Ten warty miliard dolarów chatbot AI został oskarżony o kradzież treści i kłamstwa

 Ten warty miliard dolarów chatbot AI został oskarżony o kradzież treści i kłamstwa

Stwierdzenie przez dyrektora generalnego NVIDII, Jensena Huanga, że ​​korzysta z Perplexity niemal codziennie, z pewnością było świetną zagrywką reklamową. Jednak nowe zarzuty wobec chatbota AI mogą skłonić część osób do odejścia od niego. Krytycy zarzucają mu nieuczciwość i kradzież, a w jednej z publikacji grożono nawet podjęciem kroków prawnych w związku z naruszeniem praw autorskich.

Na rynku dostępnych jest obecnie wiele chatbotów AI, co umożliwia użytkownikom wybór ulubionych usług na podstawie własnych preferencji i potrzeb. Jedną z funkcji, która wydaje się przyciągać do Perplexity, chatbota opartego na sztucznej inteligencji, który reklamuje się jako wyszukiwarka konwersacyjna, jest to, że dodaje on adnotacje do swoich odpowiedzi wraz z linkami do artykułów, które dostarczyły informacji. Nie wydaje się w tym nic złego, wręcz przeciwnie, a można też sobie wyobrazić, że linki zapewniają ochronę przed halucynacjami, których sztuczna inteligencja nie była w stanie stłumić. W rzeczywistości oba te przypuszczenia są błędne.

Na początku tego miesiąca Forbes opublikował artykuł oskarżający chatbota Perplexity o kradzież treści.

Na początku tego miesiąca Forbes opublikował artykuł oskarżający chatbota o kradzież treści. W artykule stwierdzono, że nowe narzędzie opracowane przez firmę Perplexity pozwala jej szybko przepisać artykuły Forbesa, używając „niesamowicie podobnych sformułowań, a nawet całkowicie usuwając niektóre fragmenty”. Post wyglądał i czytał się jak artykuł dziennikarski, ale w ogóle nie wspominał o Forbesie – jak stwierdzono w publikacji – „poza linią na dole co kilku akapitów zawierającą wzmiankę o źródłach oraz bardzo małą ikoną, która wyglądała jak „F” z logo Forbesa – jeśli zmrużyłeś oczy. Następnie Wired opublikował własny artykuł zatytułowany „Perplexity is a Bullshit Machine”. Okazało się, że nie tylko potajemnie kradnie treść, ale także „zmyśla”.

To całkiem spory cios dla firmy, która niedawno zebrała około 63 miliony dolarów w nowej rundzie finansowania, a jej wycena wynosi ponad 1 miliard dolarów, czyli jest dwukrotnie wyższa w porównaniu z tą sprzed trzech miesięcy. Perplexity w krótkim czasie przyciągnął rzeszę fanów, w tym dyrektora generalnego Zielonych, Jensena Huanga, który powiedział, że używa produktu „prawie codziennie”.

Zdaniem Wired Perplexity wydaje się jednak łamać świętą zasadę Internetu i generuje rezultaty poprzez ignorowanie powszechnie akceptowanego standardu sieciowego znanego jako Robots Exclusion Protocol, mającego na celu usuwanie obszarów witryn internetowych, do których operatorzy nie chcą, aby boty miały dostęp. Wired oskarżyło również Perplexity o niedokładne streszczanie historii i przy minimalnym podaniu źródła informacji, powołując się na jeden przypadek, w którym wygenerowany przez niego tekst fałszywie twierdził, że Wired poinformował, że konkretny funkcjonariusz policji w Kalifornii popełnił przestępstwo.

Oskarżenia Forbesa dotyczące problemów z atrybucją idą jeszcze dalej. Jak podaje gazeta, po kradzieży ich treści Perplexity rozesłało do swoich subskrybentów podróbkę za pośrednictwem mobilnego powiadomienia push. Stworzyła także wygenerowany przez sztuczną inteligencję podcast na temat tej historii bez żadnego przypisu dla Forbesa, który następnie stał się filmem w serwisie YouTube, „który przebija pod względem pozycjonowania wszystkie treści Forbesa na ten temat w wyszukiwarce Google”.

Toczą się spory prawne i etyczne dotyczące prawa sztucznej inteligencji do korzystania z treści online, ale rzekome działania Perplexity zdają się ewidentnie naruszać normy prawne. W związku z tym Forbes wysłał już do Perplexity list, w którym grozi podjęciem kroków prawnych w związku z „umyślnym naruszeniem” praw autorskich.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Ten warty miliard dolarów chatbot AI został oskarżony o kradzież treści i kłamstwa

 0