Świat oszalał na punkcie Palworld. Jedni twierdzą, że to "podróbka Pokemonów", inni się nim zachwycają i nie zamierzają przestawać grać. Zgadnij, która grupa jest liczniejsza?
Jeśli pomyślałeś, że ta druga, to trafiłeś. A twórcy Palworld ewidentnie trafili na żyzny grunt. W lutym jednocześnie w grę grało nawet ponad 19 milionów osób, wliczając w to tych bawiących się na Xboksach oraz na pecetach (Steam). Jeszcze w styczniu na samym Steamie w rekordowym momencie na serwerach znajdowało się 2,1 miliona graczy.
To, że przed Palworld wielki sukces, można było prorokować już od premiery. Gra w sześć dni po tym, jak ujrzała światło dzienne (w styczniu tego roku), sprzedała się w nakładzie 8 milionów kopii. To efekt dużego marketingowego balonu, pompowanego na długo przed premierą. Wystarczy nadmienić, że na Steamie do listy obserwowanych dodało ją więcej graczy niż Cyberpunka 2077. Już wtedy było widać, że mamy materiał na przebój.
A co przyciągnęło graczy? Palworld łączy w sobie elementy znane z kilku gatunków: survival, strzelanie, budowanie, rolnictwo oraz – być może najważniejszy z nich – hodowlę stworzeń. Pod opiekę bierzemy tytułowe pale, do złudzenia przypominające pokemony. Bawić można się samotnie, ale gra rozwija skrzydła dopiero w sieci, gdzie gracze mogą ze sobą zarówno współpracować, jak i walczyć.
Nie ma co dyskutować, Palworld wciąga po same uszy i gdy już wpadniesz, czeka cię prawdopodobnie wielogodzinna przygoda. Szansa, że wsiąkniesz, jest tym większa, im bardziej lubisz Pokemony. Co by nie mówić, studio Pocketpair (twórcy omawianego pożeracza czasu wolnego) wiedziało, jak zdobyć serca miłośników łapania, hodowania i sprawdzania w walce kolorowych, różnorodnych stworków.
Kopia Pokemonów?
Ale czy rację mają ci, którzy twierdzą, że Palworld to kalka Pokemonów? Trzeba pamiętać, że choć granica między kopiowaniem a inspirowaniem się jest cienka, to w dalszym ciągu granica, a nie znak równości. Na pierwszy rzut oka podobieństw jest sporo. Kolorowe, dzikie stworzenia, które łapiemy, hodujemy i wysyłamy w bój – trudno nie pomyśleć w tej chwili o Pokemonach. A wymienione cechy to jeden z filarów Palworld.
Ale są też inne. Gdy porównujemy Palworld do Pokemonów, podobieństwa wreszcie się kończą i zaczynają się różnice. W produkcji Pocketpair nietrudno dostrzec większy nacisk na survival i sandboksowy charakter zabawy. Należy zwrócić uwagę na ton. Pokemony – czy to seriale, czy to filmy, czy to gry - to dzieła bez mała familijne, przyjazne nawet dla najmłodszych dzieciaków. Tymczasem Palworld uderza w znacznie poważniejsze nuty. Porusza kwestie przetrwania czy wyzysku stworzeń. Także grafika jest w nim znacznie bardziej surowa.
Nintendo szykuje pozew?
Wymieniane przez twórców i graczy różnice najprawdopodobniej nie przekonują Nintendo. Po sieci krążą plotki mówiące, że właściciel The Pokemon Company bada grunt pod ewentualny pozew sądowy. Jeszcze nic nie jest przesądzone, ale wystarczyły niepotwierdzone doniesienia, że japoński gigant zastanawia się nad takim posunięciem, aby wywołać w branży lawinę dyskusji i spekulacji. Jak cała ta sytuacja wygląda od strony prawnej?
Aby wytoczyć skuteczny proces, The Pokemon Company musiałaby wykazać, że Palworld narusza konkretne prawa autorskie lub znaki towarowe należące do serii Pokemon. Oznacza to udowodnienie, że elementy Palworld – takie jak postacie, grafika czy mechanika gry – są nie tylko podobne, ale bezpośrednio kopiują chronione aspekty uniwersum Pokemonów.
W świecie gier wideo (podobnie jak w branży filmowej czy w literaturze) wielu twórców czerpie inspirację z istniejących dzieł, co samo w sobie nie stanowi naruszenia prawa. The Pokemon Company musiałoby wykazać byłoby, że Palworld nie tylko czerpie inspirację, ale bezpośrednio kopiuje unikalne elementy serii Pokemon, co może być trudne.
Chociaż Palworld i gry z serii Pokemon mają podobne elementy, takie jak łapanie i hodowanie stworzeń, istotne różnice w tematyce, ogólnym tonie oraz dodatkowych mechanikach gry (patrz: survivalowość i sandboksowość w Palworld) mogą stanowić solidny argument przeciwko bezpośredniemu naruszeniu.
Precedensy?
W branży gier wideo dochodziło już do sporów z gatunku "skopiowali czy tylko się zainspirowali". Nie było ich wiele, ale kilka można bez trudu wskazać. Przykład pierwszy z brzegu. W 2012 roku Bethesda Softworks pozwała Mojang, studio odpowiedzialne za Minecrafta, w sprawie naruszenia znaku towarowego The Elder Scrolls przez użycie słowa "Scrolls" w tytule gry. Wyrok – Mojang miał prawo nazwać grę Scrolls, ale sąd wyznaczył granice związane z używaniem tego wyrazu w przyszłości.
Także w 2012 roku Tetris Holding pozwał Xio Interactive za stworzenie gry Mino. Według Tetris Holding, naruszała ona prawa autorskie do "Tetrisa" poprzez kopiowanie jego wyjątkowej formy, reguł i ogólnego wyglądu. Sąd uznał, że w istocie tak jest, podkreślając, że ochrona praw autorskich może rozciągać się na unikalną formę i reguły gry, nawet jeśli zostały one wykonane w różnych środowiskach programistycznych.
Cofając się do lat dziewięćdziesiątych, możemy odgrzebać historię Capcomu i Data East. Powód uznał, że gra pozwanego – Fighter's History – do złudzenia przypomina jego serię Street Fighter. Sąd stanął po stronie Data East, stwierdzając, że pojedyncze elementy gier walki, takie jak postacie oraz ich ruchy, nie są chronione prawem autorskim, ponieważ są zwyczajnie niezbędne do powstania każdej reprezentantki tego gatunku.
Podsumowując
Jak widać, udowodnienie, że jedna gra stanowi kopię innej, może stanowić arcytrudne zadanie. Z drugiej strony, jak widzimy, w przeszłości zdarzało się, że sędziowie w podobnych sytuacjach przyznawali rację powodowi. Poza tym, jeśli Nintendo zdecyduje się pójść do sądu, ze swoim zapleczem finansowym będzie mogło wydać na najlepszych prawników bajońską sumę.
A nam, graczom, pozostaje czerpać to, co najlepsze, zarówno z Pokemonów, jak i z Palworlda. Jeśli nie poznałeś do tej pory tego drugiego, polecam, abyś przyjrzał się mu bliżej i sam się przekonał, dlaczego zgromadził wokół siebie tyle milionów graczy w tak krótkim czasie. Kto wie, może ty też wsiąkniesz na dobre w świecie poke… przepraszam, pali?
Autor: Artur Dąbrowski
Pokaż / Dodaj komentarze do: Palworld – przebój ostatnich tygodni kalką Pokemonów? O co tu chodzi?