Steam Deck - nadzieje i obawy związane z konsolą przenośną od Valve

Steam Deck - nadzieje i obawy związane z konsolą przenośną od Valve

Valve - właściciel platformy Steam - zapowiedział konsolę przenośną Steam Deck, która ma konkurować nie tylko z Nintendo Switchem, ale także z pecetami, PlayStation czy Xboksem. Ma być gamingową alternatywą dostępną niezależnie od miejsca, w którym przebywamy.

Na urządzeniu zagramy w tramwaju, autobusie, w pracy (podczas przerwy kawowej), na wakacjach... gdziekolwiek tylko będziemy chcieli. A gdy wrócimy do domu, podłączymy do monitora albo będziemy kontynuować rozgrywkę na komputerze. Ot, taki "przenośny pecet" z dostępem do całej (no, prawie całej, ale o tym później) biblioteki Steam. Po pierwszej oficjalnej prezentacji gracze byli zauroczeni. Zamówienia przedpremierowe spływały w takim tempie, że naprawdę trzeba było trzymać rękę na pulsie, aby dorwać swój egzemplarz. Obecnie konsola jest jeszcze dostępna, ale... tylko wśród skalperów, którzy ponownie robią użytek ze swojego "modelu biznesowego", wypracowanego w ostatnim czasie m.in. po premierze PlayStation 5. Ale czy rzeczywiście jest się o co bić? Czy Steam Deck to urządzenie, dla którego większość z nas rzuciłaby swoje gamingowe pecety oraz upolowane z trudem konsole nowej generacji? Pora odłożyć emocje na bok i popatrzeć na sprawę przez szkiełko chłodnego obiektywizmu. Oto moje główne nadzieje i obawy związane z nowym handheldem od Valve.

Steam Deck to konsola przenośna, na której zagramy w niemal wszystkie gry dostępne w bibliotece Steam. Ze względu na niewielkie rozmiary i stosunkowo dużą moc obliczeniową szybko doczekała się miana "przenośnego peceta".

Nadzieja - wysoka moc obliczeniowa (relatywnie rzecz ujmując)

Steam Deck pod względem wykorzystanych podzespołów (specyfikacja na dole artykułu) oczywiście nijak się ma do mocnych gamingowych pecetów i do konsol nowej generacji. Jednak zapowiadana wydajność na poziomie PlayStation 4 czy Xboksa One w przypadku handheldu to już coś, prawda? Według twórców konsola pozwoli uruchomić praktycznie wszystkie gry z biblioteki Steam, nawet te najnowsze i najbardziej wymagające (choć oczywiście na obniżonych ustawieniach i w rozdzielczości 720p).

Nadzieja - konsola do zabrania wszędzie

Mówimy o urządzeniu, które zmieści się, no, może nie do kieszeni, ale już do plecaka czy torebki - jak najbardziej. 298 x 117 x 49 milimetrów - oto wymiary Steam Deck. Konsola jest więc całkiem poręczna. Jeśli nie wiecie, czy to dużo, czy mało, myślę, że najlepszym punktem odniesienia będzie najpopularniejszy handheld na świecie, czyli Switch. Konsola Nintendo mierzy 239 x 102 x 28,4 milimetrów. Waga? 669 w porównaniu do 398 gramów. Owszem, różnica jest, znowu ale nie aż tak duża. No, ale zestawianie Steam Decka ze Switchem uważam za niemal całkowicie pozbawione sensu, co uzasadniam kilka akapitów niżej.

Nadzieja - przedłużenie gamingowego peceta

Steam Deck sprawdzi się świetnie jako urządzenie, na którym będziemy kontynuować rozgrywkę rozpoczętą na pececie. Wszystkie zapisy przechowywane w chmurze Steam będą kompatybilne. Ktoś lub coś przerwie nam zabawę na komputerze? Nic straconego, wystarczy, że spakujemy naszego "przenośnego peceta", słuchawki i ciąg dalszy nastąpi, gdzie tylko będziemy chcieli, przy najbliższej możliwej okazji. A jeśli dokupimy stację dokującą, podłączymy do niej także klawiaturę i mysz.

Nadzieja - możliwość gry na większym ekranie

Steam Decka podłączymy bez problemu do monitora lub telewizora, co oznacza, że urządzenie sprawdzi się świetnie jako przenośna konsola, którą zabierzemy ze sobą na przykład na wakacje, i to nawet nie mając wykupionego bagażu rejestrowanego w liniach lotniczych, z którymi lecimy na wypoczynek. A co może być przyjemniejszego od gry w naszą ulubioną produkcję podczas pory monsunowej? Pamiętajcie tylko, aby wybrać hotel z dużym telewizorem w pokoju!

Nadzieja  - olbrzymia biblioteka gier

Valve zapewnia, że Steam Deck pozwoli grać w prawie wszystkie gry dostępne w bibliotece Steam. W rzeczywistości kilka z nich nie będzie dostępnych z powodu linuksowej architektury systemu Steam OS, ale i tak katalog będzie olbrzymi. Co więcej, niewykluczone, że w przyszłości konsola pozwoli zainstalować usługę Xbox Game Pass, stając się tym samym naszym "przenośnym Xboksem". Jeśli rzeczywiście będzie to możliwe, Steam Deck stanie się całkiem sensowną alternatywą dla osób, które myślą o zakupie konsoli stacjonarnej, ale którym nie zależy na rozdzielczości 4K i najwyższych detalach. Tak więc w zestawieniu Steam Decka z takim Xboksem Series S (nie X) ten pierwszy może wypaść naprawdę atrakcyjnie.

Obawa - brak dedykowanych gier

Niektórzy upatrują w Steam Decku konkurencji dla Switcha. Chciałbym w tym momencie przypomnieć, że największą przewagą Nintendo nie jest konsola per se (choć jej uniwersalność i mobilność docenia chyba każdy), ale biblioteka gier  jedynych w swoim rodzaju i niedostępnych nigdzie indziej. Zelda, Mario, Pokemon... Jest ich naprawdę sporo. A ile będzie ich miał Steam Deck? Zero. Valve potrafi tworzyć gry, które napędzają sprzedaż opracowanych przez niego urządzeń, choć robi to niezwykle rzadko. Ostatnio bodaj przy okazji Half-Life: Alyx, które zachęcało do inwestycji w okulary do wirtualnej rzeczywistości Valve Index. Całkiem skutecznie, swoją drogą. Czy Steam Deck może liczyć na podobne traktowanie? Na razie się na to nie zanosi.

Obawa - gry niedostosowane do konsoli

Ktoś może powiedzieć, że nie potrzebuje dedykowanych gier, bo wystarczy mu biblioteka Steam. W porządku, ale istnieje jeszcze jedna obawa. Wszystkie tytuły, do których otrzymamy dostęp, będą produkcjami stworzonymi z myślą o zabawie na komputerach osobistych lub konsolach, a nie pod kątem rozgrywki na handheldzie. Nie sądzę, aby deweloperzy dostosowywali je osobno pod Steam Decka (choć mogę się mylić). Co oznacza, że w niektórych grach elementy interfejsu okażą się zbyt małe, jak na 7-calowy ekran, a w innych sterowanie nie będzie dostatecznie responsywne. Pamiętam, jak uruchamiałem na smartfonie Cyberpunka 2077 poprzez GeForce Now. Pierwsze wrażenie było fenomenalne, ale po paru minutach okazało się, że w taki sposób niemalże nie da się grać.

Obawa - krótki czas pracy na baterii

To chyba moja największa obawa. Steam Deck posiada naprawdę solidną specyfikację i będzie w stanie wyświetlać płynną animację w nowoczesnych grach, ale przekłada się to na duże zużycie baterii. Czas pracy urządzenia wyniesie od dwóch do czterech godzin. Jeśli odpalimy takiego - dla przykładu - Battlefielda w 60 FPS-ach, nie pogramy dłużej niż dwie godziny bez ładowania. Czyli będziemy musieli szukać gniazdka. Czyli handheld stanie się na jakiś czas stacjonarny. Czyli straci trochę swój sens. No, ale może nie każdemu to będzie przeszkadzać. Poza tym zawsze można nosić przy sobie powerbanka. Wszystko zależy od tego, jakie macie priorytety.

Obawa - wcale nie taka niska cena konsoli Valve

Ile kosztuje Steam Deck? Valve cenę ustalił na poziomie od 1899 zł do 3099 zł. Brzmi atrakcyjnie, ale gdy zorientujecie się, że najtańszy wariant zawiera tylko 64 GB wbudowanej pamięci (do tego eMMc, a nie SSD), a na swoje ulubione gry potrzebujecie kilka razy więcej przestrzeni, okaże się, że w rzeczywistości takie sensowne minimum to 2499 zł (co prawda w każdym wariancie można dołożyć kartę microSD, ale przygotujcie się wówczas na dłuższe czasy ładowania). W tej cenie otrzymujemy już wbudowany dysk NVMe SSD o pojemności 256 GB. Czyli dalej nie jest drogo, ale tanio też nie. Za niewiele więcej można mieć przyzwoitego gamingowego laptopa. No, ale znów - jest to kwestia priorytetów.

Pomimo wszelkich obaw kibicuję, aby Steam Deck zagrzał swoje miejsce na rynku, bo im więcej sposobów na granie oraz im większa konkurencja, tym lepiej dla graczy. Niewykluczone, że mój niepokój związany z niektórymi aspektami jest trochę na wyrost. Nie zmienia to jednak faktu, że jak tak przyjrzeć się Steam Deckowi bliżej, to raczej nie jest to urządzenie, które należy traktować jak rewolucję, a już tym bardziej nie uważałbym go za jakąś wielką konkurencję dla Switcha. A wy co sądzicie? Podoba wam się pomysł Valve na mobilne granie? Czy wolicie dotychczasowe rozwiązania - peceta, Xboksa, PlayStation lub Switcha? A może zakochaliście się w nowej konsoli do tego stopnia, że złożyliście już preorder?

Steam Deck - specyfikacja:

  • Procesor Zen 2 4c/8t, 2.4-3.5GHz (do 448 gigaflopów FP32)
  • Układ graficzny 8 RDNA 2 CUs, 1.0-1.6GHz (do 1,6 gigaflopów FP32)
  • 16 GB LPDDR5 pamięci RAM (5500 MT/s)
  • 3 warianty pamięci wbudowanej: 64 GB eMMC (PCIe Gen 2 x1), szybka 256 GB NVMe SSD (PCIe Gen 3 x4) lub superszybka 512 GB NVMe SSD (PCIe Gen 3 x4); w każdej wersji znajdzie się dodatkowo slot na kartę pamięci microSD

Steam Deck - ceny:

  • 1899 zł za wersję z pamięcią 64 GB eMMC
  • 2499 zł za wersję z pamięcią 256 GB NVMe SSD, futerałem i paczką elementów graficznych do edycji profilu Steam
  • 3099 zł za wersję z pamięcią 512 GB NVMe SSD, ekskluzywnym futerałem, paczką elementów graficznych do edycji profilu Steam oraz antyrefleksyjnym szkłem
Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Steam Deck - nadzieje i obawy związane z konsolą przenośną od Valve

 0