Po ujednoliceniu ładowarek dla smartfonów i tabletów w 2024 roku, Unia Europejska nie zwalnia tempa. Od 2026 r. podobny obowiązek obejmie laptopy, a teraz Bruksela zapowiada kolejny krok i do 2028 roku wszystkie zewnętrzne zasilacze (EPS – External Power Supplies), wykorzystywane w elektronice użytkowej, mają być oparte na USB-C z odłączanym kablem.
Zmiany obejmą nie tylko komputery i telefony, ale także konsole do gier, monitory, routery, dekodery telewizyjne, ładowarki bezprzewodowe, a nawet urządzenia Ethernet PoE. Celem jest stworzenie prawdziwego „ekosystemu wspólnej ładowarki”, który zredukuje odpady elektroniczne i ułatwi życie użytkownikom.
Zmiany obejmą nie tylko komputery i telefony, ale także konsole do gier, monitory, routery, dekodery telewizyjne, ładowarki bezprzewodowe, a nawet urządzenia Ethernet PoE.
Jeden zasilacz – wiele urządzeń
Nowe przepisy UE mają dwa główne założenia: interoperacyjność i zrównoważony rozwój. Konsument ma móc korzystać z jednego zasilacza i przewodu do wielu urządzeń, bez konieczności kupowania kolejnych akcesoriów przy każdym zakupie elektroniki.
Zgodnie z projektem, wszystkie zasilacze o mocy do 240 W będą musiały posiadać co najmniej jedno złącze USB-C oraz odłączany kabel, a transmisja energii ma odbywać się w oparciu o standard USB Power Delivery (USB-PD).
Nowością będzie też wymóg czytelnego oznaczania mocy wyjściowej, zarówno na samym zasilaczu, jak i na porcie oraz kablu. Oznaczenia mają przedstawiać realne, ciągłe wartości mocy, a nie maksymalne „szczytowe” parametry, które często wprowadzają użytkowników w błąd. Pomóc w tym ma nowy znak graficzny – logo „Common Charger”, które pozwoli łatwo rozpoznać zgodne produkty.
Efektywność i bezpieczeństwo przede wszystkim
Unia Europejska stawia też na energooszczędność. Każdy zasilacz zdolny do pracy powyżej 10 W będzie musiał spełniać minimalne wymagania efektywności przy 10% obciążeniu, a także surowsze normy dotyczące średniej wydajności i poboru mocy w stanie czuwania.
W przypadku ładowarek bezprzewodowych wprowadzono obowiązek ograniczenia poboru prądu w trybie bezczynności oraz stosowania zewnętrznego, wymiennego zasilacza, który można ponownie wykorzystać w innych urządzeniach. Co istotne, nowe przepisy wymagają również obowiązkowej ochrony przeciwprzepięciowej w niektórych kategoriach urządzeń – zwłaszcza w zasilaczach do routerów czy punktów dostępowych Wi-Fi, gdzie takie zabezpieczenia są szczególnie potrzebne.
Wyjątki i elastyczność dla producentów
Nie wszystkie urządzenia zostaną objęte nowym prawem. Z listy wyłączono m.in. zasilacze UPS, urządzenia medyczne, zabawki elektryczne, hulajnogi i rowery elektryczne, sprzęt oświetleniowy awaryjny czy elektronikę używaną w warunkach wilgotnych.
Warto też podkreślić, że UE nie zabrania producentom dołączania ładowarki do zestawu z urządzeniem. Firmy takie jak Apple czy Google wciąż mogą sprzedawać swoje produkty z zasilaczem w pudełku – pod warunkiem, że spełnia on nowe normy.
Korzyści dla środowiska i użytkowników
Według szacunków Komisji Europejskiej, wdrożenie wspólnego standardu pozwoli zaoszczędzić nawet 1 070 TWh energii rocznie do 2030 roku. To równowartość setek milionów wyprodukowanych, a następnie wyrzuconych zasilaczy, które nie trafią na wysypiska. Każdego roku w samej UE sprzedaje się około 400 milionów zewnętrznych zasilaczy, tak więc ujednolicenie ich standardu to realny krok w stronę gospodarki o obiegu zamkniętym i zmniejszenia emisji CO₂.
Co ciekawe, nowe przepisy unijne w praktyce porządkują rynek USB-C skuteczniej niż sama organizacja USB-IF, odpowiedzialna za standardy USB. Dzięki precyzyjnym regulacjom i wymogom czytelnego oznakowania, konsumenci w końcu zyskają jasność, które ładowarki rzeczywiście spełniają normy bezpieczeństwa i wydajności.
Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!
Pokaż / Dodaj komentarze do:
Unia bierze się za kable. Nowy przymus do 2028 roku