Ubisoft powołując do życia markę Assassin’s Creed, otworzył przed sobą wspaniałe możliwości kreowania światów, które przyciągają uwagę graczy. Każda zapowiedź kolejnej części podszyta była ogólny podnieceniem i ciekawością dotyczącą odpowiedzi na pytanie: „gdzie tym razem nas zabiorą?”. I w końcu zostaliśmy przeniesieni do feudalnej Japonii, czyli czasów, które idealnie pasują do serii. Dla części odbiorców czar Assassin’s Creed Shadows przesłoniło jednak to, że jednym z bohaterów będzie czarnoskóry samuraj. Na ile ma to sens, a na ile warto się tym przejmować - sprawdźmy.
Zanim przejdziemy do dekonstrukcji tego “problemu” - kilka faktów dotyczące samej gry. Dzieje się ona w XVI wieku, posiada duet bohaterów: skrytobójczynię Naoe, oraz samuraja Yasuke i ukaże się 15 listopada 2024 roku na PC, PS5 i Xboksa Series (czyli cykl w końcu opuszcza generację PS4). Postaci, którymi sterujemy będą reprezentować dwa różne style gry: skradankowy i nastawiony na bezpośrednią walkę. Historia prezentuje 1579 rok, czyli czas w którym trwają wojny o zjednoczenie Japonii toczone między feudalnymi lordami - dlatego też istotną figurą będzie tu Nobunaga Oda, człowiek, który był najskuteczniejszym generałem swoich czasów. Czyni to z niego bohatera wielu popkulturowych dzieł (fani Japonii słyszeli o nim tysiące razy - nie ma innej możliwości). Jego sławę - przynajmniej w komentarzach w Internecie - przysłonił jednak Yasuke, będący przybyszem z dalekiej Afryki.
Żebyśmy mieli to już za sobą: problemem stało się to, że otrzymujemy grę osadzoną w Japonii, a do dyspozycji mamy czarnoskórego samuraja. Bo jak tak można?
Przybysz zza wielkiej wody
Nietrudno się domyślić, że rzesza graczy nagrzanych na walkę z “kulturą woke” - jakkolwiek jej nie rozumieć - opierającej się na zwiększeniu zróżnicowania bohaterów w grach, zalała sieć nienawistnymi komentarzami. Yasuke stał się tak dużym problemem, że zdominował całą dyskusję na temat Assassin's Creed Shadows. Nie zwraca się nawet uwagi na to, że Naoe, która jest rodowitą japonką, będzie pełnić w tej grze ważniejszą rolę - co sugeruje przede wszystkim to, że to ona wciela się tu w rolę Asasyna biegającego po dachach, w charakterystycznym kapturze, z ostrzem ukrytym w rękawie. Jej ojcem jest kolejna istotna dla swej epoki postać: Fujibayashi Nagato, co także jest powszechnie przemilczane. A co jeszcze ważniejsze - według informacji dostarczonych przez Ubisoft, przez większość gry będziemy mieli do wyboru którą postacią sterujemy.
Żebyśmy mieli to już za sobą: problemem stało się to, że otrzymujemy grę osadzoną w Japonii, a do dyspozycji mamy czarnoskórego samuraja. Bo jak tak można? Można, ponieważ historia daje podparcie temu wyborowi: Yasuke to faktyczny XVI-wieczny samuraj, który przebywał na dworze Nobunagi. Historia Japonii bardzo dokładnie zaznacza fakt istnienia tego górującego nad wszystkimi innymi przybysza, który wyróżniał się na tle włoskich i portugalskich jezuitów (z którymi przybył do kraju) tym, że wyrażał żywe zainteresowanie nauką miejscowej kultury i języka, dzięki czemu szybko dostał szansę na awans społeczny, nawet jeżeli początkowo był traktowany niczym egzotyczne zjawisko.
By to zrozumieć, należy sobie wyobrazić szok kulturowy, jaki w mocno izolującej się od świata Japonii (jeszcze nie zamkniętej, ale bardzo hermetycznej), handlującej przede wszystkim z Chinami i Koreą, musiał zrobić widok ogromnego czarnoskórego człowieka. Zdecydowana większość tamtejszych ludzi pewnie nawet nie myślała o tym, że ktoś o takim wyglądzie może istnieć, a więc możliwość zobaczenia go na żywo była ogromną „atrakcją”. W każdym razie jego usposobienie i odmienność sprawiły, że pamięć o nim wciąż jest żywa, przekazywana także przez inne dzieła popkultury, z Afro Samurai na czele.
Assassin’s Creed jest przede wszystkim grą fantasy
Od tej strony nie ma czego podważać - kwestia tego czy Yasuke dobrze walczył i czy miał jakiś wkład w to co robił Nobunaga jest za to dyskusyjna. Tytuł samuraja oczywiście mógł otrzymać w formie nobilitacji, czy też gościnności i sympatii, jaką zyskał poprzez swoje szczere zainteresowanie miejscowymi obyczajami. Struktury społeczne, zawiłości językowe, rozbudowane tło kulturowe i przywiązanie miejscowych do tradycji sprawiają jednak, że należy mocno wątpić w to, że mimo nazywania samurajem był nim „na serio”. W jego przypadku mogła to być tylko forma grzecznościowa, utrzymywana dlatego, że był kimś wyjątkowym, lubianym i budzącym ciekawość. Nie mamy żadnego dokumentu, który by to na pewno potwierdził lub temu zaprzeczył.
Mahoniowy miecz
Jakie wnioski powinniśmy wysnuć z tego co wiemy o Yasuke? Takie, że taki ktoś istniał i skupiał na sobie (co nietrudno zrozumieć) masę uwagi. Zapiski i świadectwa z tamtych czasów na tym się urywają i już nigdy nie zdobędziemy wiedzy dotyczącej jego dalszych losów. Dlatego dla Ubisoftu jest to tak dobra postać pod zbudowanie wokół niej własnej historii, bo jednocześnie jest to bohater historyczny (pierwszy raz w serii takim zagramy) i istnieje dookoła niego tyle niedopowiedzeń, że można jego losy poprowadzić w sposób pasujący do epickiej gry wideo.
To, że Yasuke fizycznie dominuje nad Japończykami, idealnie zgrywa się z ideą zrobienia z niego wojownika, który rzuca się na wielu oponentów naraz i ma potężne cięcia, ignorujące samurajskie zbroje. Jeżeli komuś takie podejście nie będzie pasować, w większości przypadków będzie mógł sięgnąć po granie jako Naoe. Szkoda, że Internet nie potrafi udźwignąć dobrania do gry fantasy dwójki herosów w postaci czarnoskórego faceta i młodej Azjatki. Bo przypomnę, że Assassin’s Creed jest przede wszystkim grą fantasy, w której artefakty obcej cywilizacji kierują losem ludzi, a zza kotary światem rządzą Templariusze, których układankę władzy co chwila burzy bractwo Asasynów. Te wszystkie adaptacje mitów i legend z danego okresu, wspierane postaciami historycznymi zawsze genialnie się sprawdzały. A zatem, czemu wybranie najciekawszej postaci ze swego okresu - czyli jedynego czarnoskórego na całym Honsiu, nie jest uznawane za strzał w dziesiątkę, tylko w kolano? Myślę, że to bardziej wina zastanego w branży krajobrazu niż samego Assassin’s Creed Shadows.
Na ten moment Assassin’s Creed Shadows prezentuje się ciekawie i odważnie sięga po bardzo mało znaną, ale też mocno wyróżniającą się postać w historii Japonii
Kolorowe sny
Obecnie, łatwo wywołać lawinę hejtu - zwłaszcza gdy gracze uważają, że zastępowanie standardowych męskich (białych) herosów o kwadratowych szczękach, stało się trendem wymuszonym przez aktywistów walczących o prawa mniejszości. Jeżeli w takich warunkach do Japonii wyślemy czarnoskórego samuraja to, niestety, nie da się uniknąć alergicznych reakcji części grającego środowiska. Tylko że jak na złość czarnoskóry samuraj istniał (i wiadomo o nim niewiele więcej), więc stanowi idealną postać na bohatera gry, która ma odnieść sukces na całym świecie. Bo Yasuke nie tylko będzie gościem, którym będzie się dobrze grało, ale i kimś, kto pozwoli nowej demografii odnaleźć kogoś bliskiego sobie. Warto pamiętać dwie rzeczy: że gry nie są zarezerwowane tylko dla „nas”, i że postaci podobnych do nas nigdy w nich nie zabraknie.
A to, że faktycznie brakuje w wielu tytułach wyczucia w tematach dywersyfikacji postaci, oraz umieszczania wątków LGBT (często to idzie obok siebie) to inny problem. Wielu wydawców wymusza takie rzeczy i niezgrabnie się nimi chwali, nie można jednak uznawać każdej gry bez białego bohatera za zamach na pseudonormalność. Tym bardziej że gdy ukazywał się Nioh z białym bohaterem w feudalnej Japonii to nie było słychać głosów sprzeciwu. Oceniajmy wszystkie gry osobno, po kolei, najlepiej po zagraniu. Na ten moment Assassin’s Creed Shadows prezentuje się ciekawie i odważnie sięga po bardzo mało znaną, ale też mocno wyróżniającą się postać w historii Japonii. Czy robi to zgrabnie i sensownie, przedyskutujemy po 15 listopada 2024.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Assassin's Creed Shadows - czy czarnoskóry samuraj ma sens?