Twórca Fortnite zaprzeczył jakoby Erebus był nazwą kodową PlayStation 5

Wczoraj fanów PlayStation zelektryzowała wiadomość o pojawieniu się w najnowszej wersji silnika Unreal Engine 4 słowa Erebus, które miało odnosić się bezpośrednio do obiektu licznych spekulacji, czyli PlayStation 5. Co ciekawe wspomniana nazwa jest również używana przez sprzęt z obecnej generacji — PlayStation 4 oraz Xbox One, z kolei obecność określenia "bPS4SeenOtherConsole" tylko dolała oliwy do ognia. Dodatkowo kilku użytkowników Resetera gdzie pierwotnie pojawiła się ta rewelacja twierdziło, iż Erebus w mitologii greckiej oznacza piątego boga, co nie teoretycznie nie budziłoby większego zdziwienia biorąc pod uwagę fakt, iż Sony znane jest z zapożyczania starożytnych greckich słów (PS4 nosiło nazwę kodową Orbis, a PlayStation VR korzystało z Morpheusa). Gdy wszystko już zaczynało układać się w logiczną całość w sieci pojawiła się informacja zaprzeczająca wcześniejszym rewelacjom.

Przedstawiciel Epic Games zaprzeczył jakoby określenie Erebus odnosiło się do PlayStation 5.

Jeden z autorów bijącego rekordy popularności Fortnite postanowił zabrać głos stwierdzając, że przytoczony Erebus był rzecz jasna kryptonimem, ale dla wczesnej wersji battle royala Epic Games, którego finalnie udostępniono na takie platformy jak: PC, PS4, Xbox One, Nintendo Switch oraz smartfony. Tym samym nie ma to nic wspólnego z kolejnym urządzeniem od Sony. Ciężko stwierdzić czemu Erebus określono mianem platformy, może dlatego, że produkcja Epic oferuje rozgrywkę między różnymi urządzeniami. Warto także podkreślić, że chociaż pojawiające się co jakiś czas plotki na temat następcy PlayStation 4 nie są niczym zaskakującym, to nasiliły się zaraz po czerwcowych targach E3 kiedy przedstawiciel Microsoftu napomknął o pracach nad Xbox Scarlett.

Pomimo iż nadejście piątki wydaje się równie oczywiste co zachód słońca, a analitycy prześcigają się w podawaniu kolejnych dat potencjalnej premiery konsoli, to raczej nie powinniśmy oczekiwać jej zbyt rychłego nadejścia z bardzo prostego powodu. Otóż zarówno PlayStation 4, jak i gry wciąż sprzedają się znakomicie spełniając wymogi postawione przez księgowych japońskiej korporacji. Tym samym Sony, w przeciwieństwie do Microsoftu, który dość dawno odpadł z realnej rywalizacji o prym na rynku gier, nie potrzebuje nadejścia następnej generacji np. w przyszłym roku. Zatem realnym scenariuszem wydaje się więc zaczekanie na ruch producentów Xboxa i ujawnienie własnej maszyny dla graczy, ale dopiero nie wcześniej niż za dwa lub trzy lata.