W japońskiej fabryce Kanto Denka Kogyo doszło do pożaru, który może mieć globalne konsekwencje dla branży półprzewodników. Zakład w prefekturze Gunma specjalizuje się w produkcji trójfluorku azotu – gazu wykorzystywanego w procesach czyszczenia urządzeń i trawienia płytek krzemowych. Substancja ta jest absolutnie niezbędna w każdym etapie produkcji układów scalonych, a dla wielu producentów Kanto Denka jest głównym lub jedynym dostawcą.
Pożar, który wybuchł 7 sierpnia 2025 roku, już teraz budzi obawy o łańcuchy dostaw, ponieważ zakład obsługiwał takich gigantów jak Micron, Samsung, Kioxia oraz tajwańskie TSMC – największego na świecie producenta chipów, wytwarzającego procesory i układy graficzne m.in. dla Apple, AMD i Nvidii.
Jedna fabryka, globalne skutki
TrendForce informuje, że przemysł półprzewodników może stanąć w obliczu poważnych problemów produkcyjnych. TSMC, które posiada ponad połowę globalnego rynku kontraktowej produkcji układów scalonych, także opierało się na dostawach z japońskiego zakładu. Brak trójfluorku azotu może spowolnić realizację zamówień i wpłynąć na dostępność nowych procesorów oraz kart graficznych.
Pożar nie tylko przerwał działalność fabryki, ale też spowodował śmierć jednego z pracowników. Według doniesień Bloomberga, co najmniej jedna z dwóch linii produkcyjnych mogła zostać poważnie uszkodzona, a władze zdecydowały o przymusowym zamknięciu obiektu.
Brak alternatyw i ryzyko monopolu
Kanto Denka Kogyo odpowiada za około 90% japońskiej produkcji trójfluorku azotu. W kraju firma ma coraz mniej konkurentów – Mitsui Chemicals, jeden z ostatnich rywali, planuje całkowite zakończenie produkcji tego gazu do marca 2026 roku. To oznacza, że Kanto Denka może stać się jedynym liczącym się dostawcą w Japonii, co dodatkowo uzależni branżę od jednego źródła.
Rząd Japonii już interweniował, a Ministerstwo Gospodarki, Handlu i Przemysłu planuje pozyskiwać gaz z Korei Południowej, aby złagodzić skutki niedoborów. Jednak proces przestawienia produkcji i dostaw na alternatywnych dostawców może potrwać miesiące.
Walka o utrzymanie produkcji
Część firm, jak Kioxia czy Sony, zaczęła już podpisywać umowy z południowokoreańskimi producentami. Kioxia zapewnia, że w trzecim kwartale 2025 roku jej działalność nie zostanie zakłócona, ponieważ posiada zapasy i kilku dostawców. Sony nie komentuje publicznie swojej strategii.
Znacznie gorzej wygląda sytuacja w przypadku przedsiębiorstw, które w całości polegały na dostawach z Kanto Denka. Należy do nich m.in. japoński Rapidus, który obecnie desperacko poszukuje alternatywnych źródeł zaopatrzenia.
Odbudowa spalonej fabryki potrwa wiele miesięcy. Po jej zakończeniu konieczne będzie ponowne uruchomienie całego łańcucha dostaw, co w branży półprzewodników jest procesem skomplikowanym i czasochłonnym.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Dostawy procesorów zagrożone po tragedii w Japonii. Lider ma kłopoty