Dobór odpowiedniego zasilacza jest bardzo istotnym elementem kompletowania nowego zestawu komputerowego. Wielu to zaniedbuje, na przykład kupując kiepskiej jakości sprzęt, aby przetransferować zaoszczędzone środki w celu zakupu wydajniejszego procesora czy karty graficznej, ale na szczęście trend ten chyli się ku końcowi, co zresztą udowadniają producenci zasilaczy, zmuszani niejako do tworzenia wysokiej jakości sprzętu w danej półce cenowej. Jednym z takich producentów jest niewątpliwie Gigabyte, bo to właśnie on wydał na rynek modele z serii P, UD i AE. Oto, co potrafią i dlaczego warto!
Co powinien mieć dobry zasilacz komputerowy?
Na to pytanie ciężko jednoznacznie odpowiedzieć, ale nie dlatego, że nie jesteśmy w stanie wskazać cech pożądanych, ale z tego powodu, że wszystko zależy od, po pierwsze, naszych indywidualnych potrzeb, a po drugie, zasobności naszego portfela. Użytkownicy popularnych zestawów komputerowych za ok. 3500 zł nie potrzebują wydawać 600 zł na zasilacz, ponieważ w zupełności wystarczy im jednostka w cenie nawet do 300 zł, jeśli akurat wybiorą porządny sprzęt. A takim jest na przykład Gigabyte P650G o mocy 650 W z certyfikatem 80 PLUS GOLD.
Wszyscy natomiast winni kierować wzrok na sprzęt z certyfikatem 80 PLUS. Im wyższy certyfikat, tym niższy pobór prądu całego zestawu komputerowego, bo wyższa sprawność oznacza mniejsze straty energii. 80 PLUS GOLD, stosowany w zasilaczach na rynek europejski (230 V), oznacza sprawność na poziomie co najmniej 92% przy 50-procentowym obciążeniu. Zasilacz bez takiego certyfikatu również może takie założenie spełnić, ale w większości przypadków nie spełnia nawet minimum przewidzianego dla 80 PLUS (bez GOLD), czyli 85%. Niższe rachunki za prąd, niższe temperatury i tym samym wyższa kultura pracy – czego chcieć więcej?
Ważna jest również moc na linii +12 V. Większość markowych zasilaczy, chociażby podany wcześniej Gigabyte P650G, potrafi oddać podzespołom komputerowym niemal pełną moc właśnie na linii +12 V, podczas gdy wynalazki z marketów za ok. 100 zł tego zrobić nie potrafią, nawet jeśli zauważymy teoretycznie tę samą moc całego zasilacza. Warto być czujnym.
Należy mieć również na uwadze wyposażenie. Nowoczesne zasilacze, przede wszystkim ze względu na obecność kart graficznych ze złączem PCIe 5.0, powinny wspierać właśnie ten standard. O tym, jak ATX 3.0 i PCIe 5.0 wpływa na jakość danego zasilacza, już opowiedzieliśmy, dlatego chętnych odsyłamy do poprzedniego artykułu. Tutaj powiemy tylko, że wspomniana marka Gigabyte ma w swoim portfolio również i tak zaawansowane jednostki, na przykład GP-UD750GM PG5, GP-UD850GM PG5 w wersji czarnej lub białej czy GP-UD1000GM PG5.
Gigabyte wyda w Polsce również modele dla najbardziej wymagających z certyfikatem 80 PLUS Platinum, a dokładnie GP-AE1000PM PG5, GP-AE1000PM PG5 ICE, GP-AE850PM PG5 oraz GP-AE850PM PG5 ICE.
Jaki zasilacz do taniego komputera gamingowego?
Jak już początkowo powiedzieliśmy, maintstreamowe komputery gamingowe, ze względu na wydajność i prądożerność, nie potrzebują najbardziej zaawansowanych zasilaczy na rynku. Dobrą jednostkę można bowiem zakupić już za mniej niż 300 zł, a tą może być właśnie GP-P650G.
Gigabyte GP-P650G to zasilacz o mocy 650 W, który potrafi oddać na linii +12V prąd o natężeniu nawet 54 A, co oznacza, że udostępni niemal całą moc znamionową (ok. 648 W). O aspekt mocowy nie trzeba się martwić nawet w przypadku podkręconych, wydajnych podzespołów ze średniej półki.
Co ciekawe, producent podaje, że jednostka otrzymała certyfikat 80 PLUS GOLD, czyli użytkownicy liczyć mogą na naprawdę świetną sprawność energetyczną, a w połączeniu z japońskimi kondensatorami, bezpieczną pracę przez wiele lat. Gigabyte udziela na ten model 60-miesięcznej gwarancji, co jak na sprzęt za mniej niż 300 zł z tak wysokim certyfikatem, jest swojego rodzaju ewenementem.
Zasilacz chłodzony jest aktywnie, tj. przy pomocy wbudowanego wentylatora o średnicy 120 mm. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że według zapewnień, wentylator przy obciążeniu nawet 390 W kręci się z prędkością zaledwie 390 RPM, zapewniając tym samym ultracichą pracę – nawet poniżej 30 dB. Sam wentylator wyposażony został w łożysko hydrauliczne, co wpływa pozytywnie na żywotność.
Użytkownicy mogą liczyć jeszcze na pakiet zabezpieczeń (OCP, OTP, OVP, OPP, UVP i SCP) i czarne, taśmowe okablowanie. Jest ono przyłączone na stałe, nie jest modularne, ale w cenie ok. 270 zł zasilacz jest jednym z najbardziej opłacalnych.
Warto też wspomnieć, że Gigabyte posiada w swojej ofercie inne konstrukcje z tej serii, o mocy 750 W (GP-P750GM) oraz 850 W (GP-P850GM), a oba to już wersje z modularnym okablowaniem. Są to poprawione wersje względem poprzedników, które Gigabyte szybko wycofał z rynku, jak tylko pojawiły się problemy z zabezpieczeniami. Nowa seria jest wolna od tych wad.
Zasilacze dla wymagających z PCIe 5.0
Kupując najnowszą kartę graficzną ze złączem zasilacza PCIe Gen. 5.0, wypada już wyposażyć swój komputer w nowoczesną platformę i mocny zasilacz, zgodny ze specyfikacją ATX 3.0 oraz złączem zasilania 12VHPWR. Taką jednostkę znajdziemy na przykład w serii Gigabyte UD PG5, a którą składają się modele o mocy 750 W (UD750 PG5), 850 W (UD850 PG5), 1000 W (UD1000 PG5) oraz testowany przez nas niedawno, najmocniejszy przedstawiciel dla najbardziej wymagających, czyli potwór o mocy 1300 W (UD1300 PG5). Co ta seria potrafi?
Przede wszystkim chodzi o nowy standard. Wraz z ATX 3.0 sytuacja nieco się zmieniła, bo nowa specyfikacja, względem ATX 2.X, mówi między innymi o tym, że zgodny z nią zasilacz musi spełnić konkretne założenia Power Excursion - ATX 2.X może, ale nie musi.
W ATX 3.0 zasilacz o mocy powyżej 450 W ze złączem 12VHPWR musi dostarczyć 200% swojej mocy znamionowej przez przynajmniej 100 mikrosekund, ale na tym nie koniec. 180% mocy znamionowej musi oddać przynajmniej przez 1 ms, a im niższa, tym więcej czasu taka jednostka musi wytrzymać. Warto też dodać, że zasilacz w specyfikacji ATX 3.0 musi wytrzymać aż 300% mocy przez 180 μs dla złącza 12VHPWR, a to oznacza, że nawet najpotężniejsze karty graficzne pokroju RTX 4090, nie są w stanie tych jednostek przeciążyć.
Jednostki Gigabyte z serii UD GM wyposażone zostały w japońskie kondensatory, aktywny system chłodzenia (w wersji 1300 W wentylator ma średnicę 140 mm, a w mniej wydajnych 120 mm), natywne wsparcie dla połączenia 12VHPWR, standard ATX 3.0, modularne okablowanie oraz certyfikat sprawności 80 PLUS GOLD.
Jednostki o mniejszej mocy, tj. UD750GM oraz UD850GM oferowane są z 5-letnią gwarancją producenta. Wersja 750 W dodatkowo oferuje wsparcie dla PCIe 5.0 o mocy 450 W.
PCIe 5.0 o mocy 600 W wspierają natomiast jednostki 850 W, 1000 W oraz 1300 W. Te dwa ostatnie otrzymały dodatkowe 5 lat gwarancji (w sumie wynosi ona 10 lat).
Zasilacze dla graczy Gigabyte
Oprócz wymienionych wyżej jednostek, warto wspomnieć, że Gigabyte w swoim portfolio ma wiele innych ciekawych zasilaczy komputerowych. Znajdziemy tam konstrukcje o mocy od 450 W do 1300 W, więc każdy powinien znaleźć sprzęt skrojony pod swoje indywidualne potrzeby.
Dowiedzieliśmy się również, że Gigabyte planuje wypuścić zasilacze nawet o mocy 1600 W, a dla najbardziej wybrednych przygotował również linię z certyfikatem 80 PLUS PLATINUM.
W skład tej ostatniej wchodzą GP-AE1000PM PG5 w wersji czarnej lub białej (ICE) oraz model o niższej mocy GP-AE850PM PG5, również w wersji czarnej lub białej (ICE). Pierwszy oferuje moc 1000 W, a drugi 850 W, ale oba wyposażone zostały w najnowszą platformę obsługującą standard ATX 3.1 oraz PCIe 5.0. Oba natomiast to w pełni modularne zasilacze z japońskimi kondensatorami o wysokiej trwałości z mocną, pojedynczą linią +12 V z certyfikatem 80 PLUS Platinum, który gwarantuje znakomitą sprawność zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku. Oprócz pełnego pakietu zabezpieczeń, zasilacze cechują kompaktowe wymiary, kultura pracy dzięki zastosowaniu cichego wentylatora z łożyskiem FDB, a także 10-letnia gwarancja producenta. Dajcie znać, jakie modele interesują was najbardziej, na pewno je dla was przetestujemy!
*Artykuł sponsorowany powstał we współpracy z Gigabyte
Pokaż / Dodaj komentarze do: Jaki zasilacz do komputera kupić? Odpowiedź jest prosta