Wystarczy, żeby obok wypowiedzi twórców gier pojawiło się słowo “AI”, by wzburzyć społeczność graczy. Nic dziwnego, bo AI w grach kojarzy się z maszynowym tworzeniem treści, nie mającym nic wspólnego z twórczą pracą. Gracze wręcz żądają, by gry tworzone przy pomocy AI były odpowiednio oznaczone.
Wykorzystanie AI w grach nie musi jednak oznaczać czegoś złego. AI niejedno ma imię i wcale nie musi oznaczać, że przykładowo grafika w danej grze została sztucznie stworzona. Niektóre z rozwiązań AI dla gamingu są naprawdę ciekawe i warto im się bliżej przyjrzeć.
Oczywiście są również inne rozwiązania AI, których używamy od dawna i bardzo sobie chwalimy jak choćby DLSS. Oczywiście chwalimy do momentu, kiedy okazuje się, że topowy sprzęt nie może udźwignąć gry na maksymalnych ustawieniach, bo deweloperzy wypięli się na optymalizację i konieczne jest nie tylko włączenie skalowania, ale i generatora klatek… Żeby daleko nie szukać, to z taką sytuacją mamy do czynienia choćby w Borderlands 4.
NVIDIA ACE
Jeśli dobrze pamiętam, technologia NVIDIA ACE (Avatar Cloud Engine) była zapowiedziana już ponad rok temu, ale dopiero teraz zaczynamy widzieć jej efekty w grach, a nie tylko w prezentacjach technologicznych, co zresztą było widać na pokazach na Gamescomie 2025. Generalnie technologia ta powstała w celu ulepszenia postaci niezależnych w grach - którzy dzięki AI mają być bardziej dynamiczne, lepiej reagować na zachowania gracza i generalnie zapewniać wyższy poziom immersji, zamiast opierać się na prostych skryptach.
To wszystko dzięki SLM (Small Language Model), który działa lokalnie na rdzeniach Tensor kart GeForce RTX. Dodajcie do tego system rozpoznawania mowy ASR (Automatic Speech Recognition) i silnik Narrative Engine, a możemy gawędzić sobie z NPC jak z człowiekiem, który będzie nawet dostosowywać ton wypowiedzi do kontekstu. Każdy gracz, który choć raz zżymał się na światy zaludnione klonami, potrafiącymi wykrzesać z siebie trzy kwestie na krzyż, doceni takie rozwiązanie.

NVIDIA ACE to nie tylko bardziej realistyczni NPC, ale również CPC (Co-Playable Characters), którzy mogą reagować na nasze głosowe polecenia i wykonywać rozkazy, jak choćby w PUBG.

Innym zastosowaniem jest stworzenie bardziej inteligentnych bossów. Zazwyczaj dysponują oni prostą sekwencją ataków, którą wystarczy rozgryźć, aby rozprawić się z takim niemilcem. Bossowie napędzani AI mają reagować na poczynania gracza i działać w zależności od sytuacji, czego przykładem jest MIR 5.

WHAT R U, CASUL? czyli wsparcie AI podczas rozgrywki
Kolejne rozwiązanie nie jest może jakieś mocno kontrowersyjne, ale zdecydowanie stworzone bardziej pod niedzielnych graczy. Oto bowiem asystent AI uruchomiony podczas rozgrywki, który ma pomagać nam w grze. Rozwiązanie takie ma wspomagać gracza, który - w dużym uproszczeniu - nie ogarnia co ma zrobić.

Taki “towarzysz AI” może generować wskazówki w czasie rzeczywistym, analizując zachowanie gracza i kontekst gry. Może rónież podpowiadać, że nasi znajomi dołączyli do rozgrywki online, kiedy kończy się subskrypcja Game Pass, zasugerować podobną grę do zabawy, opowiedzieć coś o achievmentach czy faktach historycznych związanych z daną grą. Złośliwie można by powiedzieć, że to kolejne rozwiązanie którego nikt nie potrzebował i o które nikt nie prosił, ale może faktycznie zdobędzie popularność, zwłaszcza, że zabrał się za nie między innymi Microsoft.

Nie ogarniam jak w to się gra, panie AI zagraj pan za mnie
MIcrosoft Gaming Copilot możemy uruchomić w (Xbox) Game Bar, czyli po wciśnięciu włącznika gamepada lub za pomocą sekwencji Windows+G. W moim przypadku aktualizacja jeszcze się nie pojawiła, ale powinna sukcesywnie pojawiać się na komputerach graczy.
Microsoft nie jest jedyną firmą, która próbuje takich rozwiązań. Na Steamie można znaleźć choćby Gaming Copilot AI Companion, ale opinie graczy na temat tego gamingowego towarzysza AI są na ten moment mocno mieszane - głównie z powodu, że podpowiedzi chatbota bywają kompletnie z czapy, czyli są po prostu bezużyteczne.
Gry generowane przez AI
Kończymy chyba najbardziej kontrowersyjną próbą użycia AI w świecie gamingu, a mianowicie do gier wygenerowanych całkowicie przez AI. Można to rozpatrywać jako Imponujące osiągnięcie technologiczne, jak i uchylenie furtki dla game makerów nowej generacji (a takie rozwiązania już są, jak choćby Rosebud AI Game Creator, Workik AI, Upit czy Exists.ai), co może spowodować zalew wygenerowanego przez AI badziewia. Może i obsługa takiego game makera nie będzie tak prosta jak wpisanie prompta “stwórz grę w stylu GTA, ale w świecie morderczych kaczek”, ale mimo wszystko tworzenie prostych gier może być wkrótce dostępne dla każdego.
Jako ciekawostkę można wspomnieć choćby Copilot Gaming Experience. Żeby sprawdzić Quake II generowanego “na żywo” przez AI (Muse), wystarczy wejść na dedykowaną stronę Microsoftu.

Nie działa to jeszcze idealnie, co widać zarówno po szybkości generowania obrazu, czy też rozmytych obiektach, ale pierwszy krok został poczyniony.
AI w grach - czy jest tu jakiś game changer?
Jedynym gamechangerem jaki w tym momencie przychodzi mi do głowy jest naturalnie technologia DLSS (i rozwiązania konkurencji), które faktycznie przyniosły korzyść graczom. Nawet jednak one mogą być wykorzystane w zły sposób, bowiem jak się okazało, umożliwiły one deweloperom olewanie optymalizacji.
Z wymienionych powyżej przykładów najbardziej interesująca zdaje się technologia NVIDIA Ace. Wszystko to wygląda całkiem ciekawie, ale nasuwa się równocześnie pytanie, czy będzie ograniczona wyłącznie do kart GeForce. Jeśli technologia pozostanie zamknięta, to konkurencji pozostanie albo ignorowanie tej nowinki, albo stworzenie własnych rozwiązań tego typu.
Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!
Pokaż / Dodaj komentarze do:
AI w grach. Panie, a komu to potrzebne?