SpaceX wyjaśnia co się stało w Polsce. "Szczątki nie są toksyczne"

SpaceX wyjaśnia co się stało w Polsce. "Szczątki nie są toksyczne"

Nieudana deorbitacja drugiego stopnia rakiety Falcon 9 doprowadziła ostatnio do spektakularnego zjawiska na polskim niebie. SpaceX potwierdza awarię i tłumaczy przyczyny.

W zeszłym tygodniu byliśmy świadkami niezwykłego zjawiska – na niebie pojawił się jasny rozbłysk, po którym na ziemię spadły szczątki rakiety Falcon 9. SpaceX opublikował oficjalne wyjaśnienie incydentu, wskazując, że przyczyną było niespodziewane uszkodzenie drugiego stopnia rakiety, które uniemożliwiło jej kontrolowaną deorbitację.

Falcon 9 i misja Starlink – co poszło nie tak?

Drugi stopień rakiety Falcon 9, który spadł na teren Polski, pochodził z misji przeprowadzonej 1 lutego. W jej ramach firma SpaceX wystrzeliła na orbitę kolejne 22 satelity Starlink, które mają zapewnić globalny dostęp do internetu. Podczas misji pierwszy stopień rakiety, jak zwykle, powrócił na Ziemię i wylądował zgodnie z planem, jednak drugi stopień nie wykonał przewidzianego manewru deorbitacyjnego.

Zgodnie z wyjaśnieniami SpaceX, przyczyną było wystąpienie wycieku ciekłego tlenu po zakończeniu głównej fazy misji. Wyciek doprowadził do wzrostu masy pojazdu powyżej oczekiwanego poziomu, co sprawiło, że uruchomienie silnika w celu przeprowadzenia kontrolowanego wejścia w atmosferę było zbyt ryzykowne. W konsekwencji inżynierowie firmy zdecydowali się na tzw. „pasywację” stopnia – czyli odpowietrzenie paliwa i rozładowanie baterii, tak aby nie stanowił on zagrożenia na orbicie.

Nieplanowane wejście w atmosferę nastąpiło 19 lutego. Drugi stopień Falcona 9 rozświetlił polskie niebo, przyciągając uwagę mieszkańców, a jego szczątki spadły na teren kraju.

Brak ofiar, ale groźna sytuacja

Na szczęście w wyniku zdarzenia nikt nie odniósł obrażeń, a zniszczenia były minimalne. Jednak eksperci podkreślają, że był to raczej wynik szczęśliwego zbiegu okoliczności niż skutecznej kontroli sytuacji przez SpaceX. Nieplanowane deorbitacje mogą stanowić zagrożenie dla ludzi i infrastruktury, szczególnie gdy dotyczą większych fragmentów rakiet.

Firma zapewniła, że w szczątkach, które spadły na Polskę, nie było żadnych toksycznych materiałów, jednak zaapelowała do osób, które natkną się na pozostałości, aby nie próbowały ich podnosić i skontaktowały się z lokalnymi władzami. SpaceX podkreślił, że „ściśle współpracuje z rządem Polski w zakresie działań związanych z odzyskiwaniem i oczyszczaniem terenu”.

Trzeci incydent w ciągu kilku miesięcy

Nie jest to pierwszy przypadek, w którym górny stopień Falcona 9 nie działa zgodnie z planem. W ciągu ostatnich siedmiu miesięcy doszło do trzech podobnych incydentów:

  • 7 lipca 2024 roku – wyciek ciekłego tlenu uniemożliwił przeprowadzenie spalania cyrkulacyjnego, co sprawiło, że 20 satelitów Starlink utknęło na niższej niż planowana orbicie.
  • Wrzesień 2024 roku – problem ze spalaniem deorbitacyjnym drugiego stopnia sprawił, że szczątki rakiety spadły w niewłaściwym miejscu na Oceanie Spokojnym.
  • 19 lutego 2025 roku – niekontrolowana deorbitacja nad Polską z powodu wycieku tlenu.

Choć tego rodzaju awarie zdarzają się stosunkowo rzadko, ich częstotliwość budzi pewne obawy, szczególnie w kontekście intensywnego tempa startów rakiet SpaceX. W samym lutym firma przeprowadziła aż dziesięć misji Falcona 9, co świadczy o ogromnym obciążeniu jej linii produkcyjnej i zespołu inżynierów.

Firma zapewniła, że jej zespoły techniczne przeprowadziły już analizę źródłowych przyczyn awarii i wdrożyły odpowiednie środki zapobiegawcze na przyszłe loty. Jednak na ten moment nie ujawniono szczegółów dotyczących tych działań.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: SpaceX wyjaśnia co się stało w Polsce. "Szczątki nie są toksyczne"

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł