TikTok zakazał emotki soku jabłkowego przez... antysemityzm

Emoji przedstawiające kartonik soku z jabłkiem i słomką zostało wprowadzone w 2019 roku jako część standardu Unicode. Początkowo miało jednoznaczny charakter, symbolizowało sok w prostym, graficznym ujęciu i było używane w postach o jedzeniu czy napojach. Szybko jednak stało się popularnym dodatkiem w komunikacji na TikToku i platformie X, a jego znaczenie zaczęło ewoluować w kierunku internetowego kodu o zupełnie innym wydźwięku.

Według Anti-Defamation League, organizacji monitorującej przejawy dyskryminacji i nienawiści w sieci, emoji soku w kartonie zostało przechwycone przez użytkowników wrogich społeczności żydowskiej. Powodem jest gra słów: fonetyczne podobieństwo między angielskim słowem juice a Jews. Ikona zaczęła pojawiać się w memach, komentarzach i wpisach nacechowanych antysemityzmem. ADL zwróciła uwagę, że pozornie niewinny symbol może być wykorzystywany jako zakamuflowany sposób na szerzenie treści, które trudno wychwycić automatycznym systemom moderacji.

Reakcja TikToka i zamieszanie wokół blokady

Użytkownicy zauważyli, że publikowanie emoji soku na TikToku zaczęło skutkować blokadą komentarzy. Niektóre zrzuty ekranu pokazują komunikaty o naruszeniu zasad platformy. Zaskoczeniem okazało się jednak uzasadnienie widoczne w części zgłoszeń: system TikToka tłumaczył blokadę odniesieniami do alkoholu, tytoniu i narkotyków, a nie do mowy nienawiści. To wywołało falę spekulacji i dyskusji o tym, jak algorytmy serwisu interpretują symbole oraz jaką rolę odgrywa w tym kontekście ręczna moderacja.

Kontekst kulturowy i medialny

Dwuznaczność wynikająca z podobieństwa słów „juice” i „Jews” nie ogranicza się do internetu. Motyw był wykorzystywany w popkulturze — między innymi w serialach animowanych i produkcjach telewizyjnych, gdzie stawał się elementem żartu, niekiedy sprośnego, innym razem zakamuflowanego komentarza. Przykłady można znaleźć choćby w „Bojacku Horsemanie” czy „Deadwood”. Obecna debata wokół emoji nadała jednak temu motywowi wymiar poważny, łącząc popkulturowy gag z realnym problemem mowy nienawiści w sieci.

Decyzja TikToka, choć oficjalnie nie została szeroko uzasadniona, pokazuje, że platformy internetowe coraz częściej muszą reagować nie tylko na treści jawnie obraźliwe, ale również na subtelne kody tworzone przez społeczności online w celu ominięcia cenzury.