Smartfony cofają się w rozwoju. Mniej RAM to mniej SMART


Smartfony cofają się w rozwoju. Mniej RAM to mniej SMART

Rynek smartfonów szykuje się na zaskakujący zwrot. Z najnowszych prognoz wynika, że urządzenia wprowadzane do sprzedaży w 2026 roku będą oferowały mniejszą ilość pamięci RAM niż modele z 2025 roku. Zjawisko dotyczy niemal całego segmentu urządzeń z Androidem i zapowiada koniec krótkiej epoki, w której 12 lub 16 GB pamięci RAM stawało się rynkowym standardem.

Źródła rynkowe wskazują, że smartfony z 16 GB RAM niemal całkowicie znikną z regularnej sprzedaży detalicznej i w nadchodzących kwartałach mają pozostać jedynie w wąskich, niszowych konfiguracjach. W tym samym czasie ceny urządzeń nie tylko nie spadną, lecz w wielu przypadkach wzrosną.

4 GB RAM wraca do łask, ale nie do tanich cen

Paradoksalnie drożeć mają również modele wyposażone w 4 GB pamięci RAM. Jeszcze osiem do dziesięciu lat temu była to konfiguracja typowa nawet dla telefonów ze średniej półki. W 2016 roku smartfony z takim zapasem pamięci nie budziły żadnego zdziwienia a jeden z wariantów pierwszego Xiaomi Mi Max dokładnie w taki zestaw był wyposażony.

W 2026 roku podobna ilość RAM ma znów stać się powszechna, lecz w zupełnie innym kontekście cenowym. Ograniczona dostępność bardziej pojemnych konfiguracji sprawi, że nawet starsze lub uproszczone modele będą sprzedawane drożej niż dziś.

Mniejsza ilość RAM oznacza konieczność lepszej optymalizacji, albo wycięcie części funkcji.

Kurczenie się średniej półki

Według prognoz liczba smartfonów z 12 GB pamięci RAM zmniejszy się o około 40 procent w porównaniu z obecną ofertą rynkową. Jeszcze większy spadek ma dotknąć urządzenia z 8 GB RAM, których dostępność zmaleje nawet o połowę. W ich miejsce producenci planują masowe wprowadzanie modeli z 6 GB, a w tańszych segmentach także z 4 GB pamięci.

Taki kierunek oznacza wyraźne pogorszenie parametrów sprzętowych przy zachowaniu, a często także podniesieniu, cen detalicznych. Dla konsumentów to sygnał, że specyfikacje przestają być głównym polem konkurencji.

Kryzys pamięci i dyktat sztucznej inteligencji

Źródłem problemu pozostaje globalny niedobór pamięci RAM i pamięci flash. Branża sztucznej inteligencji absorbuje ogromne ilości zasobów, wypychając sektor konsumencki na dalszy plan. Analitycy TrendForce prognozują gwałtowne wzrosty cen pamięci już na początku 2026 roku, a producenci smartfonów nie są gotowi na równoległe podnoszenie cen urządzeń w takim tempie.

W odpowiedzi wybierają prostsze rozwiązanie, czyli redukcję ilości pamięci RAM w nowych modelach. Działanie to pozwala ograniczyć koszty produkcji bez oficjalnego ogłaszania podwyżek.

Samsung i sztuczny niedobór

Szczególną rolę w tej sytuacji odgrywa Samsung, który jednocześnie produkuje smartfony i pamięci. W 2024 roku firma celowo ograniczała produkcję modułów pamięci, aby podnieść ich ceny. Rok później skoncentrowała się na dostawach dla sektora AI, nie wykazując zainteresowania stabilizacją rynku konsumenckiego.

Ten sam producent planuje także wykorzystanie aparatów znanych od serii Galaxy S22 w nadchodzącym Galaxy S26. Decyzja ta ma ograniczyć koszty rozwoju i uniknąć dalszego wzrostu cen flagowców.

Komputery podążają tą samą drogą

Problem nie dotyczy wyłącznie smartfonów. W ostatnich tygodniach ceny pamięci RAM do komputerów stacjonarnych i laptopów znacznie wzrosły. Producenci komputerów reagują podobnie jak w segmencie mobilnym, montując mniejszą ilość pamięci przy jednoczesnych podwyżkach cen końcowych.

Dell i Lenovo przygotowują się do korekty cenników jeszcze przed końcem 2025 roku. Wzrosty rzędu kilkudziesięciu procent mają stać się faktem w najbliższych dniach. Dodatkowym ciosem dla konsumentów jest wycofanie marki Crucial przez firmę Micron, jednego z trzech największych producentów pamięci na świecie.

Oprogramowanie pozostaje największym problemem

Zmniejszanie ilości pamięci RAM uwypukla problem, o którym branża mówi od lat, czyli słabą optymalizację oprogramowania. Aplikacje mobilne i przeglądarki internetowe zużywają coraz więcej zasobów, a ich twórcy przyzwyczaili się do komfortu oferowanego przez urządzenia z dużą ilością pamięci.

Systemy operacyjne również nie pozostają bez winy. Android regularnie podnosi minimalne wymagania sprzętowe, a starsze urządzenia trafiają na uproszczone wersje systemu. Nakładki producentów stają się coraz cięższe, a realna poprawa wydajności pozostaje iluzją.

W efekcie rynek zmierza w stronę paradoksu, w którym sprzęt oferuje mniej zasobów, oprogramowanie ich potrzebuje coraz więcej, a ceny nie przestają rosnąć.

Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!

Pokaż / Dodaj komentarze do:

Smartfony cofają się w rozwoju. Mniej RAM to mniej SMART
 0