Premiery gier wideo jeszcze nigdy nie były tak stresujące - twierdzi Obbe Vermeij, były dyrektor techniczny Rockstar Games i jeden z twórców legendarnej serii Grand Theft Auto. Według niego, w czasach PlayStation 2 twórcy po prostu wypuszczali gotowy produkt. Dziś wszystko jest znacznie bardziej napięte: nawet dzień przed premierą nie wiadomo, czy za chwilę nie nastąpi katastrofa.
"Dzisiejsze podejście wydaje się znacznie bardziej stresujące. Zbliża się data premiery, a ty nie wiesz, czy uda ci się naprawić wszystko w day-one patchu. To przerażające." - powiedział Vermeij.
W czasach PS2, czyli jeszcze przed popularyzacją internetu w konsolach, gra musiała być gotowa w dniu wysyłki do tłoczni. Nie było możliwości wypuszczenia łatki poprawiającej błędy. Dziś niemal każda duża gra trafia na rynek z łatką "Day-one", bez której często nie działa poprawnie. Ale to, co dla graczy jest normą, dla twórców bywa źródłem panicznego stresu.

Nowe realia nie podobają się nawet gigantom branży
Vermeij, który pracował m.in. nad GTA San Andreas, zauważa, że współczesny model wydawniczy wymusza dublowanie pracy: najpierw trzeba ukończyć grę, a potem równolegle pracować nad patchem, który łata jej największe dziury jeszcze przed premierą. Tylko że… nie zawsze się udaje.
Jego słowa przypominają, że era PS2 była ostatnią, w której gry trafiały na półki jako kompletne produkty. Dziś łatki i aktualizacje to codzienność, ale też niepokojąca norma, która może oznaczać, że twórcy zaczynają polegać na "naprawianiu po fakcie", zamiast dostarczać dopracowane produkcje od razu.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Weteran GTA ujawnia problemy branży. Premiery gier to dziś stres większy niż kiedyś