Jednym z motywów przewodnich drugiej kadencji Donalda Trumpa są cięcia, a co za tym i zwolnienia w administracji państwowej, za co odpowiadać ma głównie Elon Musk.
W ostatnich dniach administracja prezydenta Donalda Trumpa dokonała kontrowersyjnych zwolnień na najwyższych stanowiskach w instytucjach odpowiedzialnych za prawa autorskie i dziedzictwo kulturowe USA. Z funkcji odwołano tym razem Shirę Perlmutter, Rejestratorkę Praw Autorskich i dyrektorkę Urzędu Praw Autorskich, oraz Carlę Hayden, Bibliotekarkę Kongresu. Decyzje te wywołały falę krytyki ze strony środowisk twórczych, prawnych i politycznych, które obawiają się o niezależność instytucji chroniących prawa autorskie w erze sztucznej inteligencji.
Shira Perlmutter została odwołana ze stanowiska zaledwie dwa dni po opublikowaniu przez jej urząd raportu analizującego wykorzystanie chronionych prawem autorskim materiałów do trenowania modeli sztucznej inteligencji.
Zwolnienie Shiry Perlmutter
Shira Perlmutter została odwołana ze stanowiska zaledwie dwa dni po opublikowaniu przez jej urząd raportu analizującego wykorzystanie chronionych prawem autorskim materiałów do trenowania modeli sztucznej inteligencji. Raport ten podkreślał, że wiele komercyjnych zastosowań AI może wykraczać poza granice dozwolonego użytku, co potencjalnie ograniczałoby możliwości firm technologicznych w wykorzystywaniu takich treści bez zgody twórców.
Według doniesień medialnych, Perlmutter sprzeciwiła się próbom nacisku, aby zatwierdzić wykorzystanie chronionych treści przez firmy, takie jak xAI Elona Muska, do trenowania modeli AI. Jej odwołanie zostało skrytykowane przez przedstawicieli Partii Demokratycznej, w tym kongresmena Joe Morelle'a, który nazwał to "bezprecedensowym przejęciem władzy bez podstawy prawnej".
Zwolnienie Carli Hayden
Kilka dni wcześniej administracja Trumpa odwołała Carlę Hayden, pierwszą kobietę na stanowisku Bibliotekarki Kongresu, mimo że jej 10-letnia kadencja miała trwać do 2026 roku. Oficjalnym powodem miały być jej działania na rzecz różnorodności, równości i integracji (DEI) oraz udostępnianie dzieciom książek o tematyce tożsamości płciowej.
Decyzja ta spotkała się z ostrą krytyką ze strony środowisk literackich i politycznych. Poetki laureatki USA, takie jak Ada Limón, Joy Harjo i Tracy K. Smith, publicznie potępiły zwolnienie Hayden, podkreślając jej wkład w promowanie literatury i inkluzywności w Bibliotece Kongresu.
Kontekst polityczny
Oba zwolnienia wpisują się w szerszą strategię administracji Trumpa, która dąży do ograniczenia programów DEI w instytucjach federalnych. Na początku swojej drugiej kadencji prezydent podpisał rozporządzenie wykonawcze mające na celu demontaż federalnych programów DEI, co wpłynęło na różne agencje rządowe, w tym Bibliotekę Kongresu.
Zwolnienia Perlmutter i Hayden wywołały obawy o przyszłość niezależności instytucji odpowiedzialnych za ochronę praw autorskich i dziedzictwa kulturowego w USA. Krytycy obawiają się, że działania administracji mogą prowadzić do osłabienia ochrony praw twórców w obliczu rosnącej roli sztucznej inteligencji w przetwarzaniu i generowaniu treści. Z drugiej strony, trudno nie zauważyć, że jest to na rękę big techom, które mocno stawiają na AI i potrzebują mnóstwo danych do trenowania swoich modeli.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Trump wylał dyrektorkę. Nie podobał mu się jej raport