei, teraz ponownie podnoszą kwestię bezpieczeństwa narodowego, kierując swoją uwagę na samochody. 

Przypomnijmy, że w 2017 roku USA oskarżyły chińską firmę Huawei o szpiegostwo i zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Stany Zjednoczone, obawiając się wykorzystywania przez Huawei swoich produktów do gromadzenia danych wywiadowczych, umieściły firmę na tzw. czarnej liście. Skutkiem tego było nie tylko wycofanie jej produktów z amerykańskiego rynku, ale również zakaz eksportu technologii z USA do Huawei, co niemal doprowadziło tę korporację do upadku. Huawei, choć poważnie dotknięte zakazem, skupiło się na intensywnym rozwoju własnych technologii, co w dłuższej perspektywie może przyczynić się do umocnienia jego pozycji na rynku globalnym, a Stany Zjednoczone wciąż nie mogą pozbyć się chińskich podzespołów ze swojej infrastruktury krytycznej. Niektórzy urzędnicy mówią nawet, że jest to niemożliwe.

Administracja prezydenta Joe Bidena proponuje wprowadzenie zakazu sprzedaży pojazdów wyposażonych w chińską i rosyjską technologię.

Nowe wyzwanie: chińskie samochody

Tym razem celem urzędników jest chińska technologia obecna w nowoczesnych, naszpikowanych elektroniką samochodach. Proponowane przez administrację Bidena regulacje zmierzają do zakazania sprzedaży na amerykańskim rynku pojazdów wyposażonych w chińskie systemy komunikacyjne, które mogą łączyć samochód ze światem zewnętrznym, czyli internetem oraz serwerami chińskimi lub rosyjskimi. Zakaz ten, jeśli zostanie przyjęty, dotknie nie tylko chińskich marek, ale również pojazdy produkowane w innych krajach, w tym w Stanach Zjednoczonych, o ile zawierają one chińskie komponenty.  W efekcie zakaz może dotknąć nawet niektóre modele produkowane przez amerykańskie koncerny, takie jak Ford czy GM, które są częściowo montowane w Chinach. Nawet Tesla, produkująca niektóre modele w Chinach, mogłaby być objęta tymi regulacjami.

Obawy dotyczące gromadzenia danych

Największe obawy związane z chińską technologią w samochodach dotyczą możliwości gromadzenia danych o użytkownikach. Dotyczy to w szczególności technologii odpowiedzialnych za nawigację, systemy komunikacji pojazdu z internetem oraz transfer danych. Władze USA obawiają się, że chińskie i rosyjskie systemy mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, umożliwiając pozyskiwanie wrażliwych informacji przez wrogie rządy.

Proponowane regulacje obejmują zarówno oprogramowanie, jak i sprzęt wykorzystywany w pojazdach. Według zapowiedzi, nowe zasady dotyczące oprogramowania miałyby wejść w życie od roku modelowego 2027, czyli już w pierwszej połowie 2026 roku. Z kolei regulacje dotyczące sprzętu miałyby obowiązywać od roku modelowego 2030, co oznacza pierwszą połowę 2029 roku.

Proponowany zakaz dotyczyłby wyłącznie pojazdów poruszających się po drogach publicznych. Pojazdy specjalistyczne, takie jak maszyny rolnicze czy górnicze, byłyby wyłączone spod tych regulacji. Ograniczenia nie obejmowałyby również innych środków transportu, takich jak pociągi czy drony.

Choć propozycja zakazu jest już od miesiąca w fazie konsultacji, jej ostateczna wersja ma zostać zaprezentowana 20 stycznia 2025 roku. Wówczas zadecyduje się, czy USA wprowadzą w życie nowe przepisy, które mogą znacząco wpłynąć na międzynarodowy rynek motoryzacyjny oraz relacje handlowe z Chinami i Rosją.

Jeśli zakaz wejdzie w życie, producenci samochodów będą musieli szukać alternatywnych dostawców komponentów i oprogramowania, które nie będą pochodzić z krajów objętych sankcjami. Może to oznaczać wzrost kosztów produkcji oraz opóźnienia w dostawach, zwłaszcza że Chiny są wiodącym dostawcą zaawansowanej technologii elektronicznej. W dłuższej perspektywie zakaz ten może również zwiększyć napięcia handlowe między USA a Chinami, które już teraz są wysokie w związku z wcześniejszymi ograniczeniami nałożonymi na chińskie firmy technologiczne.