Jednym z częściej przytaczanych argumentów przeciwko autom elektrycznym, jest ryzyko pożaru i choć statystycznie pożary niekoniecznie występują częściej niż w autach spalinowych, to problem leży zupełnie gdzie indziej.
W przypadku pojawienia się ognia pod maską w aucie z silnikiem spalinowym, to przy umiejętnym posługiwaniu się gaśnicą i pomocy innych kierowców, pożar często udaje się ugasić, zanim szkody staną się naprawdę poważne. Zupełnie inaczej jest w aucie elektrycznym, gdzie problemem są ogniwa, a właściwie brak możliwości ich szybkiego ugaszenia. Jeszcze do niedawna strażacy pozwalali autom elektrycznym najzwyczajniej się wypalić, z powodu braku skutecznej metody ugaszenia płonących ogniw elektrycznych i wieli miejscach wciąż jest to praktykowane. W niektórych placówkach dostępne są jednak kontenery, które pozwalają zdusić ogień, po nakryciu pojazdu, bądź zanurzeniu go w wodzie, co uczynili strażacy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kartuzach. Cała akcja trwała ponad 21 godzin, z uwagi na to, że baterie elektrycznego mercedesa EQA wymagały schłodzenia.
Aż 21 godzin zajęło gaszenie płonącego elektrycznego Mercedesa. Strażacy musieli sprowadzić kontener, w którym zanurzono samochód.
"Dlatego auto zostało umieszczone w kontenerze napełnionym wodą. Zgłoszenie pożaru otrzymaliśmy w niedzielę przed godz. 21, a wodę z kontenera odpompowano w poniedziałek o godz. 15.30. Później kontrolowano, czy temperatura baterii nie wzrasta. Od naszego wyjazdu do zdarzenia do powrotu do jednostki łącznie minęło ponad 21 godzin." - powiedział rzecznik Straży Pożarnej w Kartuzach.
Łącznie w gaszeniu elektryka brało udział 16 zastępów straży pożarnej, a ubezpieczyciel wycenił straty na 190 tys. zł. Wcześniejszy najdłuższy pożar samochodu elektrycznego z 10 września 2021 roku trwał 9 godzin i 16 minut, pożar Tesli z końca tego roku to 4 godziny i 34 minuty.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Strażacy gasili płonącego "elektryka" przez 21 godzin. To rekord Polski...