TOP 10 Bohaterek Gier Wideo

TOP 10 Bohaterek Gier Wideo

Z okazji celebracji dnia piękniejszej płci (znanego szerzej jako Dzień Kobiet) postanowiliśmy uhonorować 10 najbardziej znamienitych przedstawicielek białogłów, jakie można spotkać w grach wideo. Jako kryterium oceny nie wzięliśmy cech tak powierzchownych jak chociażby wygląd czy seksapil, bo po pierwsze: to nie konkurs piękności, a po drugie: każda kobieta jest piękna (jeśli jest umalowana).

Patrzyliśmy na to, jak duże piętno te konkretne panie odcisnęły na całej branży elektronicznej rozrywki, braliśmy pod uwagę to, w jakich okolicznościach przyszło im egzystować, jak poradziły sobie z ekstremalnymi sytuacjami, jakie zostały przed nimi postawione oraz po prostu, jak bardzo zżyliśmy się z nimi w trakcie ich growych przygód (dlatego bycie grywalną postacią było tutaj tak bardzo istotne). Po długich i intensywnych debatach udało nam się wytypować dziesiątkę kobiet, bez których gaming nie byłby w tym miejscu, w którym jest teraz. Zobaczycie, że termin „słaba płeć” w tych 10 konkretnych przypadkach po prostu nie ma racji bytu i że panie wymienione na tej liście mogą pochwalić się większymi "cohones" niż niejeden protagonista płci męskiej. Warto tutaj dodać, że bohaterki podlegają całościowej ocenie, więc strzeżcie się spoilerów!

Postanowiliśmy uhonorować 10 najbardziej znamienitych przedstawicielek białogłów, jakie można spotkać w grach wideo. Jako kryterium oceny nie wzięliśmy cech tak powierzchownych jak chociażby wygląd czy seksapil


10. Ellie (The Last of Us)


Uwierzcie lub nie, ale batalia o miejsce 10. na liście była niemal równie zacięta, co wyłonienie pierwszych trzech stopni podium. Jednak pokonując takie ikony jak Rayne (BloodRayne) czy Peach (Super Mario Bros.),to właśnie Ellie z The Last of Us wyszła z niej zwycięsko i dlatego zaszczytnie otwiera zestawienie 10 najlepszych żeńskich postaci gier wideo.

Deuteragonistka The Last of Us i protagonistka dodatku Left Behind zaskarbiła sobie serca setek tysięcy graczy nie tylko swoim ciętym językiem i równie ciętym stałym elementem wyposażenia (o przydatności sprężynowca w trakcie apokalipsy zombie-grzybów nie trzeba nikogo przekonywać), ale głównie charakterem i umiejętnością cieszenia się z najdrobniejszych rzeczy - nawet, a może zwłaszcza, w trakcie czasów, gdzie radości jest jak na lekarstwo (tak to już bywa podczas apokalipsy).

Ellie urodziła się w 2019 roku w Bostonie, kilka lat po wybuchu zarazy. Kiedy ją pierwszy raz spotykamy, będąc w skórze Joela, nie jawi się jako nikt więcej niż tylko kolejna osoba do eskortowania, jakich znamy wiele z różnych gier wideo. Jednak wystarczy jej raptem kilka wypowiedzianych zdań, żeby totalnie zatrzeć to pierwsze wrażenie. Gracz przywiązuje się do niej coraz bardziej z każdą minutą gry, nie tylko za sprawą ojcowskiej relacji, jaka tworzy się między nią a głównym bohaterem. Ellie jest także kluczową postacią dla całej historii, bo posiada wrodzoną odporność na wirusa, który zamienia ludzi w potwory. Jednak to nie wrodzone cechy stanowią o jej sile. Mimo młodego wieku potrafi poradzić sobie z naprawdę ekstremalnymi sytuacjami, radzi sobie z polowaniem na dziką zwierzynę, zdobywaniem pożywienia, czy eksterminacją napotkanych zagrożeń wszelakiej postaci. Umie sama o siebie zadbać, ale nie tylko o siebie. Joel niejednokrotnie korzystał z jej pomocy, kiedy bohatersko wskakiwała na plecy przeciwników ze swoim wiernym sprężynowcem, raz nawet wprost zawdzięczając jej życie, gdy zdobyła dla niego lekarstwa po tym, jak ten został przebity metalowym prętem zbrojeniowym. Warto ją mieć w pobliżu, kiedy sprawy przybierają naprawdę niekorzystny obrót.

Ellie zyskała na tyle dużą popularność, że stała się główną bohaterką dodatku do gry, w którym mogliśmy jeszcze lepiej poznać jej postać. Szerokim echem odbiła się scena pocałunku między nią a jej czarnoskórą przyjaciółką Riley, po której wprost przypięto jej homoseksualną łatkę, jednak moim zdaniem niesłusznie (jedna jaskółka wiosny nie czyni). Rozwinięcie tej konkretnej kwestii poznamy zapewne w The Last of Us: Part II, na której zwiastunie Ellie gra pierwsze skrzypce (grając przy tym na gitarze). Jednak czy sypialniane sprawy wirtualnych bohaterek powinny spędzać nam sen z powiek? Zdecydowanie nie. Naprawdę ważne jest tutaj to, jak dorosła już Ellie poradzi sobie na ścieżce zemsty, którą zanosi się, że zamierza kroczyć w kolejnej części gry. Wszystko wskazuje na to, że mimo nieznanych jeszcze okoliczności i rozmiarów konfliktu powinna wyjść z niego zwycięsko. Dlatego właśnie zasługuje na 10. miejsce na tej liście.


9. Jade (Beyond Good & Evil)


Protagonistka jednej z najbardziej niedocenionych gier ubiegłej dekady - Beyond Good & Evil - może na pierwszy rzut oka nie zapada momentalnie w pamięć za sprawą swojego wyglądu, ale taki właśnie był zamysł twórców. Michel Ancel z Ubisoftu, kreując tą postać, chciał uzyskać efekt „dziewczyny z sąsiedztwa”, a nie "heroiny", która jest w stanie bez problemów udźwignąć na swoich barkach ciężar walki z setkami przepotężnych przeciwników z kosmosu atakujących Hillys (planetę, na której żyje bohaterka). I to właśnie stanowi o jej sile. Jej niepozorność, zestawiona z późniejszymi poczynaniami, daje prawdziwy obraz tej postaci. Jade oprócz tego, że jest fotoreporterką i walczy z propagandą panującego reżimu oraz jest mistrzynią we władaniu daï-jo (specjalnym kijem do sztuk walki), to jeszcze w latarni, w której rezyduje, urządziła sierociniec dla dzieci, których rodziców porwali kosmici z planety DomZ. Dodajmy do tego nietuzinkowy charakter, przenikliwy umysł oraz ukrytą moc zdolną przywracać zmarłych do życia i już wiecie, dlaczego Jade znalazła się na tej liście (dodatkowo przybranym wujkiem Jade jest pół człowiek,pół świnia o imieniu Pey’j, a to coś, czego próżno szukać u innych pretendentek do zagoszczenia w TOP 10).

Ubisoft od 2008 roku droczy się z graczami, podrzucając strzępki informacji na temat kontynuacji Beyond Good & Evil, jednak do niedawna sytuacja wyglądała podobnie, jak swojego czasu miało to miejsce z Duke Nukem Forever. Jednak niespełna rok temu, podczas E3, zaprezentowano najnowszy zwiastun gry i oficjalnie potwierdzono jej powstawanie, więc zanosi się, że fani będą mieli okazję, aby jeszcze raz spotkać się z Jade. Oby tym razem wyniki sprzedaży nie oddaliły ewentualnej kolejnej części gry o następne 15 lat.


8. Yuna (Final Fantasy X)


Final Fantasy, mimo jednoznacznego tytułu, okazało się nie lada tasiemcem. Do tej pory powstało ponad 40 (!!!) różnych gier nawiązujących do tego uniwersum, przez które przewinęło się naprawdę wiele ciekawych postaci żeńskich, jednak z racji ograniczoności miejsca musieliśmy zdecydować się tylko na jedną z nich. Może was zdziwić, że wybór padł nie na Lightning z Final Fantasy XIII albo Terrę Branford z Final Fantasy VI, ale na Yunę, jednak już spieszę z wytłumaczeniem. O ile dwie pierwsze mogą się poszczycić o wiele bardziej przywódczymi cechami, co w teorii powinno utorować im drogę do znalezienia się w TOP 10, to jednak summonerka z Final Fantasy X jest postacią po prostu ciekawszą.

Yuna jest córką Wysokiego Przywoływacza Braski, co predestynuje ją niejako do podjęcia męczeńskiej wyprawy mającej na celu unicestwienie Sina - potwora, który zagraża całej Spirze. Jednak sposobem jego pokonania nie jest zwykła walka, ale odprawienie specjalnego rytuału, który kończy się nie tylko śmiercią Sina, ale także osoby, która dokonuje rytuału. Wiedząc to, Yuna mimo wszystko wybiera się w ciężką podróż. Na szczęście towarzyszą jej wierni kompani oraz nowo poznana postać - Tidus. To za jego sprawą z czasem bohaterka przekonuje się, że są w życiu rzeczy, o które warto walczyć do ostatniego tchu, a także, że czasami poświęcenie nie jest jedyną drogą, którą można obrać. W drużynie pełni rolę maga defensywnego oraz przywoływaczki, więc nie dość, że uleczy jej członków, to jeszcze potrafi sprawić niemałe obrażenia wrogom za sprawą swoich summonów.

Popularność tej postaci, jak i samej dziesiątej części Final Fantasy spowodowały osobliwy precedens - powstała bezpośrednia kontynuacja historii, czyli Final Fantasy X-2. Wcześniej taki zabieg nie miał miejsca w ramach tej serii. W X-2 Yuna nie jest już delikatną, wręcz ezoteryczną postacią, jednak pełnoprawną "heroiną". Nawet różdżki, będące jej podstawowym orężem, zastąpiły dwa pistolety, co nijak nie pasuje do jej ówczesnej funkcji z FFX. Pokazuje to dobitnie, że kobieta nie musi być przypisana do jednej tylko roli, ale podlega procesowi ciągłych zmian. W imię czego w tym konkretnym przypadku? W imię miłości oczywiście. A kiedy ktoś walczy o najważniejszą z wartości zawsze zasługuje na uznanie. Stąd też uplasowanie Yuny na takiej a nie innej pozycji na liście.


7. Faith Connors (Mirror‘s Edge)


To Faith miała jakieś nazwisko? Dla niektórych z Was może to być zaskoczenie. Zdziwienia za to nie powinno wcale budzić to, że znalazła się na liście. Ta 24-letnia bohaterka Mirror’s Edge zasługuje na to w pełni, nie tylko za sprawą swoich ponadprzeciętnych umiejętności poruszania się (parkour pełną gębą), ale swojego zawzięcia i uporu w dążeniu do celu. Faith nie miała łatwego dzieciństwa. Jej matka zginęła z rąk policji w jednym z protestów przeciwko pełnej inwigilacji obywateli, ojciec popadł przez to w alkoholizm, a sama Faith wybrała życie na ulicy, nie mogąc patrzeć na powolny rozpad resztek tego, co zostało z jej rodziny.  Zostawiła więc siostrę (Kate) i ojca, a sama zaczęła swoją egzystencję w wielkomiejskiej dżungli. Wtedy z pomocą przyszła grupa nazywająca się Runners, gdzie nauczono ją wszystkiego co uczyniło z niej jedną z bardziej efektownych (i efektywnych) bohaterek gier wideo. Azjatka uczyniła ze swojego ciała prawdziwe narzędzie - nie tylko potrafi błyskawicznie się przemieszczać pokonując różnorakie przeszkody, ale także unieszkodliwiać nawet zdecydowanie większych i silniejszych od siebie przeciwników. Nawet broń palna w rękach wrogów nie powoduje u niej ataku paniki, wystarczy tylko wykorzystać swoją wiedzę i zwinność, żeby w trymiga rozbroić takiego delikwenta i zneutralizować zagrożenie. Te wszystkie umiejętności okazały się dla niej nader przydatne w obliczu intrygi, w jaką została uwikłana. Lata po odejściu od ciepła rodzinnego ogniska dostaje informacje od Merca (mentora i członka Runnerów), że jej siostra, pracująca teraz w policji, wpadła w tarapaty. Po jej odnalezieniu w biurze jednego z ważniejszych polityków w mieście okazuje się, że Kate została wrobiona w morderstwo. Faith bez zastanowienia zawierza swojej siostrze i postanawia oczyścić ją z zarzutów. Staje zatem praktycznie sama przeciwko całemu quasi totalitarnemu systemowi, który na swoim podorędziu ma nieprzebrane zastępy uzbrojonych po zęby funkcjonariuszy i rzesze inwigilujących kamer i podsłuchów, więc pozostanie w ukryciu przy jednoczesnym zdobywaniu dowodów niewinności siostry jest zadaniem niesłychanie trudnym. Jednak nie niewykonalnym. Nie dla Faith. 

Popularność Mirror’s Edge, mimo mieszanych recenzji, spowodowała, że dostaliśmy jeszcze jedną odsłonę. Jednak o ile w poprzednim przypadku recenzje faktycznie były mieszane, tak teraz wszystkie oceniły grę jako mocno średnią. Co nie przeszkodziło w swoistym kulcie Faith, bo nadal pozostaje ona na tyle charakterystyczną postacią, że na różnych growych konwentach praktycznie zawsze można znaleźć jakąś cosplayerkę wcielającą się w nią. Nie bez powodu. Mieć kogoś takiego jak Faith jako gońca/kuriera, to gwarancja dostarczenia przesyłki na czas. Albo nawet grubo przed czasem.


6. Clementine Marsh (The Walking Dead od Telltale)


W 2012 roku świat zakochał się w The Walking Dead od Telltale. Może to za sprawą ciągle rosnącej popularności zombie, może wpływ ukazującego się równocześnie serialu pod takim samym tytułem, jednak fakt pozostaje faktem: gra zdobyła ponad 80 tytułów „Gry Roku”. Bezsprzecznie niemały wpływ na taki stan rzeczy miała plejada wyrazistych postaci, na których losy mieliśmy bezpośredni wpływ za sprawą podejmowanych w grze decyzji. Jedną z takich postaci, która niebywale urosła (dosłownie i w przenośni) na przestrzeni czasu jest Clementine Marsh. Pierwsze spotkanie z nią miało miejsce już w pierwszym sezonie, kiedy to jako 8-letnią dziewczynkę uratowaliśmy ją z rąk zombie, będąc ówczesnym protagonistą serii - Lee Everett'em. Jawiła się wtedy jako zwykłe dziecko, które po prostu znalazło się w niezwykłych okolicznościach i chciało odnaleźć swoich rodziców. Trzeba było o nią dbać, chronić, troszczyć się, ale przede wszystkim: utrzymywać przy życiu. Gracze, przyjmując ojcowską rolę jako Lee, niebywale się do niej przywiązywali. Pewnikiem dlatego w drugim sezonie Clementine awansowała do rangi głównej grywalnej postaci, dzięki czemu mogliśmy być bezpośrednimi świadkami (i poniekąd sprawcami) jej przemiany. Z dziewczynki wymagającej protekcji do pełnoprawnej członkini grupy ocalałych, która potrafiła bez najmniejszej pomocy sama się o siebie zatroszczyć, czasem wykazując się większą odwagą i rozwagą niż inni, dorośli bohaterowie. Cały drugi sezon to wzorowy pokaz jej rozwoju, zmienił się jej wewnętrzny kompas moralny, dziecięce rozterki i problemy gdzieś zniknęły, ustępując miejsca instynktowi przetrwania. Tak więc o ile pierwszy sezon był idealną okazją, żeby się do niej przywiązać i wywołać odruchy opiekuńcze wśród graczy, tak drugi pokazał, że Clem dorosła i stała się pełnoprawną wiodącą postacią, z którą trzeba się liczyć i która w niczym nie ustępuje innym bohaterom The Walking Dead.

W sezonie trzecim musiała ustąpić nieco pola drugiej grywalnej postaci (Javierowi), jednak i tak sama możliwość obserwowania jej już jako prawie dorosłej kobiety powoduje, że serce rośnie (pokłosie ojcowskich uczuć jeszcze z pierwszego sezonu) oraz nerwy pozostają w strzępach, kiedy na ekranie grozi jej niebezpieczeństwo. Próżno szukać innych bohaterek ze świata gamingu, które wywoływałyby takie uczucia w graczach, co właśnie było kluczowe przy umieszczeniu jej na tak wysokim miejscu na liście.


5. Bayonetta (Bayonetta)


Jedna z dwóch ostatnich żyjących przedstawicielek wiedźm Umbran, która do walki z siłami piekielnymi (i również niebiańskimi) używa jednocześnie magii, 4 pistoletów i… swoich włosów. Może brzmi to dziwnie, jednak w warunkach bojowych nie budzi żadnych pytań ani zastrzeżeń. Włosy bowiem są dla niej tylko budulcem, z którego Bayonetta korzysta w różnym stopniu w zależności od sytuacji. W stanie spoczynku tworzą one jej strój, ale wraz z wykonywaniem coraz to bardziej zawiłych zaklęć część z nich zostaje niejako oddelegowana właśnie do tego celu, co sprawia, że strój staje się coraz bardziej odsłaniający (zwłaszcza przy atakach specjalnych nazywanych tutaj po prostu Climax). Przy pomocy swojej magii potrafi tworzyć narzędzia tortur, które z radością wykorzystuje na przeciwnikach (np. wpychając maszkary do wnętrza przywołanej żelaznej damy, czy dokonując ich dekapitacji przy pomocy wyczarowanej gilotyny). Obdarzona niesłychaną siłą i zręcznością potrafi odbić lecący na nią myśliwiec, jedną ręką uchronić spadający, kilkutonowy autobus przed kontaktem z ziemią, a nawet strzelać jednocześnie z 4 pistoletów (dwa dzierży w dłoniach, pozostałe dwa przyczepione są do jej butów). Z niebywałą gracją i nutką erotyzmu urządza sobie śmiercionośny taniec wśród wrogów, posyłając ich tam, skąd przybyli w ilościach hurtowych i to zazwyczaj w ekspresowym tempie. 

W drugiej części gry skróceniu uległa długość jej włosów, jednak nie wpłynęło to w ogóle na jej potencjał bojowy. Nadal potrafi przywoływać narzędzia tortur (moim ulubionym jest bieżnia, na której końcu znajduje się obrotowe koło z kolcami) oraz wykorzystywać swoje włosy do przyzywania istot nie z tego świata, które w jej imieniu rozprawiają się z wrogami. Być może Bayonetta nie jest wzorem cnót do naśladowania, jednak czy któraś z wymienionych tu postaci w całym swoim zawodowym dorobku może poszczycić się pokonaniem boga? Nie. A u Bayonetty ta pozycja jest już odhaczona od pierwszej części gry. A kto wie, co będzie w następnych.


4. Jill Valentine (Resident Evil)


Jill Valentine pojawiła się w pierwszej części Resident Evil jako jedna z dwóch grywalnych postaci możliwych do wyboru na początku gry. Preferowana przez zdecydowaną większość ze względu na pojemniejszy ekwipunek, Berettę i wytrych, pokazała, że w praktyce wybór „słabszej płci” nie zawsze oznacza trudniejszą rozgrywkę. Jill jako niegdysiejsza członkini Delta Force, a potem elitarnej jednostki antyterrorystycznej S.T.A.R.S., posiada wszystkie umiejętności, jakich możemy się spodziewać po kimś z takim zapleczem zawodowym. Bezbłędnie posługuje się wszelaką bronią palną (od pistoletów, przez strzelby i karabiny szturmowe, a na wyrzutniach rakiet kończąc), w walce wręcz stanowi godnego przeciwnika oraz potrafi własnoręcznie przygotowywać mikstury lecznicze ze znalezionych ziół. Kiedy po raz pierwszy podczas niespodziewanego pobytu w posiadłości Spencera napotkała na swojej drodze zombie, gracz miał możliwość ucieczki i szukania ratunku w Magnumie dzierżonym przez Barry’ego Burtona, jednak to jedna z niewielu sytuacji, kiedy Jill musiała polegać na kimś innym, żeby dać sobie radę.

W Resident Evil 3, gdzie była jedyną protagonistką, musiała poradzić sobie z epidemią wirusa, która wybuchła w Raccoon City i jakby fakt gęstszego zaludnienia ("zazombienia") był niewystarczającym utrudnieniem, to jeszcze w pościg za nią wysłano Nemesisa, czyli najnowszy efekt bioterroryzmu i eksperymentów praktykowanych przez Umbrella Corp. Potwór miał za zadanie wytropienie i zabicie wszystkich członków S.T.A.R.S. i skrupulatnie dokonywał swojego dzieła, jednak kiedy na swojej drodze spotkał Jill, to nawet on musiał uznać jej wyższość. Oprócz tego, w Resident Evil: Revelations z niewielką pomocą zdołała pokonać potwora rozmiarów okrętu pasażerskiego, zatem można śmiało stwierdzić, że w razie apokalipsy zombie wykonanie telefonu do Jill Valentine może okazać się kluczowe i w efekcie: zbawienne.


3. Samus Aran (Metroid)


Protagonistka serii Metroid, która dla wielu przez długi czas była protagonistą. Dlaczego? Ponieważ jej zewnętrzny wygląd niczym nie zdradzał jej płci, wręcz przeciwnie: najbardziej uwydatniona część stroju (niezwykle duże barki) jednoznacznie budziły skojarzenia z płcią męską, więc większość z góry domniemała, że steruje mężczyzną. Dopiero przejście pierwszej części gry w odpowiednio krótkim czasie skutkowało specjalnym zakończeniem, gdzie Samus ujawniała, ze pod jej strojem kosmicznego łowcy nagród kryje się kobieta. Było to dla wielu niemałym szokiem - zwłaszcza, że w tamtych czasach (połowa lat 80-tych) gry wideo były zdominowane przez przedstawicieli brzydszej z płci w charakterze grywalnych bohaterów. Przed Metroidem zaledwie jedna gra zaryzykowała oddanie wiodącej roli w ręce kobiety, co nie przeszkodziło Samus w niesłusznym zdobyciu tytułu „pierwszej grywalnej postaci płci żeńskiej gier wideo”.

Samus Aran, jak na każdego szanującego się kosmicznego łowcę nagród przystało, korzysta w pełni z dobrodziejstw egzoszkieletu, który przywdziewa wybierając się na misję. Nie dość, że ją chroni przed większością obrażeń fizycznych i szkodliwymi efektami środowiska zewnętrznego (mróz, ogień, zatrucie, etc.), to jeszcze w kwestiach ofensywnych też stoi na najwyższym poziomie: prawa ręka kombinezonu w całości stanowi działo, które służy do eksterminacji obcych ras (oczywiście jeżeli te są wrogo nastawione). Poza tym w trakcie gry podlega ciągłym modyfikacjom, zyskując nowe właściwości. Z czasem bowiem Samus może uformować swoje ciało w kulę, pozwalając dostać się w niedostępne wcześniej miejsca. Działo strzela pociskami zamrażającymi lub rakietami, kończyny dolne pozwalają na niekończący się sprint, itd. Bohaterka w pojedynkę rozprawiła się z całym gatunkiem pozaziemskich pasożytów (tytułowy Metroid), zniszczyła dwie planety i pokrzyżowała niejednokrotnie plany kosmicznych piratów ratując, setki tysięcy istnień. Czy trzeba jeszcze inaczej argumentować jej umieszczenie na trzecim stopniu podium?


2. The Boss (Metal Gear Solid 3: Snake Eater)


O ile niżej uplasowane bohaterki nie zdziwiły dogłębnie zapewne nikogo, tak pojawienie się The Boss nie jest już takie oczywiste i może budzić zaskoczenie. Po pierwsze mentorka Naked Snake’a nie jest grywalną postacią w Metal Gear Solid 3: Snake Eater, ani nie doczekała się spin-off’u, gdzie grała pierwsze skrzypce. To w teorii zabiera jej sporo punktów w klasyfikacji medalowej. Jakim cudem zatem w ogóle znalazła się na liście i to do tego tak wysoko? Już tłumaczę.

Ze świecą szukać większego aktu patriotyzmu i poświęcenia ze strony jakiejkolwiek wykreowanej postaci w dowolnych dziełach kultury masowej. Filmy, książki, gry, piosenki, sztuki teatralne, cokolwiek. Po prostu nie znajdziecie aktu, który mógłby przebić to, czego dla swojego kraju była skora dokonać The Boss. Pozornie jest to antagonistka, która w bezczelny sposób zdradziła swój kraj, przechodząc na stronę Rosjan w trakcie trwania Virtuous Mission w 1964 roku, oddając przy tym dwie przenośne głowice nuklearne wraz z wyrzutnią wprost w ręce Volgina (pułkownika GRU). Dopiero po jej śmierci, pod koniec gry, uczeń i protegowany The Boss (Naked Snake) dowiedział się, że wszystkie jej poczynania były częścią tajnej misji. Później gracz dowiaduje się szczegółów całego zajścia i to, że Snake, mimo odznaczenia i uzyskania tytułu Big Bossa, za nic nie chce okazać szacunku wobec oficjeli Stanów Zjednoczonych nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Sytuacja wyglądała bowiem następująco: przejście na stronę Rosjan było w całości upozorowane po to, żeby USA mogło położyć łapę na Dziedzictwie Filozofów (kwocie bliskiej stu miliardów dolarów). Następnie rząd, chcąc zatrzeć za sobą ślady przed Rosjanami, postanowił wydać wyrok śmierci na The Boss, wysyłając jej ucznia, żeby dokonał dzieła. Wszystko to można by po prostu wrzucić do worka „zdradzieckie i strasznie nikczemne postępowanie Stanów Zjednoczonych” gdyby nie fakt, że o wszystkim wiedziała sama The Boss i, jak dobry żołnierz, podporządkowała się rozkazom. Wiedząc, że po śmierci odebrane zostaną jej wszystkie tytuły i odznaczenia, że zapisze się w historii jako zdrajca, że zostanie pochowana w mogile bez wcześniejszej salwy honorowej… mimo wszystko spełniła swój żołnierski obowiązek. Czy można znaleźć większy przykład totalnego poświęcenia i patriotyzmu? Moim zdaniem nie. Dlatego The Boss zajmuje zaszczytne 2. miejsce. Dlaczego nie pierwsze? Bo królowa gamingu może być tylko jedna...


1. Lara Croft (Tomb Raider)


Lary Croft nie trzeba nikomu przedstawiać. Od momentu ukazania się pierwszego Tomb Raidera na stałe zapisała się w historii elektronicznej rozrywki jako wiodąca prym postać kobieca, do której aspirują wszystkie inne bohaterki gier wideo. Nasza pani archeolog ewoluowała na przestrzeni lat, zaczynając jako zlepek poligonów z nadnaturalnie dużymi piersiami o ostrych krawędziach (znak tamtych czasów), a obecnie będąc najciekawszą i najbardziej złożoną bohaterką żeńską (o naturalnym wyglądzie). Jej popularność jest na tyle duża, że mimo zaliczenia kilku sporych potknięć za sprawą nie tak znowu dobrych gier, wydawcy nie postawili na niej krzyżyka i postanowili jeszcze raz podejść do tematu, czego efektem był świetny reboot serii w 2013 roku, który notabene doczekał się równie dobrej kontynuacji (Rise of the Tomb Raider). Oprócz tego postać Lary przeniknęła nierozerwalnie do kultury masowej, trafiając na karty książek, komiksów, a nawet na ekrany kin, gdzie wcieliła się w nią dwukrotnie Angelina Jolie (aktualnie w produkcji jest również reboot filmów, tym razem z Alicią Vikander w roli głównej). Nie sposób podważyć niezachwianej pozycji Lary wśród innych bohaterek gier wideo.

A co możemy powiedzieć o samej Larze? Zależy, na którą z odsłon spojrzymy. Gdybyśmy mieli oceniać ją przez pryzmat pierwszej części z 1996 roku, to można by ją zaszufladkować jako władającą dwoma pistoletami poszukiwaczkę przygód, która strzela do dinozaurów, a jej hobby to bieganie po swojej rezydencji i umykanie przed nieustępliwym lokajem, który za cel w życiu postawił sobie nieodstępowanie jej na krok (poza trikiem z zamknięciem go w łazience). Natomiast jeśli spojrzeć na najnowsze odsłony, to byłby to obraz młodej kobiety, która dopiero co skończyła studia i postanawia oddać się bez reszty swojej pasji, co w konsekwencji prowadzi do rozbicia statku, którym podróżuje wraz ze swoimi towarzyszami. A szkoła życia, jakiej doświadcza w efekcie później dostarczy jej o wiele ważniejszej lekcji niż cokolwiek, co mogło spotkać ją na studiach. Instynktu przetrwania i woli życia nie można się bowiem wyuczyć. To coś, co się w sobie ma albo nie. A Lara Croft posiada obie te rzeczy i o wiele więcej. Dlatego zajmuje pierwsze miejsce w tym zestawieniu i nie zapowiada się, żeby ktokolwiek miał ją kiedykolwiek zdetronizować.

A Wy macie swoje typy? Zapraszamy do gorącej dyskusji.

 

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: TOP 10 Bohaterek Gier Wideo

 0