Black Myth: Wukong dosłownie podbiło Steam w 2024 roku, będąc jednym z największych sukcesów komercyjnych w historii całej branży gier. Na fali tej popularności powstało jednak kilka "inspirowanych" tytułów, w tym Wukong Sun: Black Legend, które niedawno zadebiutowało na Nintendo Switch.
Już sama nazwa Wukong Sun: Black Legend brzmi jak coś, co powstało tylko po to, by ogrzać się w cieple sukcesu Black Myth: Wukong... i dokładnie tak jest. Sięgając po tę grę, można poczuć się tylko oszukanym, bo jej autorzy pod podobny tytułem oferują coś, co nawet nie próbuje stawać w szranki z oryginałem. W przeciwieństwie do rozbudowanej gry akcji z perspektywy trzeciej osoby otrzymujemy prostą platformówkę, do tego brzydką, zajmującą jedynie 338 MB przestrzeni dyskowej na konsoli Nintendo Switch.
Co zrobi Nintendo?
Na stronie Nintendo eShop gra Wukong Sun: Black Legend jest opisywana jako pełna "potężnych potworów", "supermocy" oraz "ekscytujących poziomów". Myślę jednak, że każdy, kto da się złapać grafiką tytułową, przypominającą Black Myth: Wukong szybko zda sobie sprawę, że dał się złapać na cyniczny chwyt marketingowy.
Jest to po prostu tytuł typu "shovelware", czyli produkt niskiej jakości stworzony jedynie w celu szybkiego zarobku. Należy jednak przyznać, że obie te produkcje (i wiele innych, jakie ukazywały się na rynku w poprzednich latach) czerpią z tego samego mitu, z chińskiej epopei "Podróż na Zachód", która była podłożem nawet do powstania Dragon Balla, więc trudno będzie komukolwiek dochodzić tutaj swoich praw do marki "Wukong" skoro jest to imię bohatera z XVI-wiecznej książki.
W każdym razie nie dajcie się nabrać i czujcie się ostrzeżeni!
Pokaż / Dodaj komentarze do: Nie pomyl gry z Wukong w tytule! Podróbka Black Myth: Wukong trafiła do sprzedaży