Złośliwość rzeczy martwych to powiedzenie, o którego prawdziwości przekonano się podczas konferencji firmy Microsoft. W trakcie prezentacji pakietu Microsoft Azure przeglądarka Edge odmówiła posłuszeństwa, a prezenter musiał zainstalować Google Chrome.
Microsoft Edge miała być nowszą i lepszą wersją owianej niegdyś złą sławą przeglądarki internetowej o nazwie Internet Explorer. Niestety w wyniku sytuacji, do której doszło w trakcie wrześniowej konferencji Microsoftu, jej autorytet został nieco zachwiany. Podczas prezentacji pakietu Microsoft Azure przeglądarka Edge odmówiła posłuszeństwa, więc prezenter był zmuszony do instalacji oprogramowania Google Chrome, należącego do konkurencyjnej firmy, aby kontynuować podjęty temat. Publiczność w reakcji na incydent wybuchnęła śmiechem, który dodatkowo się nasilił, kiedy pracownik odznaczył opcję "Pomóż nam ulepszyć Google Chrome, automatycznie przesyłając do Google statystyki użytkowania i raporty o awariach".
Kocham, kiedy demonstracje się komplikują
"Chryste, to jest żenujące" i "Przed rozpoczęciem migracji Azure migruj do Chrome" to zaledwie dwa przykłady spośród kilkuset prześmiewczych komentarzy pod filmem z niefortunną sytuacją. Internauci wyśmiewają wielką wpadkę Microsoftu i nie kryją zażenowania zaistniałą sytuacją. Wygląda na to, że Edge nie jest narzędziem w pełni idealnym i zamiast stać ponad przeglądarką Internet Explorer, próbuje się do niej upodobnić. Oczywiście sytuacja z września nie umknęła także uwadze mediów, które zaczynają tę sprawę nagłaśniać. Z całą pewnością pamiętny incydent nie wpłynie dobrze na wizerunek firmy Microsoft, ale może stanie się nauczką dla korporacji, żeby następnym razem do ewentualnych konferencji przygotowywać się bardziej.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Wpadka na konferencji Microsoft - użyto Chrome, bo Edge się zawiesił