Biedronka sprzedaje smartwatch w cenie małych zakupów spożywczych. Sprawdziłem, czy warto

Biedronka sprzedaje smartwatch w cenie małych zakupów spożywczych. Sprawdziłem, czy warto

Starsi czytelnicy zapewne nie raz mieli w przeszłości styczność z marką Tracer. Ja miałem kiedyś na przykład głośniki komputerowe, które swoją drogą grały gorzej niż dzisiejsze telefony, ale tak czy owak postanowiliśmy sprawdzić, czy ten konkretny producent poczynił jakieś postępy. Kupiliśmy zatem „smartwatch” w Biedronce, a dokładnie model TW7-BK Fun, który ze słowem Fun raczej nie ma nic wspólnego. Oto, co (nie)potrafi.

Zakładaliśmy, że „smartwatch” z Biedry za dziewięć dyszek (cena regularna to podobno 120 zeta), który do bólu przypomina sprzęt Jabłka, nie zaoferuje takich możliwości, jak oryginalny Apple Watch. W zasadzie to jego możliwości znakomicie opisał już producent, literami BK, czyli skrótem od BEKA, bo tę faktycznie można z tego sprzętu mieć. Oto, dlaczego.

Tracer TW7-BK Fun - Specyfikacja

Gdyby ludzie kupowali wyłącznie oczami (a tak się oczywiście dzieje), żadna korporacja nie wykorzystałaby tego faktu w swoich materiałach reklamowych, prawda? No cóż, jak widać nie wszystkie, bo lifestyle’owe fotki producenta pokazują wyraźnie, że zegarek na ręce zatrudnionej modeli wygląda po prostu dobrze i mówię tu przez pryzmat rozdzielczości ekranu, a nie designu. Ba, sam producent podaje, że do czynienia będziemy mieć z „ekranem HD”, ale chyba jakimś HD Ready, albo gorzej, prawie-HD. Na zdjęciach tak może tego nie widać, ale uwierzcie, na żywo wygląda po prostu kiepsko. Zresztą zobaczcie na pierwszy obraz, jak wypada zwykła jasność w pochmurny, jesienny dzień. Zdjęcie poniżej zrobiono w zacienionym tunelu.

Zegarek z Biedronki Tracer TW7-BK Fun

Tak, rozdzielczość w rzeczywistości jest tragiczna. Wynosi ona, według producenta, 240 x 286 pikseli przy ekranie o przekątnej 1,83”. Nie podaje on, czy jest to OLED czy LCD, ale już przy pierwszym kontakcie widać, że to drugie. Nie mówię, że nie ma dobrych LCD, ale ten zastosowany w Tracer TW7-BK Fun jest nie do zaakceptowania w 2024 roku, jeśli na myśli mamy nawet tych mniej wymagających użytkowników. Po prostu nie.

Znaleźć tu można łączność Bluetooth 5.0 oraz funkcje takie jak licznik kalorii, krokomierz, pomiar tętna i saturacji krwi, monitoring snu czy możliwość prowadzenia rozmów przy pomocy samego zegarka. NFC? Brak, ale za to jest aplikacja Fitpro, w której wcześniej wspomniane pomiary można przeprowadzić. Jest ona do bólu prosta, ale jednak jest.

Zegarek z Biedronki Tracer TW7-BK Fun

Tracer TW7-BK Fun - Design

Pierwsze wrażenie z designu tego zegarka było pozytywne. Beka była jednak z tego, jak do bólu podobny on jest do Apple Watch. Nawet „chmura aplikacji” w standardowym ustawieniu (profili jest 5) jest niemal identyczna. Ba, jest nawet typowy dla tego modelu prawy przycisk główny z czerwonym obramowaniem. Ewidentnie wzorowano się tu na sprzęcie marki z Cupertino.

Zegarek jest jednak wykonany z plastiku, a producent, pewnie zainspirowany starszymi materiałami marketingowymi monitorów gamingowych, nieco naciąga prawdę pokazując nierealne proporcje ekranu. W rzeczywistości ramka nie jest symetryczna, na dole widać wyraźny „podbródek”.

Zegarek z Biedronki Tracer TW7-BK Fun

Tracer TW7-BK Fun - Funkcje

Tracer wiele obiecuje, ale żeby dostać się do wszystkich funkcji, należy ściągnąć aplikację Fitpro, prosto z magazynu w Shenzen, która bardzo lubi prosić o nasze dane, czy dostępy.

Po poprawnej synchronizacji zegarek jest gotowy do działania nawet z aplikacji. Dzieciaki, bo zapewne to do nich jest ten produkt skierowany, na pewno spędzą mnóstwo czasu na dostępnej personalizacji tarczy i choć pojedyncza fotka przesyłana przez Bluetooth dociera do zegarka po dobrej minucie, ten faktycznie taką tarczę potrafi przyjać. Szkoda tylko, że ekran pozostawia wiele do życzenia, bo niektóre z nich mogą się nawet podobać.

W samym zegarku możemy uruchomić tryb treningowy: bieganie, „jeździć” (czyli jazda na rowerze, ale tłumaczenie jest pokraczne), trening siłowy, koszykówka, siatkówka, tenis i piłka nożna. Nie znajdziemy tu pływania, bo ten zegarek nie jest wodoszczelny. Ma certyfikat IP65, ale to jest bardziej ochrona przed deszczem, a nie pełnym zanurzeniem.

Jak się sprawdza? Liczy tętno, spalane kalorie (bardzo niedokładnie) i przebyte kilometry, jeśli zostanie on połączony z telefonem i aplikacją Fitpro, bo inaczej nie ma jak, nie ma tutaj GPS.

Są też funkcje zdrowotne, takie jak pomiar saturacji krwi. Sprawdza się dobrze w porównaniu z takim bardziej profesjonalnym miernikiem, jaki rozdawało Ministerstwo Zdrowia chorym na COVida, czy zwykłą opaską Siałomi.

Zegarek z Biedronki Tracer TW7-BK Fun aplikacja FitPro

Co zatem tu nie gra? Zacznijmy może od pomiaru ciśnienia. Według profesjonalnego miernika z apteki (takiego na ramię), moje ciśnienie w trakcie pomiaru wynosiło 130/81, ale zegarek z Biedry jakoś się z tymi rewelacjami nie zgadzał, pokazując 118/80. W zasadzie zegarka nic nie prowokuje do pokazania wartości innej niż ok. 120 na ok. 80, bo nawet osoba z nadciśnieniem o wartości ok. 160 jest według niego zdrów jak ryba.

Druga rzecz to EKG. Profesjonalnego miernika akurat nie miałem na stanie, a na NFZ to wiadomo, na takie badanie czekałbym do 2029 roku, ale według wykresu z zegarka powinienem już dawno nie żyć, bo z takim koślawym EKG żyć się nie da. Mierzenie samego tętna wypada już zdecydowanie lepiej, pomiary zbliżone do pulsoksymetru rozdawanego przez MZ i nie myli się nawet przy ok. 190 BPM podczas interwałów rowerowych.

Następna rzecz to fakt, że BEKA, będący śmieszną kopią Apple Watch, do działania aplikacji takich jak telefon czy odtwarzacz, wymaga iOS, bo za chiny ludowe nie byłem w stanie sparować go z telefonem z Androidem. Działa natomiast wywołanie aparatu w telefonie i to zaskakująco dobrze – z czasowym wyzwalaczem.

Jest jeszcze zegarek (duuh), stoper, pogoda, opcja szukaj, która nie działa (telefon się wybudza ze snu, ale bez powiadomień) oraz… sen. I jeśli sądziliście, że to będzie jakiś przełom, to się myliliście, bo można sobie najwyżej popatrzyć na tętno oraz saturację.

Zegarek z Biedronki Tracer TW7-BK Fun

Tracer TW7-BK Fun - Opinia

Tracer TW7-BK Fun ma pewien problem. Z jednej strony uważam go za absolutnie niepotrzebny, bo więcej działających opcji ma zwykły smartband (jeśli chodzi o Androida), ale jednak robi to, do czego zdolne są podstawowe smartwatche i to za mniej niż 90 zł w promocji.

Powiem więcej, gdyby nie ten horrendalny ekran, na który muszę patrzyć, nawet byłby ciekawym gadżetem dla mniej wymagających. Teraz? Polecimy go wyłącznie dla dziecka, które nigdy nie miało kontaktu z żadnym markowym smartbandem czy tym bardziej smartwatchem z prawdziwego zdarzenia.

Telefonia i aplikacje nie działają (przynajmniej na Androidzie), pomiary są niedokładne, a czasem nawet po prostu zwykłym kłamstwem, funkcja sen to śmiech, a do tego wszystkiego dochodzi jeszcze bardzo krótki czas pracy na baterii. Zegarek odłożyłem z pełnym naładowaniem i ani razu nie trafił na rękę przez ostatnie trzy dni. Po tym okresie… musiałem ładować go od zera, bo w trakcie się całkowicie wyłączył. Według producenta w takim stanie powinien przetrwać nawet 20 dni. Ta, jasne.

Jeśli zatem jesteś nieco bardziej wymagającym użytkownikiem, oszczędź sobie te 90 zł i nazbieraj, jeśli akurat nie masz kaski, na porządny sprzęt. Za 90 ziko dobrego smartwatcha po prostu nie otrzymasz.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Biedronka sprzedaje smartwatch w cenie małych zakupów spożywczych. Sprawdziłem, czy warto

 0