Użytkownicy domagają się zaprzestania używania Exynosów w Samsung Galaxy

Chociaż Samsung może być dumny ze zdolności do produkcji własnych układów SoC, jego klienci wyraźnie nie są zadowoleni z produktu, zwłaszcza biorąc pod uwagę decyzję firmy o wysyłce swoich flagowców z różnymi procesorami na różnych rynkach. Południowokoreański gigant zazwyczaj używa domowych procesorów Exynos w modelach sprzedawanych w Azji i Europie, podczas gdy na rynku amerykańskim dostępne są telefony napędzane przez układy Snapdragon. Różnica w wydajności między tymi dwoma wariantami jest często znaczna, a nowa petycja na Change.org chce, żeby Samsung o zaprzestał sprzedaży klientom tych "gorszych" produktów.

Użytkownicy skarżą się, że amerykańskie wersje flagowców Samsunga oparte są o lepszy SoC Snapdragon i mają lepsze aparaty od Sony. Europejskie warianty w obu przypadkach korzystają z autorskich rozwiązań Samsunga, które uważane są za gorsze.

Te części są gorsze i istnieje wiele porównań online. Telefony Exynos są wolniejsze, mają gorszą żywotność baterii, gorsze sensory i przetwarzanie w aparacie, są gorętsze i szybciej następuje spowolnienie procesora przez temperaturę - można przeczytać w petycji. Według niektórych testów, Exynos 990 osiąga stosunek wydajności do mocy 13,0/W. Dla porównania, Snapdragon 865 nie tylko oferuje sporo wyższą wydajność 19,6 / W w tych samych testach, ale co ważniejsze, nawet zeszłoroczny Snapdragon 855 jest w stanie poradzić sobie lepiej oferując 15.0/W.

Użytkownicy skarżą się również, że Samsung sprzedaje telefony Exynos po takich samych cenach, jak te z najnowszym procesorem Qualcomm Snapdragon - a w przypadku Europy często nawet trzeba zapłacić więcej niż za szybszy odpowiednik w USA. Wybór aparatów Samsunga również nie zyskał uznania. "Używają również matryc aparatu Samsunga zamiast Sony, jak to jest w wersji amerykańskiej" - czytamy, ponownie podkreślając dychotomiczny sposób, w jaki Samsung sprzedaje ten sam telefon w różnych częściach świata. Petycja, która rozpoczęła się zaledwie dzień temu, otrzymała już prawie 2300 podpisów i nie ma żadnych oznak, że tempo zwolni w najbliższym czasie.