Przez dwie dekady neutralność sieci była symbolem otwartości i uczciwości w cyfrowym świecie. Zasada, która nakazywała dostawcom usług internetowych (ISP) równe traktowanie całego ruchu sieciowego – bez faworyzowania określonych witryn czy usług – zyskała szerokie poparcie wśród użytkowników internetu i aktywistów cyfrowych. Jednak w obliczu niedawnych zmian prawnych i orzeczeń sądowych, przyszłość tej idei stanęła pod znakiem zapytania.
Zwolennicy neutralności sieci doznali druzgocącej porażki w amerykańskim systemie prawnym. Sąd Apelacyjny Stanów Zjednoczonych dla 6. Okręgu unieważnił zasady neutralności sieci wprowadzone przez Federalną Komisję Łączności (FCC). Decyzja ta opierała się na niedawnym orzeczeniu Sądu Najwyższego USA, które osłabiło tzw. doktrynę Chevron – kluczową zasadę umożliwiającą agencjom federalnym, takim jak FCC, interpretowanie przepisów i egzekwowanie regulacji. Neutralność sieci była pierwotnie wprowadzona przez FCC za czasów administracji Baracka Obamy. Wówczas przepisy te miały na celu zagwarantowanie, że dostawcy internetu nie będą tworzyć "szybkich pasów" dla witryn gotowych zapłacić za priorytetowe traktowanie, ani nie będą ograniczać dostępu do określonych treści. Był to fundament uczciwego i otwartego internetu. Branża telekomunikacyjna od początku sprzeciwiała się tym regulacjom, argumentując, że utrudniają one zarządzanie ruchem oraz hamują innowacje. W 2017 roku administracja Donalda Trumpa wycofała przepisy neutralności sieci, co wywołało ogromne kontrowersje i sprzeciwy wśród konsumentów oraz organizacji broniących praw cyfrowych. Teraz, po latach prawnych przepychanek, neutralność sieci w USA została niemal całkowicie wyeliminowana.
Decyzja sądu: kluczowy moment w walce o internet
Sąd Apelacyjny 6. Okręgu, opierając się na nowym precedensie prawnym, orzekł, że FCC nie ma wystarczających uprawnień, by traktować dostawców internetu jak przedsiębiorstwa użyteczności publicznej, takie jak wodociągi czy energetyka. W praktyce oznacza to, że ISP mogą działać na zasadach rynkowych, bez obowiązku równego traktowania wszystkich typów ruchu sieciowego. Sędziowie powołali się na niedawne orzeczenie Sądu Najwyższego, które podważyło doktrynę Chevron. Ta zasada z 1984 roku nakładała na sądy obowiązek respektowania interpretacji przepisów przez agencje rządowe, takie jak FCC. Sąd Najwyższy uznał jednak, że taka interpretacja daje agencjom zbyt dużą władzę, co w praktyce oznacza ograniczenie możliwości egzekwowania przepisów przez instytucje federalne. Obecna przewodnicząca FCC, Jessica Rosenworcel, jest zagorzałą zwolenniczką neutralności sieci. Mimo to jej możliwości działania są ograniczone. Niedługo ma zostać zastąpiona przez kandydata Donalda Trumpa, Brendana Carra, który popiera deregulację sektora telekomunikacyjnego. Rosenworcel, w swoim ostatnim oświadczeniu, wezwała Kongres do uchwalenia przepisów gwarantujących neutralność sieci. "Konsumenci w całym kraju wielokrotnie mówili nam, że chcą szybkiego, otwartego i uczciwego internetu" – podkreśliła. Jednak w obliczu zdominowanego przez konserwatystów Kongresu, szanse na legislacyjne wsparcie dla neutralności sieci są minimalne.
Co oznacza brak neutralności sieci dla użytkowników?
Branża telekomunikacyjna często argumentuje, że regulacje dotyczące neutralności sieci są zbędne, ponieważ internet już teraz funkcjonuje w sposób neutralny. Jednak historia pokazuje, że wielu dostawców usług internetowych angażowało się w antykonsumenckie praktyki, takie jak blokowanie określonych treści czy oferowanie płatnych "szybkich pasów" dla niektórych usług. Przez lata neutralność sieci chroniła użytkowników przed takimi działaniami. Teraz, gdy FCC utraciła możliwość skutecznego egzekwowania tych zasad, dostawcy usług internetowych mogą eksperymentować z nowymi modelami biznesowymi, które mogą ograniczać dostęp do niektórych treści lub faworyzować własne usługi kosztem konkurencji. Eksperci obawiają się, że brak regulacji może doprowadzić do sytuacji, w której internet stanie się bardziej komercyjny, a dostęp do pełnej gamy treści będzie uzależniony od zasobności portfela użytkowników. Możemy również spodziewać się zwiększonej fragmentacji internetu, gdzie jedne usługi będą działały szybciej, podczas gdy inne będą sztucznie spowalniane.
Choć FCC nie może już skutecznie egzekwować zasad neutralności sieci, niektóre stany postanowiły wprowadzić własne regulacje w tym zakresie. Kalifornia, Waszyngton i Kolorado są liderami w walce o ochronę otwartego internetu, uchwalając przepisy wymuszające neutralność sieci na lokalnym poziomie. Jednak takie działania pozostają wyjątkiem, a brak koordynacji między stanami oznacza, że dostawcy usług internetowych wciąż mogą działać według własnych zasad na większości terytorium USA.
Pokaż / Dodaj komentarze do: To początek upadku uczciwego i otwartego internetu. Sąd apelacyjny USA odrzuca neutralność sieci