Właściciel polskiego serwisu z pirackimi filmami skazany. Ma zapłacić 47 mln zł odszkodowania

We wtorek utrzymano karę roku więzienia w zawieszeniu, a także ponad 47 mln zł odszkodowania z tytułu naruszenia praw autorskich wobec właściciela serwisu z pirackimi filmami. Administrator serwisu rozpowszechniał tysiące filmów i prowadził w ten sposób działalność zarobkową, pobierając opłaty za dostęp. Apelacja została złożona przez prokuraturę, która domagała się jeszcze surowszej kary - wyrok jest prawomocny. Wyrok zapadł w sprawie prowadzenia nielegalnej działalności w latach 2015 - 2019, polegającej na rozpowszechnianiu materiałów audio i wideo bez zezwoleń w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W akcie oskarżenia padła konkretna liczba niemal 62600 filmów. Administrator sam pobierał i rozpowszechniał filmy w swoim serwisie, który przez lata pojawiał się w sieci pod wieloma nazwami.

Sąd nakazał spłatę 47 mln zł w ramach odszkodowania za straty z tytułu nielegalnej dystrybucji pirackich filmów.

Prokuratura próbowała zarzucić również oskarżonemu pranie brudnych pieniędzy, co miało polegać na kupnie nieruchomości oraz inwestowaniu w kryptowaluty. Według oskarżyciela, 728 tys. zł wymieniono na kryptowaluty, natomiast 530 tys. zł trafiło na konto matki i kupiono za nie mieszkanie. Prokurator domagał się 3,5 roku bezwzględnego więzienia, argumentując, że więzienie w zawieszeniu nie będzie odstraszało innych od piractwa. Sąd apelacyjny odrzucił jednak wniosek prokuratury, uzasadniając, że nie odwołano się w spawie głównego przestępstwa - piractwa, ale czynu pochodnego, czyli rzekomego prania brudnych pieniędzy.

Obrona argumentowała, że kara 47 mln jest już i tak surowa i znacznie przewyższa zarobione na nielegalnej działalności 1,2 mln zł. "Ta apelacja nie jest do końca przemyślana, zupełnie nietrafnie stawia akcenty, jeżeli chodzi o karę" - mówił sędzia. "Na przestrzeni swojej kilkudziesięcioletniej pracy, nie spotkałem się z takim obowiązkiem naprawienia szkody. 47 mln do spłaty rzutuje nie tylko na całe życie oskarżonego, ale i "kolejne pokolenia". Sędzia podkreślił dodatkowo, że sprawca nie był wcześniej karany, przyznał się do winy i ujawnił dane potrzebne do przejęcia zarobionych nielegalnie środków.