Valve przegrało proces sądowy wytoczony przez australijski rząd

Zakończyła się właśnie trwająca cztery lata batalia sądowa wytoczona przez przedstawicieli Australii popularnej platformie z grami, która musi wrócić nie z tarczą, a na tarczy.

O działaniach Valve krąży wiele teorii, a przoduje wśród nich ta twierdząca jakoby firma chciała dorobić się fortuny kosztem graczy. Dotychczas włodarze owego biznesu popadli w spory z wieloma instytucjami czy grupami społecznymi, które najczęściej kończyły się w sądach. Do takich przykładów należy trwający od około czterech lat proces z rządem Australii, rozpoczęty przez pozew Komisji ds. Konkurencji i Konsumentów. Autorzy wniosku twierdzili, iż Steam oszukiwał użytkowników w sprawie dotyczącej zasad zwrotów zakupionych gier na popularnej platformie. Dość bolesną konsekwencją wystąpienia przeciwko korporacji Gabe Newella było uniemożliwienie obywatelom tamtejszego kraju dokonywania jakichkolwiek zwrotów produktów.

Valve ostatecznie przegrało proces wytoczony im przez Komisję ds. Konkurencji i Konsumentów w Australii w efekcie czego muszą zapłacić 3 miliony dolarów odszkodowania

Pod koniec 2017 roku sąd wydał nakaz zapłaty przez Valve 3 milionów dolarów kary za wszelkie negatywne działania. Oczywiście oskarżeni złożyli stosowną apelację, która jak się okazało, została właśnie ostatecznie oddalona, więc chcąc nie chcąc muszą uiścić ustaloną sumę pieniędzy. Komunikat dotyczący tego wydarzenia postanowiła opublikować Komisja Konkurencji i Konsumentów stwierdzając w nim, iż mamy do czynienia z bardzo istotnym precedensem potwierdzającym konieczność przestrzegania litery prawa przez zagraniczne korporacje. Jeżeli klient kupuje wadliwy produkt, muszą mieć opcję takiego samego zwrotu jak gdyby weszli do stacjonarnego sklepu. Valve dotychczas broniło się faktem braku prowadzonych interesów na terenie Australii, ponieważ dystrybuuje swój towar za pośrednictwem internetu.