TSMC: Współpraca z Samsungiem jest niewykonalna. Ani kiedyś, ani teraz

Podczas wydarzenia związanego z premierą swojej autobiografii Morris Chang, założyciel Taiwan Semiconductor Manufacturing Company (TSMC), podzielił się refleksjami na temat kluczowych momentów w historii firmy. Wspominając interakcje z Samsung Electronics, Chang przywołał spotkanie z byłym przewodniczącym Samsunga, Kun-Hee Lee, oraz uwagi dotyczące przyszłości przemysłu półprzewodników, które zmieniły bieg historii tej branży.

Historia z Samsungiem: niewykorzystana szansa czy strategiczna ostrożność?

W swojej autobiografii Chang wspomina kluczowe spotkanie z Kun-Hee Lee, do którego doszło w styczniu 1989 roku na Tajwanie. Lee zasugerował wówczas, że TSMC, aspirując do wejścia na rynek pamięci, powinno rozważyć współpracę z Samsungiem. Jego argumentacja opierała się na założeniu, że Tajwan nie dysponuje wystarczającym kapitałem ani talentami, by konkurować w tej wymagającej branży. Lee zaprosił nawet pracowników TSMC do wizyty w fabrykach Samsunga, by zaprezentować przewagę technologiczną i inwestycje firmy. Chang jednak uznał, że współpraca z Samsungiem nie była możliwa, i odrzucił tę propozycję. Jak przyznaje, podjął tę decyzję z pełnym przekonaniem – zarówno wtedy, jak i teraz.

TSMC, które dzięki niezależnym decyzjom zdołało wyrosnąć na światowego lidera w produkcji układów scalonych, stanowi dziś przykład skutecznego zarządzania i strategicznej wizji.

Tajwańskie próby w sektorze pamięci: sukcesy i porażki

Lata 90. przyniosły intensywne próby wejścia tajwańskich firm na rynek układów pamięci. WSMC i VIS, dwie ważne tajwańskie spółki technologiczne, podjęły wyzwanie, jednak ich wysiłki zakończyły się fiaskiem. TSMC, które wówczas dopiero umacniało swoją pozycję na rynku, odegrało kluczową rolę w ograniczeniu strat i uniknięciu katastrofy finansowej dla sektora półprzewodników w Tajwanie. Samsung, z kolei, kontynuował swoją dominację, obecnie kontrolując połowę światowego rynku układów pamięci. Jak zauważa Chang, decyzja o uniknięciu współpracy z Samsungiem pozwoliła TSMC skupić się na rozwoju własnych technologii, co przyniosło spektakularne rezultaty w dłuższej perspektywie.

Relacje z Qualcommem i wyzwania procesu 28 nm

W swojej autobiografii Chang szczegółowo opisuje również relację TSMC z amerykańskim gigantem technologicznym Qualcomm, szczególnie w okresie przełomu technologicznego w 2012 roku. W tamtym czasie zapotrzebowanie na układy scalone w technologii 28 nm wzrosło w zastraszającym tempie, co doprowadziło do poważnych niedoborów produkcyjnych. Qualcomm, szukając rozwiązania problemu, zdecydował się na współpracę z GlobalFoundries, które zaoferowało niższe ceny.

Chang, przewidując rozwój sytuacji, doradził Qualcommowi, że zanim nowe źródło dostaw będzie w stanie dostarczyć potrzebne układy, TSMC już rozwiąże problem niedoborów. Jak się okazało, prognozy Changa były trafne – wkrótce na rynku pojawiła się nadwyżka mocy produkcyjnych, a Qualcomm wrócił do TSMC.

Lojalność klientów: trudna lekcja z 2012 roku

Decyzje klientów, takich jak Qualcomm, były dla Changa źródłem zarówno zaskoczenia, jak i rozczarowania. Jeden z kluczowych klientów, którego TSMC uważało za lojalnego partnera, zmniejszył zamówienia, gdy tylko pojawiły się tańsze alternatywy. Jak wspomina Chang, to doświadczenie było emocjonalnie wymagające, lecz ostatecznie zakończyło się sukcesem dla TSMC. Firma nie tylko przetrwała okres nadwyżki mocy produkcyjnych, ale także umocniła swoją pozycję w sektorze układów scalonych dla smartfonów.

Cytując Szekspira, Chang podsumował ten rozdział słowami: „Wszystko dobre, co się dobrze kończy”. Historia procesu 28 nm stała się dla TSMC nie tylko ważnym doświadczeniem, ale także krokiem milowym na drodze do dominacji w branży półprzewodników.

Chang odniósł się również do obecnej sytuacji w Samsungu, podkreślając, że firma boryka się z wyzwaniami technicznymi, a nie strategicznymi. Dodał, że trudne okoliczności w Korei Południowej mogą jeszcze bardziej utrudnić działalność korporacyjną.