David Li, dyrektor generalny Hesai Technology - światowego lidera w produkcji sensorów lidarowych - ostrzega, że droga do w pełni autonomicznych pojazdów będzie znacznie dłuższa niż oczekuje branża. Główną przeszkodą nie są kwestie techniczne, lecz tolerancja społeczna na wypadki śmiertelne.
Sensor lidar (Light Detection and Ranging) działa jak laserowy "radar" - wysyłając tysiące wiązek laserowych w różnych kierunkach i mierząc czas ich powrotu po odbiciu od obiektów w otoczeniu, przypominając zasadę z jaką np. nietoperze wykorzystują echolokację. Na podstawie tych pomiarów system tworzy precyzyjną, trójwymiarową mapę otoczenia w czasie rzeczywistym, pozwalając autonomicznym pojazdom i robotom "widzieć" przeszkody, ludzi i inne obiekty wokół siebie.
Globalny rynek lidarów wzrośnie do 6,6 miliarda dolarów do 2030 roku z obecnych 2,8 miliarda.
Li w rozmowie z Financial Times podkreślił paradoks współczesnego podejścia do bezpieczeństwa drogowego. Każdego roku w wypadkach samochodowych ginie około miliona ludzi na całym świecie, ale firma technologiczna odpowiedzialna za jedną śmierć rocznie może nie przetrwać społecznej reakcji: "Jeśli firma technologiczna zbuduje pojazd, który zabije jedną osobę rocznie, to będzie miała problemy z przetrwaniem" - wyjaśnił CEO przed wtórną ofertą publiczną Hesai w Hongkongu.

Producent sensorów dla Tesla ostrzega przed zbyt szybkim tempem autonomizacji
Hesai, założone w 2014 roku, kontroluje ponad jedną trzecią globalnego rynku lidarów samochodowych. Firma właśnie pozyskała 535 milionów dolarów w ofercie publicznej w Hongkongu.
Według firmy badawczej Mordor Intelligence, globalny rynek lidarów wzrośnie do 6,6 miliarda dolarów do 2030 roku z obecnych 2,8 miliarda.
Hesai odnotowało w drugim kwartale zysk netto 6,2 miliona dolarów, odwracając straty z poprzedniego roku. Przychody wzrosły o 54 procent przy dostawach przekraczających 352 tysiące jednostek.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Społeczeństwo nie zniesie ani jednej śmierci przez auto autonomiczne. Lider rynku ostrzega