Większość zamówień realizowanych w fabrykach TSMC to sprzęt do koparek

TSMC (od ang. Taiwan Semiconductor Manufacturing Company Limited), jeden z czołowych producentów układów scalonych, ponoć pęka w szwach od zamówień na sprzęt do koparek kryptowalut. Taką informację podał znany analityk Internetu, a były pracownik NVIDII, James Wang.

Tajwańskie przedsiębiorstwo TSMC dysponuje aktualnie największymi mocami przerobowymi, jeśli chodzi o produkcję procesorów. Pomijając serie GeForce GTX 1050 i niższe, produkowane są tam również wszystkie obecne modele kart NVIDII. Jak twierdzi Wang, zamówienia płynące ze strony Zielonych bledną jednak w obliczu tego, co robi firma BITMAIN, producent wyspecjalizowanych układów ASIC do wydobywania kryptowalut. Według słów analityka, chińska korporacja zamawia nawet 20 tys. wafli krzemowych, wytwarzanych w procesie litograficznym klasy 16 nm, w skali miesiąca. To więcej niż NVIDIA, która, jak wiadomo, oferuje nie tylko dedykowane karty graficzne, ale także procesory wspierające Sztuczną Inteligencję czy jednostki mobilne, chociażby chip Tegra X1 dla Nintendo Switch.

TSMC — the world's largest chip factory — is all about crypto all of a sudden.
Bitmain is buying ~20k 16nm wafers a month. That's more than Nvidia. pic.twitter.com/ivZOqXvJXu

— James Wang (@jwangARK) January 19, 2018

Sądzicie, że NVIDIA intencjonalnie nie chce zwiększyć swych zamówień? Nic z tych rzeczy, bowiem wszystkie wyprodukowane karty graficzne i tak rozchodzą się na pniu. Problem stanowią wynegocjowane umowy handlowe. Z punktu widzenia TSMC, bardziej opłacalna jest produkcja ASIC do koparek, niż układów graficznych, bo te drugie sprzedawane są po niższej cenie. Fabryka woli więc poświęcić swe moce przerobowe na lepszy, z perspektywy finansowej, interes. Jednocześnie Zieloni nie mogą zbytnio szaleć, windując koszty produkcji. Odbiłoby się to, co oczywiste, na podwyżkach cen sklepowych ich produktów, i to tym razem z winy samej NVIDII (koszt chipu), nie chciwych sprzedawców czy producentów 3rd party, upatrujących dodatkowego zysku w zwiększonym popycie na wysokowydajne grafiki. Przyznajcie, nie wygląda to optymistycznie.